Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radykalne rozwiązanie

Paweł Stachnik
28 kwietnia 1947 r. rozpoczyna się akcja "Wisła". Wojsko wysiedla 140 tys. Ukraińców z południowo-wschodniej Polski. Trafiają oni na ziemie zachodnie i północne. Partyzantka UPA zostaje zlikwidowana.

28 marca 1947 r. dwie połączone sotnie Ukraińskiej Powstańczej Armii dowodzone przez „Chrina” i „Stacha” liczące około 140 ludzi urządziły zasadzkę przy drodze z Baligrodu do Cisnej. Gdy po chwili od strony Baligrodu nadjechały dwa samochody wojskowe, upowcy otworzyli do nich ogień.

Z pojazdów wyskoczyli żołnierze, zajęli stanowiska i podjęli walkę, ale Ukraińcy mieli przewagę liczebną (Polaków było tylko 30) i mieli lepsze pozycje. Wojsko wycofało się więc za płynący w pobliżu strumień, pozostawiając na ziemi trzech zabitych. Kilku upowców podbiegło do opuszczonych samochodów, ale nie znalazło w nich spodziewanego zaopatrzenia. Gdy na drodze pojawiła się kolejna ciężarówka z żołnierzami, Ukraińcy wycofali się w góry.

Jak się okazało, jednym z trzech zabitych w zasadzce pod Baligrodem był gen. Karol Świerczewski „Walter”, wiceminister obrony narodowej, który przyjechał na wizytację jednostek walczących z UPA w Bieszczadach. Przypadkowa zasadzka chcących zdobyć żywność i amunicję partyzantów doprowadziła do zabicia jednego z ważniejszych dowódców Wojska Polskiego.

Radykalne rozwiązanie

To wydarzenie stało się bezpośrednią przyczyną podjęcia przez komunistyczne władze Polski decyzji o radykalnym rozwiązaniu problemu ukraińskiego. 29 marca w Warszawie odbyło się specjalne posiedzenie Biura Politycznego PPR. Spotkali się na nim: Bolesław Bierut, Władysław Gomułka, Stanisław Radkiewicz i Jakub Berman.

Jak pisze znawca dziejów ukraińskiego ruchu niepodległościowego prof. Grzegorz Motyka w swojej książce „Od rzezi wołyńskiej do Akcji »Wisła»”, śmierć Świerczewskiego prócz tego, że była prestiżową porażką władz, stawała się też problemem politycznym.

Brak bowiem zdecydowanej reakcji na zabójstwo generała - zwłaszcza wobec trwających cały czas represji wobec poakow-skiego podziemia - mógł negatywnie wpłynąć na i tak już niezbyt przychylny stosunek społeczeństwa do nowej władzy. Partia musiała pokazać, że zależy jej na interesie narodowym.

Na wspomnianym posiedzeniu Biura Politycznego podjęto więc decyzję o przesiedleniu mieszkających w południowo-wschodniej części kraju Ukraińców na ziemie zachodnie i północne zwane odzyskanymi. Mieli oni tam zostać umieszczeni w odległości co najmniej 100 km od granicy państwa i rozproszeni wśród ludności polskiej. W ten oto sposób narodziła się Akcja „Wisła” (wtedy jeszcze nosząca kryptonim „Wschód”).

Plany operacji przedstawione zostały na posiedzeniu Biura Politycznego PPR 16 kwietnia 1947 r. Zreferowali je marsz. Michał Żymierski, przewidziany na dowódcę akcji gen. Stefan Mossor oraz pełnomocnik ds. przesiedleń Władysław Wolski. Przewidywały przesiedlenie wszystkich osób narodowości ukraińskiej, Łemków, a także mieszanych rodzin polsko-ukraińskich. Równolegle z wysiedleniami cywilów prowadzona miała być wojskowa akcja zwalczania oddziałów UPA, które należało całkowicie zlikwidować.

W dokumentach zapisano, że celem akcji jest „rozwiązanie ostateczne problemu ukraińskiego w Polsce”. Później ze względów propagandowych zmieniono akcenty, przesuwając nacisk z wysiedleń ludności na zwalczanie zbrojnych oddziałów UPA.

- Podejmując decyzję o akcji „Wisła” władze chciały zrealizować dwa cele: zniszczyć ukraińską partyzantkę i całkowicie wysiedlić ludność ukraińską z południowo-wschodniej Polski, a w ten sposób doprowadzić do polonizacji tej części kraju. Miała to być droga do stworzenia jednorodnego etnicznie państwa. Tylko to tłumaczy fakt, że Ukraińców wysiedlano także z tych rejonów, w których UPA była bardzo słaba lub nawet w ogóle nie działała. Wysiedlonych zaś rozpraszano tak, aby łatwo ulegali polonizacji - mówi prof. Grzegorz Motyka z Instytut Studiów Politycznych Polskiej Akademii Nauk.

Dodaje też, że wysiedlenia były z punktu widzenia władz najłatwiejszym sposobem uporania się z ukraińskim podziemiem, a fakt że wiązały się z zastosowaniem odpowiedzialności zbiorowej nie miał dla komunistów najmniejszego znaczenia. Wszak na co dzień stosowali oni równie brutalne sposoby eksterminacji polskiego podziemia niepodległościowego.

- Zakładano wręcz, że taki pokaz siły wobec Ukraińców pozwoli na pozyskanie pewnego autorytetu wśród społeczeństwa, które wszak miało świeżo w pamięci masakrę wołyńską. Oczywiście można było zlikwidować UPA innymi sposobami, ale to wymagało przeprowadzenia długotrwałej operacji przeciwpartyzanckiej i nie zapewniało polonizacji południowo-wschodniej części kraju - dodaje prof. Motyka.

Do przeprowadzenia akcji powołano Grupę Specjalną „Wisła” z przedwojennym oficerem gen. Stefanem Mossorem na czele. Złożyło się na nią pięć dywizji piechoty: 3., 6., 7., 8. i 9. oraz 1. Dywizja Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, a także dwa pułki odwodowe, żołnierze WOP, siły MO, UB i Straży Ochrony Kolei. W sumie było to około 21 tys. ludzi. Dochodziła do tego eskadra samolotów i cztery pociągi pancerne.

Etniczne czystki

Pod koniec II wojny światowej na południowo-wschodnich terenach Polski (w nowych granicach) trwały walki polsko-ukraińskie. Działające tam Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińska Powstańcza Armia dążyły do oderwania tych ziem i włączenia ich do przyszłej niepodległej Ukrainy, która miała powstać po spodziewanym konflikcie między Zachodem a ZSRR.

Starały się też przeciwstawić trwającej tzw. repatriacji Ukraińców do Związku Sowieckiego. Jednocześnie kontynuowały czyszczenie etniczne terenu, mordując Polaków, paląc polskie miejscowości i usuwając organa władzy. Obszar Polski, który w przyszłości miał się stać częścią niepodległej Ukrainy nazwano Zakierzońskim Krajem (czyli leżącym na zachód od linii Curzona).

Oddziały UPA zorganizowane były w kurenie, czyli bataliony i sotnie, tzn. kompanie. Jak oceniają badacze, w 1947 r. liczyły one 1,5 tys., a razem ze współpracownikami 2,5 tys. ludzi.

Po rzezi wołyńskiej UPA nie rezygnowała z czyszczenia etnicznego południowo-wschodniej Polski. Ataki na polskie miejscowości rozpoczęły się latem 1944 r. i trwały w roku następnym. W odpowiedzi na to akcje odwetowe przeprowadzały siły polskie, i to zarówno podziemne, jak i te nowej władzy. Zabójstwami i niszczeniem ukraińskich osiedli starano się zmusić Ukraińców do wyjazdu do ZSRR.

UB filtruje

Akcja „Wisła” rozpoczęła się 28 kwietnia 1947 r. o godz. 4 rano. Na pierwszy ogień poszły powiaty Sanok, Lesko, Przemyśl i Brzozów. Potem dołączono Jarosław, Lubaczów, Gorlice, Nowy Sącz i Nowy Targ. Przebieg wysiedleń wyglądał następująco: wojsko otaczało wieś, powiadamiało mieszkańców o wysiedleniu i dawało kilka godzin na spakowanie najpotrzebniejszych rzeczy.

Następnie mieszkańców prowadzono pod eskortą do punktów zbornych, gdzie funkcjonariusze UB dokonywali filtracji, wyszukując osób mających związki z UPA. Po sprawdzeniu ludzi prowadzono na stację kolejową, ładowano do wagonów towarowych i wieziono na miejsce przeznaczenia. Mieszkańców jednej wsi rozdzielano i kierowano do różnych części ziem odzyskanych.

Pierwszy transport wyruszył 29 kwietnia 1947 r. ze Szczawna i 3 maja dotarł do Słupska. Niektóre transporty jechały znacznie dłużej, również na miejscu Ukraińcy często długo czekali na rozładunek i skierowanie do miejsc zamieszkania.

Po przyjeździe na ziemie zachodnie Ukraińców przejmowały miejscowe władze, które przydzielały im poniemieckie gospodarstwa. Zwykle dostawały się im zagrody zniszczone i ograbione, z nieobsianymi polami. Przestrzegano zasady, że w jednej miejscowości nie może mieszkać więcej niż 10 proc. Ukraińców. Przesiedleni od razu zaczęli masowo składać podania o powrót do dawnych miejscowości, ale były one z zasady odrzucane przez władze. Niektórzy wracali więc samowolnie.

Gdy zostali schwytani, kierowano ich do przeznaczonego dla Ukraińców Centralnego Obozu Pracy w Jaworznie (były podobóz hitlerowskiego KL Auschwitz). Trzymano tam też osoby podejrzane o kontakty z UPA, w tym inteligencję - duchownych greckokatolickich, nauczycieli, lekarzy.

Personel obozu złożony z funkcjonariuszy UB stosował podczas przesłuchań tortury: bicie, porażanie prądem, wlewanie wody do nosa i gardła, w całym obozie obowiązywał zaś bardzo surowy regulamin. Do COP trafiło (niekiedy za zupełnie bezpodstawne zarzuty) 3873 więźniów, z których 162 zmarło od terroru, głodu i epidemii tyfusu. Obóz istniał do stycznia 1949 r. Wysiedlenia zakończyły się 31 lipca 1947 r. Objęły ponad 140 tys. osób.

Równolegle z przesiedleniami rozpoczęła się akcja przeciwko oddziałom UPA. Wojsko, KBW, MO i UB przeczesywało lasy, organizowało zasadzki, aresztowało podejrzanych, rewidowało wsie. Przewaga sił operacyjnych była tak duża, że upowskie sotnie zostały zepchnięte do głębokiej defensywy i skupiły się na przetrwaniu.

Dzięki znajomości terenu i wsparciu miejscowej ludności całymi tygodniami udawało im się wymykać obławom, jednak z czasem stało się oczywiste, że pozostawanie na terenie Polski równa się samobójstwu. Oddziały zaczęły się więc przebijać na Ukrainę lub do Czechosłowacji, a stamtąd do Niemiec. Tak zrobiły m.in. połączone sotnie „Chrina” i „Stacha” oraz „Bira”. Niektórym się udało, inne zostały rozbite przez wojsko. Inne jednostki rozpraszały się, a ich żołnierze starali się grupkami przedostać na Zachód.

Koniec UPA

Według danych sztabu Grupy Operacyjnej „Wisła” podczas całej akcji do 31 lipca zabito lub wzięto do niewoli 1509 członków OUN-B i UPA oraz 46 żołnierzy WiN. Własne straty wyniosły 61 zabitych i 91 rannych. Wobec przesiedleń ludności i zmasowanej obławy wojskowej kierujący ukraińskim podziemiem w Polsce Jarosław Staruch „Stiah” nakazał demobilizację tych oddziałów, które ocalały. Niemniej jednak w podziemiu pozostały niewielkie grupy najbardziej zaangażowanych działaczy, którzy mieli obsługiwać kanały łączności i w sprzyjającej sytuacji odtworzyć konspirację.

Władze były jednak zdeterminowane, by definitywnie zlikwidować ukraińskie podziemie. Po zakończeniu Akcji „Wisła” grupy operacyjne KBW ruszyły w teren, przeczesując go i patrolując. Stworzono też oddziały podszywające się pod UPA. W efekcie udało się namierzyć kryjówki i bunkry kierownictwa i zdobyć je. Zabito lub schwytano wszystkich przywódców, a ostatnie grupy OUN zlikwidowano jesienią 1948 r.

- Akcja „Wisła” jest na Ukrainie oceniana jednoznacznie negatywnie, ale nie budzi dużego zainteresowania historyków. Jest ona natomiast ważniejsza dla polskich obywateli pochodzenia ukraińskiego. Są u nas głosy, że zastosowanie przemocy i odpowiedzialności zbiorowej było czymś usprawiedliwionym i słusznym. A z tym moim zdaniem nie można się zgodzić - podkreśla prof. Motyka.

***

1. Wszystko zaczęło się od rzezi wołyńskiej. W ukraińskiej wsi Twerdynie znajdował się majątek Tadeusza Martynowskiego. Na zdjęciu w pozycji półleżącej, z szalikiem, córka zarządcy tego majątku, zamordowana wraz z rodziną podczas ataku UPA 12 lipca 1943 roku. W napadzie wzięło udział dwóch mężczyzn stojących jako druga i piąta osoba w górnym rzędzie.
2. Gen. Karol Świerczewski
3. Banderowcy schwytani przez polskie wojsko w czasie akcji „Wisła”
4. Wysiedlenie bieszczadzkiej wsi w ramach akcji „Wisła”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski