Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rafael Crivellaro: W moim pierwszym klubie poznałem słynnego Pato

Justyna Krupa
Rafael Crivellaro ma 26 lat
Rafael Crivellaro ma 26 lat FOT. KRZYSZTOF PORĘBSKI
Rozmowa. Nowy zawodnik Wisły Rafael Crivellaro podzielił się z nami pierwszymi wrażeniami z pobytu w Krakowie i wspomnieniami z piłkarskiej przeszłości.

Za Panem nieoficjalny debiut w barwach Wisły. Chyba nie było Panu łatwo odnaleźć się w grze nowego zespołu?

Nie uważam, żebym miał tego typu problemy. Może w pierwszym kwadransie, gdy grałem na skrzydle, bo to nie jest moja nominalna pozycja. Trener chciał, bym na początku spróbował gry na lewej stronie, a po­tem przeniósł mnie do środka pola. Kiedy zszedłem do środka, miałem już więcej kontaktów z piłką.

Jestem w drużynie dopiero tydzień i to normalne, że nie jestem jeszcze w optymalnej formie. Pracuję dodatkowo indywidualnie nad nadrobieniem zaległości treningowych. W końcu dopiero niedawno skończyłem urlop, później niż inni wiślacy rozpocząłem przygotowania.

Wisła ma teraz problem z obsadą skrzydeł. Byłby Pan gotów tam grać, w razie potrzeby?

Dla mnie to nie jest problem, by zmienić pozycję, jeśli tylko trener będzie tego ode mnie oczekiwał. Rozegrałem jednak niewiele meczów na skrzydle, tak naprawdę jestem środkowym pomocnikiem.

Trener Kazimierz Moskal po sparingu przyznał, że będzie od Pana wymagał, by w przyszłości grał Pan bardziej agresywnie, bo w polskiej lidze to konieczne.

Zgadza się, uprzedzano mnie, że gra się tu siłowo. Ale nie jes­tem jeszcze w stu procentach fizycznie do tego gotowy. Nie jestem w stanie na początku pokazać pełni swoich możliwości, potrzebuję trochę czasu.

W pewnym momencie próbował Pan strzału z dystansu. To Pana mocna strona?

Trzeba próbować wykorzystać każdą okazję do zdobycia bramki. Jeśli chodzi o moją mocną stronę, to ogólnie jest nią wyszkolenie techniczne. W mniejszym stopniu szybkość. Większość goli w karierze zdobywałem raczej uderzając w obrębie pola karnego, niekoniecznie z dystansu.

Jak przebiega Pana aklimatyzacja w drużynie?

Znam już imiona wszystkich chłopaków z szatni. Ten pierwszy tydzień pobytu w klubie był bardzo istotny właśnie ze względu na proces aklimatyzacji w nowej drużynie. Nieco lepiej znam na razie zagranicznych graczy Wisły, bo zawsze łatwiej złapać kontakt z tymi zawodnikami, którzy też nie są stąd. Ale staram się trochę pogadać z każdym, bez wyjątku.

Ostatnio występował Pan w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, ale dość szybko porzucił Pan ten kraj. Do czego było tam najtrudniej się przystosować?

Na pewno do specyficznego klimatu i do kultury tego kraju. Ale też nie było tak, że miałem z tym jakiś wielki problem. W Polsce też nie obawiam się zimy. Zresztą, teraz w Polsce pogoda jest taka jak u mnie w Brazylii.

Jako nastolatek próbował Pan swoich sił we Włoszech, w Empoli. Dlaczego nie udało się zostać na dłużej w Italii?

Byłem wtedy młody i nie pamiętam już zbyt dobrze tego okresu. Ale gdy człowiek jest młody i przebywa tak daleko od swojej rodziny, to trudno mu się zaadaptować do nowych warunków, poradzić sobie z takim wyzwaniem. Teraz jestem już dojrzałym facetem i sytuacja jest zupełnie inna. Na pewno jednak tamten pobyt we Włoszech sporo mi dał. Nie tylko piłkarsko, również w sensie życiowego doświadczenia.

Podczas pobytu we Włoszech miał Pan okazję poznać chłopaków, którzy potem wyrośli na znanych piłkarzy?

W Empoli akurat chyba nie. Ale w moim pierwszym klubie w Brazylii poznałem kilku chłopaków, którzy zrobili potem kariery na świecie. Chociażby Alex­andre Pato. Albo Sidneia, czyli obrońcę, który ostatnio grał w Primera Division. Wiem, że z moich dawnych znajomych również Taison radzi sobie dobrze na Ukrainie. Ale teraz za bardzo nie mam z nimi kontaktu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski