- Zajmując trzecie miejsce w Vuelcie Espana, odniósł Pan życiowy sukces. Zgadza się Pan z tym stwierdzeniem?
- Tak, nikt z Polaków nie skończył na tak wysokim miejscu tego wyścigu. Jestem zadowolony z mojej dyspozycji i pracy, jaką wykonała moja drużyna.
- Był Pan już 7. i 6. w Giro d’Italia, ale o podium mógł Pan tylko pomarzyć.
- Właśnie, dlatego wynik z Hiszpanii jest moim najcenniejszym osiągnięciem. Idę spokojnie do przodu, małymi kroczkami. Przed wyścigiem mówiłem o 5. miejscu. Było jednak widać, że jestem silny. Jak byłem w piątce, to chciałem skończyć wyścig wyżej. I udało się.
- Można porównać Vueltę z Giro i Tour de France? Który z wyścigów jest najtrudniejszy w Pana hierarchii?
- Tour to najcięższy wyścig pod względem psychicznym. Vuelta ma bardzo trudną trasę. Lubię oba te wyścigi, bo podczas nich jest ciepło. A na Giro jest zmienna pogoda. Wyścig we Francji kosztuje najwięcej nerwów, jest na nim najwięcej dziennikarzy. Trasa Vuelty i Giro jest jednak trudniejsza.
- Po trzech tygodniach ciężkiej harówki czuje Pan zmęczenie fizyczne. A jest Pan też „wypompowany” psychicznie?
- Jest ciężko, zwłaszcza że czuję też w nogach Tour de France. Po imprezie odcinam się od świata, nie odbieram telefonów, odpoczywam. Podczas wyścigu zmęczenie psychiczne jest największe. Mam masażystę - Arka Wojtasa - który dużo mi pomaga w tej kwestii. Dzwonię do rodziców, żony, najbliżsi podtrzymują mnie na duchu.
- Kto Panu najbardziej pomógł w odniesieniu sukcesu?
- Polacy: Paweł Poljański i Maciej Bodnar. Oni oddali najwięcej serca. Ale cała drużyna była bardzo zmotywowana.
- Jazda Holendra Toma Dumoulina była dla Pana zaskoczeniem?
- Na pewno, ale on może kiedyś wygrać wielki tour. Było widać, że jest silnym zawodnikiem. Jest mocny na czas i w górach.
- Jednak odpadł na przedostatnim etapie...
- To ciężki wyścig, trwa 21 dni, nie jest łatwo.
- Kto wymyślił taktykę na ten odcinek? Pojechał Pan perfekcyjnie.
- To była ostatnia szansa na to, by coś zdziałać. Trzeba myśleć na wyścigu. Miałem tylko moment na zastanowienie się, to był impuls, postanowiłem zaatakować.
- Brakło 12 sekund do tego, by był Pan drugi w „generalce”.
- Tak, ale i tak się cieszę z 3. pozycji. Miałem informacje o stratach, ale nie było łatwo zniwelować takiej przewagi Hiszpana Joaquina Rodrigueza.
- Po Vuelcie ma Pan alergię na motocykle? Były poważne wypadki z udziałem jednośladów i kolarzy.
- Nie mam obaw. Myślę, że sytuacja szybko się poprawi.
- Właściciel grupy Oleg Tinkow ogłosił, że będzie Pan liderem na Giro w 2016 r. Czy to należy brać za pewnik, czy to tylko życzenie właściciela, a i tak dyrektorzy sportowi będą to ustalać?
- Na razie nie myślę o tym. Wszystko ustalają dyrektorzy. Zobaczymy, jak zacznie się przyszły sezon.
- Czy po tym ciężkim wyścigu dowiedział się Pan czegoś o swoim organizmie, czego nie wiedziałby Pan wcześniej?
- Nie. Trochę dojrzałem, z roku na rok staję się coraz mocniejszy i będę jeszcze silniejszy.
- Zapowiada się na rywalizację na lata Pana z Fabio Aru. Kogo uznaje Pan za najlepszego „górala” na świecie?
- Nie wiem. Nie mogę tego określić. Wygrał Vueltę, na pewno ma potencjał i widzę przed nim przyszłość.
- Widać, jak ważnym elementem kilkunastodniowych tourów są „czasówki”. Czy Pan cały czas szkoli jazdę na czas i ma rezerwy w tym zakresie?
-Tak. „Czasówki” bardzo dobrze mi wychodziły w tym roku, nie wyszła mi tylko ta na Vuelcie. W Szwajcarii byłem 7., w Tour de Romandie 9., na mistrzostwach Polski 4. W Hiszpanii nie wyszło, zdarza się taki dzień słabości, nie można narzekać. Na pewno jest progres w stosunku do ubiegłych lat.
- Na mistrzostwach świata w Richmond będzie Pan podporządkowany Michałowi Kwiatkowskiemu, czy będzie Pan miał wolną rękę?
- Nie wiem, taktyki na razie nie ustalaliśmy. Chciałem spędzić kilka dni z rodziną, na niczym innym się nie skupiałem.
- W ubiegłym roku nie było Pana w reprezentacji, która pomogła „Kwiatkowi” zdobyć tytuł mistrza świata. Było Panu żal z tego powodu?
- Nie, dlaczego? Tak samo inni kolarze nie uczestniczyli w moim sukcesie w Tour de Pologne, czy w wygraniu etapów na Tour de France. Byłem zmęczony po swoich startach.
- Jakie są Pańskie relacje z Kwiatkowskim?
- Z Michałem mam tylko kontakty zawodowe. Widzimy się tylko na wyścigach, nie spotykamy się jako koledzy.
- Jeśli będzie taka decyzja selekcjonera, żeby mu pomagać, to Pan się z tym zgodzi? Jest Pan już kolarzem o takiej renomie, że nie będzie Pana uwierać rola pomocnika?
- Alberto Contadorowi pomagałem podczas Tour de France. Dlaczego miałbym się nie podporządkowywać decyzji trenera?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?