Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rafał Majka: Muszę pomóc Contadorowi

Jacek Żukowski
Tour de France startuje już 4 lipca. Rafał Majka, najlepszy "góral" poprzedniej edycji, w tym roku nie będzie mógł jechać na własne konto.

Nie wiem, czy przyjadę na Tour de Pologne. Zadecyduję po "Wielkiej Pętli"

Ostatnio brał Pan udział w mistrzostwach Polski w Sobótce, a czy przyjedzie Pan na Tour de Pologne?
To zależy od tego, jak będę się czuł i od moich planów na starty po Tour de France. Gdybym nie przyjechał do Polski, to pojechałbym na zgrupowanie z moim teamem i potem przygotowywał się do występu w Vuelcie a Espana.

Jeśli zdecyduje się Pan na Vueltę, to wykluczy to start w Polsce?
Niestety tak, nie da się jechać wszystkiego.

Zadecyduje się to na sto procent po "Wielkiej Pętli"?
Tak, dopiero wtedy.

Jedzie Pan na ten wyścig jako pomocnik Alberto Contadora.
Tak, mam taką samą rolę, jaką miałem mieć w zeszłym roku.

Wtedy los Panu sprzyjał, bo nieszczęście Hiszpana, czyli upadek, przez który musiał wycofać się z wyścigu, zadziałało na Pana korzyść. Mógł Pan pojechać na własne konto.
Mogłem pojechać dla siebie, ale teraz będę musiał być podporządkowany Alberto. Muszę być w stu procentach przygotowany. Nie będę miał wolnej ręki, ale będę chciał walczyć.

Może uda się pojechać po etapowe zwycięstwo?
Na pewno nie będę miał tyle swobody. Będzie ciężko to zrealizować.

Podobnie jak obronić koszulkę najlepszego "górala" zdobytą przed rokiem?
Nie, w tym roku na pewno to się nie uda. Muszę pomagać liderowi grupy, nie mam wyjścia.

Czy uważa Pan, że Contador to w tej chwili najlepszy kolarz na świecie?
Myślę, że jest jednym z najlepszych.

Często trenujecie razem, czy jednak macie inne programy zajęć?
Zdarza nam się wspólnie trenować. Teraz przed Tourem też tak będzie i przez pięć dni pojeździmy razem.

Start we Francji jest dla Pana priorytetem na ten sezon, czy jednak występ w Hiszpanii?
Jeszcze nie wiem. Na razie chciałbym przyczynić się do wygrania Touru przez Alberto Contadora, a potem pomyślę, co dalej. Nie mogę też wymagać, że przejadę mocno Tour, a potem będę dominował w Vuelcie. Nigdy nie miałem takiego kalendarza startów. Nie mogę więc z góry określać tego, na co będzie mnie stać.

Jednak 10. miejsce w Tour de Suisse na pewno dodało Panu wiary, że forma wraca?
Dobrze się czuję. Miejsce w "10" w Szwajcarii sobie cenię.

Pomógł Pan wygrać jeden z etapów Słowakowi Peterowi Saganowi.
No właśnie, dlatego mówię, że czuję się mocny.

Wasza grupa, Tinkoff-Saxo, przez pierwsze półrocze nie odnosiła sukcesów.
Na pewno nie, ale można jeszcze wszystko odwrócić. Sezon jest długi.

A co się właściwie stało, że było gorzej?
Zostawmy to, trzeba patrzeć do przodu.

Zawirowanie z odejściem dyrektora sportowego Bjaerne Riisa mogło mieć na to decydujący wpływ?
Nie. Wszyscy się o to pytają, ale to nie było decydujące.

Jednak to był ważny człowiek dla Pana. To on Pana sprowadzał do grupy, był pańskim mentorem.
Tak, ale jesteśmy zawodowcami. Ktoś odchodzi, ktoś przychodzi. Muszę żyć swoim planem treningowym. Choć Bjaerne Riis był na pewno autorytetem. Dalej mamy kontakt, rozmawiamy.

Ale pracuje już Pan pod kierunkiem innych.
Tak, dyrektorem sportowym jest Steven De Jongh, a wszyscy jesteśmy podporządkowani menedżerowi teamu, którym jest Stefano Feltrin. W grupie jest też w sumie sześciu innych dyrektorów. Bezpośrednio mam kontakt z Baskiem Patxim Vilą. Dogadujemy się.

Ma Pan ważny kontrakt do 2017 roku, są jakieś rozmowy na temat przyszłości?
Jeszcze jest na to za wcześnie.

Angażował się Pan w zeszłym roku w akcje reklamowe, miał Pan kontrakt z Citroenem. Ma Pan inne zobowiązania reklamowe?
Tak, ale będę z nimi czekał na zakończenie Tour de France. Potem na pewno będą jakieś eventy, możliwe nawet, że w Krakowie.

Przed dwoma laty zajął Pan siódme miejsce w Giro d'Italia i tak naprawdę wtedy wypłynął na szerokie wody. Można powiedzieć, że teraz jest Pan lepszym kolarzem niż wtedy?
Na pewno jestem silniejszy, rozwijam się cały czas. Mam 25 lat, na kolarza to nie jest dojrzały wiek. Będę jeszcze mocniejszy.

Ostatnio w Małopolskim Wyścigu Górskim wygrał były Pana kolega z grupy, Słoweniec Marko Kump. Stwierdził, że wygra Pan kiedyś wielki wyścig.
To miłe słowa. Marko nie poszło w Saxo-Tinkoff, ale to dobry, mocny zawodnik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski