Teraz wszyscy przypominają tę historię. Młody Rafał Majka trafia na zgrupowanie profesjonalnego teamu Saxo Bank. Według legendy Polak na jednym z podjazdów „urwał” słynnego Alberto Contadora. Widząc to, szef teamu Bjarne Riis z miejsca zaproponował mu kontrakt. Majka pytany o tę historię, zawsze uśmiecha się skromnie: – Wcale nie „urwałem” Alberto na podjeździe, tylko usiadłem mu na kole. Faktycznie, Bjarne potem do mnie podszedł i powiedział: „Masz zdrowie, młody”.
Szczęśliwy Majka swoje zwycięstwo oficjalnie zadedykował właśnie Contadorowi i kolegom z drużyny. A nieoficjalnie – narzeczonej Magdzie, z którą młody kolarz weźmie ślub po zakończeniu sezonu. Ale Contador jest w tle tego zwycięstwa Majki bardzo obecny. Bo to Hiszpan zażyczył sobie, by Polak był jednym z jego pomocników na tegorocznym Tour de France. Majka wcale nie chciał brać udziału w Wielkiej Pętli, napisał nawet kilka gorzkich słów na Facebooku pod adresem szefostwa swojej ekipy. Potem – zapewne skarcony przez Tinkowa lub Riisa – wpis skasował i napisał, że jednak się cieszy z uczestnictwa w Wielkiej Pętli.
Ale pierwsze etapy pokazywały co innego. Majka wręcz ostentacyjnie przyjeżdżał na metę w grupetto. Zajmował jedno z ostatnich miejsc w klasyfikacji generalnej i niewiele brakowało, by został tzw. czerwoną latarnią w wyścigu, czyli ostatnim zawodnikiem. Po raz pierwszy pokazał się na etapie do Gerardmer. Razem z kolegami z drużyny nadał takie tempo peletonowi, że w tyle zostało wielu mocnych zawodników, w tym inny Polak, Michał Kwiatkowski. I wszystko wskazywało na to, że zobaczymy go właśnie w takich akcjach.
„Obiecałem Alberto, że go przeprowadzę bezpiecznie przez Alpy i Pireneje” – pisał Majka na Facebooku kilka dni przed fatalnym w skutkach etapem kończącym się na La planche des Belles Filles. To właśnie wtedy Hiszpan, który miał przeprowadzić frontalny atak na pozycję Vicenzo Nibalego (Astana), niefortunnie się wywrócił i złamał kość piszczelową.
Tinkoff-Saxo było kompletnie rozbite. Ekipa nie miała żadnego planu B na wypadek kłopotów Contadora, bo dotychczas Hiszpan nie miewał ich w wielkich tourach. Szefowie teamu zwiesili nosy na kwintę i przekonywali swoich zawodników, że teraz jedyne, co mogą zrobić, to próbować wygrać jakiś etap.
Minorowe nastroje panowały w ekipie do piątku. Tego dnia peleton po raz pierwszy wjechał w Alpy. Na ostatnim podjeździe z coraz mniejszej grupy lidera odpadali kolejni zawodnicy, w tym zajmujący drugie miejsce w klasyfikacji generalnej Richie Porte (Sky). A Majka nie dość, że cały czas spokojnie jechał, to jeszcze doskoczył do uciekającego Leopolda Königa (NetApp Endura). Na ostatnich kilometrach dogonił ich tylko lider wyścigu Nibali. Włoch, zwany w peletonie „Rekinem”, za wszelką cenę chce udowodnić, że mimo wycofania się Froome’a oraz Contadora, jest naprawdę silny i może tu wygrać każdy górski etap. Majka nie dał rady „Rekinowi”, przyjechał na metę 10 sekund po nim. Ale od razu zapowiedział rewanż.
I jak zapowiedział, tak zrobił. Krótko po starcie sobotniego etapu zawiązała się bardzo silna, 17-osobowa ucieczka. Było jasne, że peleton nie odpuści, bo było w niej dwóch kolarzy Sky Geraint Thomas i Mikel Nieve, którzy zajmowali miejsca w drugiej dziesiątce klasyfikacji generalnej. Był też Hiszpan Joaqium Rodriguez (Katiusza), walczący o koszulkę najlepszego górala. Majka na premiach górskich z nim nie walczył, ale regularnie zajmował drugie miejsce. Choć trudno to zrozumieć, takie zasady panują w peletonie, że ataki Majki w takiej sytuacji zostałyby bardzo źle przyjęte, zwłaszcza że najwyżej punktowaną premią była ta usytuowana na mecie.
Majka zaatakował współtowarzyszy ucieczki na ostatnim podjeździe i – jak mówią kolarze – „zdemolował” rywali, a przy okazji utrzymywał bezpieczną przewagę nad goniącymi go zawzięcie Nibalim i Jeanem-Christophem Peraudem (AG2R La Mondiale). Ostatnie kilometry były niezwykle trudne, ale Polak utrzymywał stałą, ok. 30- sekundową przewagę. Contador, komentujący etap w hiszpańskiej telewizji RTVE, już 4 km przed metą powiedział, że jest pewny, iż Majka wygra etap, bo jedzie bardzo pewnie i mocno.
Na mecie Polak powiedział, że bardzo potrzebował tej wygranej. – To moje pierwsze zwycięstwo w zawodowej karierze. Zawsze do tej pory zajmowałem drugie, trzecie miejsca. Potrzebowałem takiej wygranej, jak dzisiaj. Zwycięstwa w ważnym wyścigu – mówił w wywiadzie dla stacji Eurosport.
Euforia zapanowała w całej drużynie. Właściciel teamu, kontrowersyjny rosyjski miliarder Oleg Tinkow rozpłakał się przed kamerami francuskiej telewzji.
– Myślałem, że gdy straciliśmy Alberto, wyścig się dla nas skończył, a tu taka wygrana – mówił przez łzy. Szefowa kuchni Tinkoff-Saxo, która emocjonalnie dopingowała Majkę na Twitterze, przygotowała dla Polaka jego ulubiony deser – tiramisu, a koledzy z ekipy wznieśli za niego toast szampanem.
Zwycięstwo Majki nie jest przypadkowe. Polak od dawna dawał się poznać jako znakomity góral. W ubiegłym roku był siódmy na Giro d’Italia, w tym zajął szóste miejsce. Pewnie byłoby podium, gdyby nie grypa żołądkowa, której nabawił się w ostatnim tygodniu wyścigu. Ale wszystko przed nim. Ma 25 lat, jest jednym z najlepszych górali w peletonie, w tym roku poprawił jazdę na czas. W ciągu najbliższych kilku lat będzie jednym z faworytów do wygrania któregoś z wielkich tourów.
Wczoraj kolarz z Zegartowic, na etapie z Tallard do Nimes, zajął 137. miejsce. Michał Kwiatkowski, bardzo aktywnie jadący w końcówce etapu, był 46. i w „generalce” awansował na 16. pozycję. Etap wygrał Norweg Alexander Kristoff, po finiszu z peletonu. To jego druga wygrana w tegorocznej imprezie.
Wyniki
14. etap (Grenoble – Risoul, 177 km): 1. Rafał Majka (Polska/Tinkoff-Saxo) 5:08.27, 2. Vincenzo Nibali (Włochy/Astana) strata 24 s, 3. Jean-Christophe Peraud (Francja/AG2R) 26. Miejsca pozostałych Polaków: 46. Michał Kwiatkowski (Omega Pharma-Quick-Step) 10.57, 74. Bartosz Huzarski (NetApp-Endura) 17.30, 82. Michał Gołaś (Omega) 21.41, 119. Maciej Bodnar (Cannondale) 25.24.
15. etap (Tallard – Nimes, 222 km): 1. Alexander Kristoff (Norwegia/Katiusza) 4:56.42, 2. Heinrich Haussler (Australia/IAM), 3. Peter Sagan (Słowacja/Cannondale) obaj ten sam czas. Miejsca pozostałych Polaków: 46. Kwiatkowski ten sam czas, 72. Huzarski strata 18 s, 98. Bodnar 49 s, 137. Majka 2.33, 157. Gołaś 12.20.
Klasyfikacja po 15. etapach: 1. Nibali 66:49.37, 2. Alejandro Valverde (Hiszpania/Movistar) strata 4.37, 3. Romain Bardet (Francja/AG2R) 4.50. Miejsca Polaków: 16. Kwiatkowski 19.24, 50. Gołaś 1:37.39, 58. Majka 1:51.13, 89. Huzarski 2:23.09, 107. Bodnar 2:33.51.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?