Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rafał Sikora chce wojować ze związkiem

Artur Gac
Chód sportowy. Lekkoatleta Rafał Sikora (AZS AWF Kraków) mimo spełnienia minimum kwalifikacyjnego nie znalazł się w reprezentacji Polski na rozpoczynające się jutro mistrzostwa Europy w Zurychu.

– _Jestem totalnie zszokowany brakiem profesjonalizmu ze strony działaczy Polskiego Związku Lekkiej Atletyki. Paradoksem jest fakt, że na najważniejsze tegoroczne zawody zostały wysłane osoby, które nie osiągnęły kwalifikacji związku. Jak widać PZLA, który można porównać do mitologicznej stajni Augiasza, w __ogóle nie trzyma się wyznaczonych przez siebie zasad _– grzmi 27-letni Sikora i zamierza pójść na otwartą wojnę z zarządem „królowej sportu”.

Z punktu widzenia zawodnika nie było przesłanek, aby pozbawić go miejsca w drużynie narodowej. Przypomnijmy, wychowanek Sokoła Mielec osiągnął wymagane minimum już w kwietniu podczas mityngu chodziarskiego w Zaniemyślu, zajmując drugie miejsce z czasem 1:22:19, a ustalony przez zarząd PZLA wskaźnik wynosił 1:22:30. O kwalifikację do czempionatu w Szwajcarii można było walczyć do rozgrywanych w dniach 29-31 lipca mistrzostw Polski seniorów, ale Sikorze nawet przez myśl nie przeszło, że odległa lokata w Szczecinie będzie dla niego tak bolesna.

Ostatecznie zająłem 5. miejsce (z czasem 1:24:12 – przyp. AG)_. Do dziesiątego kilometra walczyłem, lecz później uznałem, że szkoda zostawiać bardzo dużo sił na trasie rywalizując z chłopakami o medale i odpuściłem chodzenie w tak szybkim tempie. Wiedząc, że już wcześniej spełniłem wymóg kwalifikacyjny nie chciałem szafować siłami, aby w ciągu kilkunastu dni zdążyć zregenerować organizm na ME. Przecież mój szczyt formy nie miał przypaść na __mistrzostwa kraju! _– irytuje się Sikora

Inną optykę na uzyskany w Szczecinie rezultat Sikory przyjęło szefostwo związku, a w piśmie z zeszłego poniedziałku prezes PZLA Jerzy Skucha powołał się na opinię Zbigniewa Rolbieckiego, kierownika bloku wytrzymałości: – Biorąc pod __uwagę, że pierwszy (Łukasz Nowak – przyp.) i trzeci (Rafał Augustyn – przyp.) _zawodnik na mecie szykują się do startu w ME na dystansie 50 km, na ich tle oraz osiągniętych przez nich wyników Rafał był zdecydowanie słabszy i nie potwierdził dobrych dyspozycji startowych _– stwierdził sternik związku.

W rozmowie z naszą redakcją prezes Skucha rzuca więcej światła na decyzję centrali: – Warunki kwalifikacji na imprezy mistrzowskie są trzystopniowe: uzyskanie wskaźnika minimum, wykazanie się odpowiednio wysoką formą podczas mistrzostw kraju, a dopiero na końcu o kwalifikacji decyduje zarząd. Rafał ewidentnie nie spełnił drugiego punktu, uzyskując czas bliższy rezultatom kobiet. Chłopak powinien spuścić po sobie uszy, spotkać się z trenerem i przedyskutować, dlaczego dysponując tak znakomitymi warunkami fizycznymi jest tak słabo przygotowany i nie ma formy – odpowiada sternik PZLA.

Wody w usta nabiera szkoleniowiec chodziarza Krzysztof Kisiel, który swój gniew sprowadza do krótkiej wypowiedzi. – Decyzja władz PZLA jest kontrowersyjna i budzi moje zaskoczenie. Niestety jestem coraz bliżej przyznana racji tenisiście Jerzemu Janowiczowi, widząc brak perspektyw na przykładzie własnych zawodników – gorzko konstatuje trener.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski