Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rafał Sonik został liderem na Sardynii

Marek Długopolski
Rajdy terenowe. – Było bardzo ciężko, piekielnie gorąco i kurzyło się niemiłosiernie – tak Rafał Sonik opisał dwa wczorajsze odcinki specjalne Rajdu Sardynii. Nie przeszkodziło mu to awansować na pierwsze miejsce.

Doskonale spisał się również Michał Wiśniewski, utrzymując się na drugiej pozycji. Obydwu Polaków zawzięcie ściga lider Pucharu Świata Mohamed Abu-Issa z Kataru.

Krakowianin na Sardynię przyjechał w roli faworyta. W ostatnich dwóch sezonach nie miał tu sobie równych. – Mam tylko jeden cel: zwyciężyć – _nie ukrywał. Od razu jednak przypomniał, że to „kobyła”, jeden z bardziej wymagających rajdów w sezonie. _– Tak pod względem nawigacji, jak i techniki jazdy. Tu każdy błąd może kosztować zwycięstwo – mówił.

Już na pierwszym etapie dał o sobie znać pech. – Metromierz oszalał – _stwierdził zirytowany. Urządzenie to pokazuje pokonany dystans i pozwala odpowiednio odczytywać informacje z roadbooka. _– Awaria, w połączeniu z upałem, kompletnie wybiła mnie z __rytmu. To była bardzo stresująca sytuacja – przyznał. Mimo to Sonik był trzeci – przed nim byli tylko Francuz Sebastien Souday i Kamil Wiśniewski. Katarczyk z powodu błędu nawigacyjnego stracił niemal godzinę.

Na drugim etapie – dwuodcinkowym (100 i 102 km) – choć pech go nie opuszczał, to miał też sporo szczęścia. _– Mieszkańcy, chcąc poprawić trasę, zrobili spychaczem fałszywe odnogi. Te zaś nie były zaznaczone w roadbooku. Na jedną z takich pułapek trafiłem zaledwie 5 km przed metą – _opowiadał Sonik.

Obrońca Pucharu Świata zjechał po stromym stoku. Gdy zrozumiał, że to droga na manowce, było już za późno. Quad nie chciał wdrapać się po śliskim stoku, a Sonik nie miał siły, by go wypchnąć po stromiźnie. Szukał więc ratunku przy trasie. _– Mohamed powiedział, że mi nie pomoże, bo jestem jego rywalem. Na szczęście zatrzymali się Kamil Wiśniewski i Stephane Marthoud. Jestem im za __to bardzo wdzięczny, bo ta przygoda mogła się dla mnie źle skończyć – _opowiadał. Na drugim poniedziałkowym odcinku zaparowywały mu gogle, więc niewiele widział... Był jednak trzeci.

Również wczoraj zawodnicy mieli do pokonania dwa odcinki – 100 i 108 km. Choć obydwa wygrał Abu-Issa, to jednak liderem został Sonik (dwa razy drugi). _– To był bardzo udany dzień. Ale to jeszcze nie koniec. Walka trwa – _dodał wymęczony, ale zadowolony.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski