Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rafał Szumera o roli w spektaklu "Debil": Nie podglądałem osób z niepełnosprawnością

Anna Piątkowska
Anna Piątkowska
Na scenie obok Rafała Szumery grającego głównego bohatera - Bożena Adamek, Dominika Feiglewicz, Alina Szczegielniak, Grzegorz Łukawski, Antoni Milancej
Na scenie obok Rafała Szumery grającego głównego bohatera - Bożena Adamek, Dominika Feiglewicz, Alina Szczegielniak, Grzegorz Łukawski, Antoni Milancej Bartek Barczyk
Lubi zupę i przyjaciół ze Stumilowego Lasu, nie znosi bigosu, boi się schodów. Kuba. Na scenie Teatru im. Słowackiego wciela się w niego Rafał Szumera. - Trzymam się tego, by opowiadać historię o osobie z niepełnosprawnością a nie grać ją - mówi. Niespełna miesiąc po premierze aktor otrzymał za tę rolę nagrodę główną na XX Festiwalu Dramaturgii Współczesnej „Rzeczywistość Przedstawiona” w Zabrzu.

FLESZ - Będą zmiany w prawie dotyczącym cmentarzy i pochówków

od 16 lat

W spektaklu „Debil” grasz...

Tytułowego debila, Kubę, chłopca z niepełnosprawnością umysłową.

Kuba ma 40 lat...

Tak, ale to mężczyzna, który zatrzymał się, jeśli chodzi o rozwój intelektualny, w wieku pięciu lat. Kuba ma 40 lat, ale nie może wyjść sam z domu czy ugotować zupy – nie zgodzą się na to rodzice. W sztuce jest zresztą taka scena, gdy Kuba tańczy przed telewizorem, którą ja czytam jako próbę odwrócenie uwagi rodziców, żeby skupili się na zabawie, na „Kiepskich”, którzy są w tym momencie w telewizji, Kuba wykorzystuje ten moment, by uciec z domu. Oczywiście, możemy to interpretować tak, że Kuba naprawdę wybiegł z mieszkania i zaczynają się jego przygody, o których opowiada spektakl i m.in. zostaje prezydentem. Ale jest to jednocześnie moment, kiedy Kuba mówi, że to jest tylko w sztuce - to znaczy, że on ucieka w głowie, tworzy swoją narrację, walczy o siebie jako dorosłego, niezależnego mężczyznę, który sam pojedzie tramwajem, sam przygotuje zupę, sam będzie o sobie decydować.

W sztuce zostałeś postawiony obok innych aktorów: Leonarda DiCaprio, Dustina Hoffmana czy Dawida Ogrodnika, którzy grali „nienormalnych lub kalekich”, którzy „podglądają, żeby dobrze wypaść”. Jak przygotowywałeś się do roli? Podglądałeś?

Może to dziwnie zabrzmi, ale czerpałem z siebie. Nie oglądałem żadnych ról, filmów, żadnych konkretnych przypadków. Odwoływałem się do tego, co mam gdzieś w sobie - jestem fanem reportaży, dokumentów, wśród których były też historie osób z niepełnosprawnością. Moja babcia pracowała w fundacji pomagającej osobom niepełnosprawnym, w gimnazjum miałem więc dzięki niej okazję i przyjemność wziąć kilka razy udział w wyjazdach czy zajęciach z osobami z niepełnosprawnością. Były też kółka teatralne, w których wystawialiśmy spektakle także w domach opieki społecznej. To są moje doświadczenia, do których sięgałem. Na pewno nie było podglądania. Nie próbowałem podchodzić tak, że oto teraz na dwa miesiące zleję się z moją postacią i nauczę się jak to jest być osobą niepełnosprawną. Po festiwalu w Zabrzu, podczas dyskusji z publicznością, również padło pytanie o to, jak się przygotowywałem. Nie wiem, czy to było poprawne, ale odpowiedziałem, że ja bardzo często tak właśnie się zachowuję, tylko te reakcje w spektaklu są troszeczkę podkręcone, włożone w takim punkcie, gdzie mogą się wydawać nieadekwatne do sytuacji, bo kto zaczyna wrzeszczeć, kiedy nie chce jeść bigosu? Zresztą całą ekipą zastanawialiśmy się, w jaki sposób możemy ugryźć ten temat. Tworzyliśmy spektakl, a nie postać z niepełnosprawnością. Nie zastanawialiśmy się, jak pokazywać niepełnosprawność, bazowaliśmy na tym, co zostało zapisane w tekście, to on nas niósł.

I powstało przedstawienie o Kubie, jego matce, o rodzinie. A może w głównej mierze to jednak spektakl o nas i stereotypach, jakimi się posługujemy?

Trzeba podkreślić, że tytułowy debil jest postacią wymyśloną, co też pada w tekście, kiedy bohater mówi: „jestem debilem, ale debilem stworzonym na potrzebę chwili”. Nie jest to więc ani konkretna osoba, ani konkretna niepełnosprawność. To spektakl o naszych wyobrażeniach, stereotypach na temat osoby niepełnosprawnej. Ale padają w nim też pytania o to, czego potrzebują ludzie opiekujący się osobami z niepełnosprawnością. Pewnie czasami obecności, spotkania, zainteresowania, wyciągnięcia ręki. I jest też spektakl o nas. Kuba w tekście atakuje aktorów, którzy podglądają po to, żeby dobrze wypaść, mówi o tych, którzy dają pieniądze -500 zł, żeby godnie żyć - i tak dalej. Zastanawialiśmy się nawet, czy możemy „atakować” osoby, które coś próbują zrobić? Dotarło do nas jednak, że to przecież słowa Kuby, nie nasze, że powinniśmy dać mu prawo powiedzenia tego.

Niepełnosprawność jest wciąż tematem tabu, ten spektakl porusza jedynie jakieś jej aspekty, ale trudno całkowicie wyzbyć się stereotypów, bo przecież tekst pisała osoba, która sobie jedynie wyobraża niepełnosprawność. Wiesz jak narodził się „Debil”?

- Malina Prześluga mówiła w jednym z wywiadów, że jest to tekst autokrytyczny. „Debil” narodził się z jej przemyśleń wywołanych reakcją podczas spotkania z osobą z niepełnosprawnością. Wydaje mi się, że, po pracy nad spektaklem, złapałem się na wielu stereotypach, które też były w moim myśleniu, prosta sprawa: przecież są różne rodzaje niepełnosprawności fizycznej i intelektualnej wkładane do jednego worka, bez większej refleksji. Zresztą postać Kuby to też jakiś stereotyp. Po jednej z dyskusji pewna pani powiedziała, że w postaci Kuby brakuje jej czułości, która sprawiłaby, że on byłby dobry. Ale tu pojawia się pytanie, co daje nam prawo do jakichkolwiek oczekiwań względem osób niepełnosprawnych? W tekście jeden z bohaterów mówi do Kuby: ”Ale ty nie możesz przeklinać, ty jesteś taki dobry”. Przecież nie oczekuję, że ludzie na ulicy będą dla mnie mili, czemu miałbym oczekiwać jakichś zachowań po nim?

Tekst Maliny Prześlugi wzbudził kontrowersje, jego recepcja miała wpływ na prace nad spektaklem?

O tych kontrowersjach nie wiedziałem na samym początku. Czytając ten tekst krytyczny wobec dramatu Maliny Prześlugi, miałem wrażenie, że ktoś zwyczajnie przypisuje mu złe intencje. Wypunktowane zostało np. to, że rodzice usadzają Kubę na krześle, mówią: „pij herbatę, Kuba, to potrafisz” czy nie pozwalają mu na pewne rzeczy – było to opisane jako działanie opresyjne, odbierające wolność dziecka. My, czytając ten tekst, nie odczytaliśmy go w ten sposób, a wiedząc, że wzbudził on w kimś takie odczucia, skonsultowaliśmy go z wieloma innymi osobami. Nikt spośród nas nie odebrał dramatu Prześlugi w sposób, w jaki mu zarzucano, zabraliśmy się więc za pracę nad spektaklem. I tu u mnie pojawił się lęk, ponieważ scenariusz napisany przez Malinę Prześlugę zakładał formę monologu Kuby, bałem się, czy aktorsko podołam temu zadaniu. Ostatecznie jednak reżyser Piotr Ratajczak zdecydował podzielić go na wielogłos. W tym tekście krytykującym dramat Maliny Prześlugi pojawiło się też pytanie, czy osoba pełnosprawna może grać kogoś z niepełnosprawnością, ale to jest w gruncie rzeczy pytanie o nasz zawód. Bo czy osoba zdrowa może grać kogoś, kto jest chory na raka? Czy osoba heteronormatywna może grać osobę homoseksualną? Czy mogę polegać tylko na swojej wyobraźni? Szukałem więc tego, gdzie jest mi bliżej do Kuby, niż tego co nas różni, ale, oczywiście, jest w tej postaci też jakiś stereotyp i poprawność polityczna, która, w jakiejś mierze nie pozwala na prawdziwe nazywanie rzeczywistości. Trzymałem się tego, żeby opowiadać historię o osobie z niepełnosprawnością, a nie grać ją.

Spektakl dopiero co miał premierę - we wrześniu podczas Festiwalu Łódź Czterech Kultur, na deskach Teatru im. Słowackiego 8. października - a już ma na koncie nagrody. Ty dostałeś na festiwalu w Zabrzu nagrodę główną, Bożena Adamek wyróżnienie. A jakie są reakcje publiczności?

Po łódzkiej premierze spotkaliśmy się z głosami ludzi, którzy są blisko osób z niepełnosprawnościami, usłyszeliśmy wówczas, że ten spektakl rezonuje z publicznością. Kiedy ktoś mówi: słyszę w tym krzyku moją siostrę, mój brat też się boi schodów, a jak się cieszy, to właśnie tak jak Kuba. Zagraliśmy też w Krakowie na Scenie Miniatura dla osób niesłyszących i niedosłyszących i kolejny spektakl dla osób niewidzących z dostępnością z audio audiodeskrypcją. Ludzi, którzy wychodzili po spektaklu, krzyczeli, że kochają teatr i chcą chodzić do teatru. A jedna pani powiedziała: oni opowiedzieli o tym, jak wygląda moja rzeczywistość codziennie. To są dla mnie najważniejsze głosy. To oznacza też, że nie przekroczyliśmy granicy dobrego smaku, że trzymaliśmy się w ryzach. Mam nadzieję, że odczuwalne jest także to, że my sami zadajemy sobie pytania i jesteśmy autokrytyczni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wideo

Materiał oryginalny: Rafał Szumera o roli w spektaklu "Debil": Nie podglądałem osób z niepełnosprawnością - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski