Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Raj dla zuchwałych

Redakcja
"Naszym przedsięwzięciem będzie założenie szkółki piłkarskiej przy miejscowym klubie (przez litość - zmilczę, gdzie - E.Ś.). Będzie szkolić młodych ludzi na piłkarzy w pełni profesjonalnie, pod nadzorem wyszkolonych trenerów (nie napisano, kto będzie szkolił wyszkolonych trenerów - E.Ś.). Produkt "piłkarz" będzie szkolony od 12. roku życia do sprzedaży (7 tys. zł!) albo do przejścia do miejscowego klubu. Szkoła nie będzie opłacana przez rodziców, co wyeliminuje przekupstwo. Po osiągnięciu wieku 18 lat zawodnicy mogliby zostać sprzedani"...

Prace młodych ludzi wykorzystują luki na lokalnych rynkach i wskazują na zaawansowanie prac, bez względu na wyniki konkursu

   
   W taki sposób czwartoklasiści jednej ze szkół średnich rozpoczęli opis pomysłu na działalność gospodarczą, startując w konkursie "Junior biznesu", zorganizowanym po raz drugi przez Małopolski Instytut Samorządu Terytorialnego i Administracji z Krakowa. Jego celem jest

promocja przedsiębiorczości

wśród młodzieży szkół ponadgimnazjalnych naszego województwa.
   Do udziału zgłaszały się zespoły konkursowe, liczące od 3 do 5 młodych ludzi, którzy pracowali pod opieką nauczyciela. Każdy zespół brał udział w seminariach "Własna firma - jak to się robi" oraz "Promocja - jak zdobyć rynek".
   Aż osiem zespołów reprezentowało LO z Krzeszowic i Zespół Szkół Rolniczych Centrum Kształcenia Praktycznego w Nawojowej, siedem zgłosiło chęć rywalizacji o miano "Juniora Biznesu 2003" w Powiatowym Zespole Szkół nr 4 w Oświęcimiu, tyle samo w Zespole Szkół Ekonomicznych nr 1 w Krakowie oraz Zespole Szkół Zawodowych w Wadowicach. Konkurs przebiegał następująco: zakwalifikowani przedstawiali swoje pomysły na działalność gospodarczą, a nominowani do finału musieli przygotować uproszczony plan wdrażania przedsięwzięcia.
   Lektura nadesłanych prac to zajęcie wielce

pouczające i... wesołe.

   Określając status firmy, młodzi ludzie piszą: "spółka komandytowo-akcyjna" i nie jest to - jak się okazuje - wybór przypadkowy. Jednak określając przedsięwzięcie jako "otworzenie ludziom możliwości do zaprezentowania swoich umiejętności, (...) bowiem młodzi ludzie bardzo często dostają cudowny dar od Boga w postaci talentu" - dołączają gazetkę, która jest dowodem, że im akurat daru tego poskąpiono... Są jednak zamożni, bowiem środki własne szacują na 50 tys. zł.
   Autorzy portalu internetowego piszą o sobie: "zespół składa się z 4 osób o średnich kwalifikacjach i małym, ale dobrym doświadczeniu. Według obecnych prognoz, nasza firma osiągnie za 5 lat zyski około 3 mln złotych". Będzie ciężko, bowiem firma będzie miała 4 dyrektorów, a najgłówniejszym będzie Paweł. Jak napisano w planie finansowym, wkład własny to m.in. "oszczędności całego życia (8000 zł) i pożyczka od taty Pawła (1500 zł)". Młodzi ludzie są też rozrzutni, na co - być może - pozwala im przewidywany sukces: w rubryce "inne nakłady", na jego "oblewanie" przewiduje się... 500 złotych.
   W innym projekcie "szefem będzie

dyrektor pełniący rolę sekretariatu

i pracownika organizacyjnego". Przyszłe właścicielki firmy "Urwis" XXXIII LO przy Zespole Szkół Przemysłu Skórzanego w Krakowie, laureatki III miejsca, do dokumentów opisujących organizację opieki nad dziećmi zapracowanych rodziców dołączyły zdjęcia, niewątpliwy atut dla tatusiów, ale czy mamuś też?
   Uczniowie szkoły średniej planujący założenie firmy udzielającej korepetycji chcą "absolwentów wyższych szkół pedagogicznych poddać egzaminowi co do posiadanej wiedzy i umiejętności jej przekazania".
   "Nasz pomysł wpłynie na poszerzenie gastronomii polskiej i zagranicznej przez świadczenie usług dla otoczenia" - piszą producenci kanapek. Założyciele punktu kserograficznego wietrzą sukces: "mamy szansę powodzenia, gdyż punkty ksero często charakteryzują się niemiłą obsługą, a dostawy i usługi na rzecz innych są zagwarantowane i

poparte znajomościami.

   Wybraliśmy taką firmę, ponieważ uznaliśmy, że jest to interes najbardziej opłacalny". Nie wiedzieć jednak czemu żądaliby od przyszłych pracowników "!ścisłego przestrzegania tajemnicy zawodowej".
   Zespół szkolnego radia nic nie wie o prawach autorskich. Natomiast biorąc pod uwagę "okazanie przez nauczycieli wyrozumiałości dla osób spóźniających się na lekcje z powodu współpracy" i "ewentualne skargi ze strony grona pedagogicznego na zbyt głośną muzykę", wykazują zdrowy realizm.
   Są także chętni do zawładnięcia pałacem Potockich w Krzeszowicach. Cóż z tego, że cel jest szczytny: Klub Integracji Młodzieży Europejskiej, skoro "klienci powinni posiadać chęć dążenia do zajmowania wysokich stanowisk w instytucjach rządowych, dyrektor powinien być reprezentatywny, a menedżer powinien być wspaniałym mówcą i być konsekwentny" (tu nazwisko uczennicy z uzasadnieniem: "ma odpowiednie kwalifikacje").
   Jeśli czytacie Państwo te zabawne fragmenty, których autorzy są przecież bardzo młodzi i

mają prawo do błędów,

zuchwalstwa czy nadziei, to powinniście przestać się uśmiechać, przypomniawszy sobie, że pod każdą z tych prac widnieje pieczęć szkoły i nazwisko nauczyciela, opiekuna zespołu konkursowego. Nie wiem, jak daleko powinna sięgać jego interwencja w materię, ale często firmują swoim nazwiskiem paskudne błędy ortograficzne, stylistyczne i logiczne. Widać więc, że pracy nawet nie przeczytali.
   Wiele projektów, nawet tych zawierających błędy, wykazywało duże zaangażowanie autorów, znajomość przedmiotu, rynku i praw nim rządzących. Tak było w przypadku laureatów konkursu. "Juniorami Biznesu" zostali młodzi tarnowianie z I klasy III LO: Sławomir Oczkowicz, Ewelina Warmuzer i Tomasz Wiatr, za projekt

"Tęczowy raj".

   "To proste - napisali - zbudować nowoczesne, funkcjonalne, bezpieczne, kolorowe, przyjazne dzieciom place zabaw. Jednak w bezimiennych blokowiskach jedyne, co można spotkać, to zagubione drzewko, metr wydeptanego trawnika i parę pokrytych rdzą, zdewastowanych pozostałości po placu zabaw". Modernizując i naprawiając stare, instalując nowe przyrządy i zestawy, zagospodarowując tereny zielone, przyczynimy się do poprawy wyglądu zaniedbanych i zdewastowanych podwórek". Chciałoby się dodać: Amen (czyli: niech tak się stanie).
   Laureatami II miejsca zostali młodzi hodowcy królików z Technikum Hodowli Koni w Centrum Kształcenia Praktycznego w Nawojowej, za pięknie napisany projekt, znajomość rzeczy i realizm. III miejsce zajęły opiekunki z "Urwisa", a IV kawiarenka "Integra Cafe" licealistów z Tarnowa, którzy

dostrzegli niepełnosprawnych.

   Wiele innych zespołów zasługuje także na uznanie i uwagę, bowiem, choć może ich prace nie są wstrząsająco innowacyjne, wykorzystują jednak luki na lokalnych rynkach, nie wymagają dużych nakładów, żeby rozpocząć działalność, wskazują na zaawansowanie prac, bez względu na wyniki konkursu.
   Motorem sprawczym całego tego zamieszania - w najlepszym znaczeniu tego słowa - jest zespół młodych ludzi, którym szefuje Jacek Kwiatkowski. On wymyślił konkurs, prowadzi go przez rafy, ulepsza, szkoli i czatuje z uczestnikami. Małopolski Instytut Samorządu Terytorialnego i Administracji, którego zadaniem jest promowanie przedsiębiorczości, inwestuje w coraz młodszych. Ten konkurs dowodzi, że słusznie. Szkoda tylko, że nie wszyscy jeszcze o tym wiedzą. Szkoły powinny wspierać, pokazywać kierunek, zachęcać do aktywności. Za rok będzie nowa szansa, kolejny junior biznesu może założyć firmę. Na razie - na papierze. W przyszłości - kto to wie...
EWA ŚWIĘS-KUCYBAŁA

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski