Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Raj za jeden SMS

Redakcja
Czy to niewinna zabawa, czy już Big Brother?

BEATA CHOMĄTOWSKA

BEATA CHOMĄTOWSKA

Czy to niewinna zabawa, czy już Big Brother?

   Wróżka Sybilla, prywatnie Jolanta Jurewicz, odpowiadająca na esemesy użytkowników pierwszej w Polsce interaktywnej telewizji iTV, nie ma łatwego życia. W ciągu dwóch godzin swego poniedziałkowego dyżuru odbiera średnio kilkaset krótkich wiadomości tekstowych od spragnionych jej porad Polaków.
Na brak pytań od widzów nie narzekają także inne gwiazdy stacji: Joanna Stawińska, specjalistka od tarota, jasnowidz Elżbieta Nowalska czy Joanna Godecka, układająca miłosne horoskopy. Aby pomóc wróżkom w pracy, właściciel iTV - warszawska firma Media-Net Interactive - zatrudniła specjalnie dla ich potrzeb asystenta. Pomysł okazał się jednak nietrafiony - oglądający program nie akceptowali obecności w studiu obcej osoby. Wróżki muszą więc znów radzić sobie same.
   - Program z udziałem wróżek okazał się strzałem w dziesiątkę zupełnie niespodziewanie - przyznaje Jacek Staszewski z Media-Net Interactive. Spółka, która posiada co najmniej połowę udziałów w polskim rynku usług esemesowych, chciała przenieść nad Wisłę sprawdzoną na Zachodzie rozrywkę pod nazwą "SMS chat": dwie anonimowe osoby płci przeciwnej, po zalogowaniu się za pomocą esemesów, prowadzą ze sobą rozmowy na dowolny temat.
   Niestety, po uruchomieniu usługi okazało się, że 90 proc. uczestników zabawy stanowią mężczyźni, poszukujący atrakcyjnej interlokutorki. Choć praktycznie przesądzało to o dalszych losach przedsięwzięcia, pomysłodawcy postanowili się nie poddawać. Jacek Staszewski nie kryje, że czat z wróżką wprowadzono specjalnie w celu "uaktywnienia" pań. Dlatego też początkowo z jej usług można było korzystać wyłącznie w godzinach przedpołudniowych.
   - Odzew był niewielki, więc w ramach eksperymentu zaproponowaliśmy widzom dwugodzinny, wieczorny "seans ezoteryczny" - mówi Staszewski. - I wtedy ruszyła lawina esemesów.
   To było jak olśnienie: porad wróżek łakną nie gospodynie domowe w średnim wieku, nudzące się w oczekiwaniu na powrót małżonka z pracy, ale młode, aktywne osoby, zwykle majętne i zorientowane w najnowszych nowinkach technicznych. Mają przed sobą konkretne decyzje życiowe: zakup działki, inwestycję na giełdzie, wybór odpowiedniego partnera. Jacek Staszewski nie może oprzeć się wrażeniu, że anonimowy kontakt z wróżką zastępuje im wizyty u psychoanalityka, powszechne wśród mieszkańców innych krajów, a w Polsce wciąż mało popularne. - Polacy wstydzą się opowiadać obcej osobie o swoich prywatnych problemach - mówi. - Wolą runy i horoskop.
   Nie skrywa satysfakcji: wszak dzięki tej tendencji firma Media-Net Interactive i jej mniejsi konkurencji notują spore zyski. Jakie - to tajemnica handlowa. Ich wysokość łatwo sobie jednak wyobrazić: w ubiegły wtorek, z okazji finału esemesowego konkursu organizowanego przy pośrednictwie Media-Net przez jedną ze stacji radiowych, do spółki przyszedł ponad milion krótkich wiadomości tekstowych. Koszt wysłania jednej wynosi 2,44 zł razem z VAT. Tylko w jednej z trzech działających w Polsce sieci telefonii komórkowej - Idea, wysyłanych jest miesięcznie średnio 200 mln esemesów, co oznacza, że na jednego abonenta przypada ich 37. Z danych wszystkich trzech operatorów wynika, że Polacy ślą rocznie ponad 3 mld wiadomości. Najwięcej w grudniu - podczas świąt i sylwestra.
   Dochodowość nowej gałęzi biznesu potwierdza zachowanie gwiazd pop. Muzycy - m.in. Craig David, Stereophonics i White Stripes - uznali, że firmy zajmujące się dystrybucją ich utworów jako dzwonków do telefonów komórkowych powinny przekazywać im część zysków jako tantiemy za wykorzystanie piosenek. Kilka tygodni temu na Międzynarodowych Targach Muzycznych MIDEM powołano firmę Rightsrouter, która ma za zadanie strzec pod tym względem ich praw autorskich. Początkowo będzie działać w Anglii i Szwajcarii, ale niewykluczone, że wkrótce zawita również do Polski.
   O tym, że biznes oparty na esemesowej rozrywce ma w naszym kraju dużą przyszłość, świadczy również pojawienie się konkurenta dla iTV, działającego od czerwca ubiegłego roku. Od soboty posiadacze Cyfry Plus i Polsatu Cyfrowego mogą oglądać całodobową telewizję 4fun.tv. Skierowana do młodzieży, nadaje głównie muzykę. Budżet przyjęty przez spółkę 4fun.tv, której głównym udziałowcem jest Nova Communications Group Polska, zakłada, że wpływy z esemesów zapewnią jej 10 proc. przychodów.
   - Polski rynek jest niezmiernie chłonny i otwarty na nowości - zachwala Jacek Staszewski. - Nowe technologie, takie jak MMS, czyli przesyłanie multimedialnych wiadomości, stwarzają nam olbrzymie szanse rozwoju. Co dopiero będzie się działo, gdy uczestnicy esemesowych rozmów z wróżką będą mogli zobaczyć ją na żywo na ekranie swojego telefonu!

\\\*

   Przeciętny użytkownik platformy cyfrowej lub telewizji kablowej, przyzwyczajony do oferty TVP 1, TVP 2, Polsatu czy TVN, który przypadkiem lub z ciekawości zajrzy na kanał pokroju iTV czy 4fun.tv, prawdopodobnie nie zabawi tam długo. W interaktywnej telewizji nie ma miejsca na długie i nudne dyskusje o sztuce i literaturze, ambitne spektakle teatralne czy rozważania o stanie polskiej gospodarki. Same programy dla miłośników zjawisk paranormalnych, licytacje produktów, informacje o nowościach w świecie telefonii komórkowej, spotkania z wróżkami, krótki informator - na co warto iść do kina czy teatru i gdzie spędzić wolny czas. Możliwość aktywnego uczestnictwa w programach mają wyłącznie widzowie wysyłający krótkie wiadomości tekstowe i połączenia telefoniczne wykorzystujące audiotekst.
   Uczestnicy esemesowych rozrywek, określanych z angielska jako "SMS premium rate", tworzą odrębną grupę telewidzów. Grupę elitarną: na audiotele dzwonią wszyscy, a MMS-y mogą wysłać tylko właściciele "komórek" najnowszej generacji. Chat z wróżką jest dla nich tylko jedną z możliwości spędzenia wolnego czasu. Ich rozkład dnia, do którego ściśle dostosowany jest program interaktywnej telewizji, wygląda następująco: między godziną 9 a 10, zanim wyjdą do szkoły, pracy lub na uczelnię, ściągają do swoich "komórek" najciekawsze gry, obrazki albo dzwonki polifoniczne. Przeglądają nowości, których nie mają jeszcze w ofercie polscy operatorzy modne "tapety", czyli obrazki umieszczane na wyświetlaczu telefonu, wygaszacze ekranu, gry Java, zdjęcia lub pocztówki, które można przesłać znajomym.
   Około 14, w przerwie między zajęciami, grają w gry z innymi użytkownikami iTV na ekranie telewizora (dostęp do zabawy uzyskuje się, rzecz jasna, za pomocą esemesów). Wieczorem, jeśli nie gustują w tematyce ezoterycznej, mogą obejrzeć i zakupić do swojego telefonu erotyczne tapety, wygaszacze i gry, porozmawiać z Marianną, gwiazdą filmów erotycznych, albo wziąć udział w jednym z licznych konkursów.
   A może zamiast wysłuchiwać zwierzeń Marianny, lepiej przeczytać kilka stron chronionego hasłem internetowego pamiętnika - czyli bloga? Nic prostszego - wystarczy wpisać odpowiednie hasła, klikając w klawiaturę aparatu, wysłać wiadomość - i kod dostępu jest już odtajniony. Co prawda tylko na 30 minut, ale jeśli lektura okaże się wciągająca, zawsze można przecież wysłać kolejnego esemesa... Zwłaszcza jeśli za przyjemność płacą rodzice, nieświadomi, że pociecha, której zafundowali telefon komórkowy z abonamentem, by często kontaktowała się z domem, używa go głównie do usług typu "SMS premium rate".
   Właściciele serwisów proponujących "logosy, dzwonki i ikonki", nie ukrywają bynajmniej, że ich główną klientelę stanowi młodzież. Trudno więc się dziwić, że choć informacja o atrakcyjnych nagrodach dostępnych w esemesowym konkursie lub obrazkowych nowościach krzyczy do czytelników gazet czy użytkowników Internetu wielkimi literami, cena dostępu do takich atrakcji podana jest zwykle - podobnie jak w przypadku cen połączeń na numery 0700 - gdzieś z boku, drobnym drukiem. Jak dotąd żadnemu z parlamentarzystów nie przyszło do głowy, by wprowadzić zapis zakazujący takich praktyk, choć niegdyś zawzięcie dyskutowali o rozmiarach nalepek na pudełkach papierosów, ostrzegających przed szkodliwością palenia tytoniu.

\\\*

   Teoretycznie adresaci esemesowych usług sami wybierają to, na co mają ochotę. Jednak w praktyce ich wybór ograniczony jest do oferty integratorów, czyli firm takich jak Media-Net Interactive czy jeden z jej głównych konkurentów, poznański One2One. Doszło do paradoksalnego odwrócenia ról: dostarczyciele rozrywki, badając potrzeby odbiorców, układają listę swoich propozycji ściśle według ich preferencji.
   Można więc przyozdabiać swoją "komórkę" w obrazki, wyposażać ją w dzwonki i gry - w tym celu przygotowano kilkanaście tysięcy wzorów, które przesyłane są bezpośrednio na telefon w kilka chwil po wysłaniu płatnego esemesa. Bardziej kreatywnych zainteresuje zapewne opcja samodzielnego skomponowania swojego dzwonka lub narysowania logo. Większość użytkowników jednak z niej nie korzysta, bo to zbyt pracochłonne. Żyją wszak szybko i aktywnie. Nie muszą nawet głowić się, co napisać w wiadomości do przyjaciela - na licznych stronach internetowych roi się od "podręcznych baz ekstratekstów na każdą okazję".
   W podobny sposób jak "obiekty" przeznaczone do telefonów komórkowych - za pomocą esemesa - otrzymuje się odtwarzany przez kilka minut wybrany klip wideo, zamawia horoskop, aktualny biorytm, prognozę pogody, dowcip dnia, kursy walut. Złaknieni oryginalności i kontaktu z kulturą mają do wyboru m.in. płatne przepisy na drinki, wybrane dialogi z "Rejsu", rozważania myślicieli i cytaty z Biblii.
   W trakcie wizyty papieskiej w Polsce Radio Plus rozsyłało nawet wypowiedzi Jana Pawła II - osoby, które aktywowały tę usługę esemesem, płaciły za jego wysłanie 9 zł plus VAT. Wysoką cenę usługi "plus papież", bo taką nosiła nazwę, usprawiedliwiano jej zbożnym celem - cały dochód z esemesów przeznaczony był na pomoc ubogim dzieciom z Podkarpacia.
   Esemesowa rozrywka pojawiła się w Polsce najpierw w stacjach radiowych. W 1999 r. pierwsze konkursy adresowane do posiadaczy telefonów komórkowych organizowało Radio Zet. Wspólnie z tygodnikiem "Polityka" zaproponowało też usługę pod nazwą "Klub Ludzi Dobrze Poinformowanych" - abonenci otrzymywali wiadomości tekstowe o najnowszych wydarzeniach w kraju i na świecie. Pomysł szybko podchwycili inni. Dziś możliwość wzięcia za pomocą esemesów udziału w konkursie, przesłaniu pozdrowień dla znajomych czy oddania głosu na ulubioną piosenkę na liście przebojów to już standard. Firmy działające w branży prześcigają się więc w udoskonalaniu swoich propozycji.
   - Dzięki opracowanej przez nas usłudze słuchacze stacji należących do grupy radiowej Eska mogą ściągać do swoich "komórek" utwory aktualnie odtwarzane w eterze - mówi Jarek Balcer z firmy One2One.
   Radio Vanessa z Raciborza i wybrane stacje z sieci Eska proponują z kolei - wzorem radiowców z Wielkiej Brytanii - przesyłanie na telefon komórkowy informacji o tytułach danych piosenek i nazwach ich wykonawców. Oczywiście, za wcześniejszą zapłatą za pomocą esemesa. Usługa nosi nazwę "What’s on air". Niedługo osoby słuchające radia na telefonie komórkowym będą mogły też oglądać obrazki towarzyszące odtwarzanej muzyce - ten nowy rodzaj kontaktu ze słuchaczami za pomocą "komórek" chce zaproponować stacjom radiowym fińska firma Nokia. Dzięki temu radiowcy mogliby przesyłać nadawcom informacje zwrotne, dotyczące wydania nowych singli przez ich ulubionych artystów czy wieści z branży muzycznej.
   Niektóre stacje radiowe i telewizyjne mają własnych integratorów - pośredników w przesyłaniu esemesów i obsłudze audio-tele pracujących wyłącznie na ich potrzeby. Pozostałe korzystają z usług niezależnych firm. Na polskim rynku działa obecnie dziesięć liczących się w tej branży przedsiębiorstw. Aby wejść w biznes, trzeba przede wszystkim podpisać umowę z wszystkimi trzema operatorami telefonii komórkowej.
   Podział zysków z usług esemesowych wygląda zwykle następująco: 50-55 proc. zabiera operator, reszta pozostaje do dyspozycji integratora i obsługiwanego przezeń klienta - nadawcy. Ile weźmie nadawca, a ile pośrednik, zależy od zawartej między nimi umowy.

\\\*

   Pracownicy integratorów już teraz dysponują sporą wiedzą o odbiorcach świadczonych przez nich usług: w jakim są wieku, czym się interesują, jakie mają upodobania.
   - Jeśli chodzi o gadżety zakupywane do telefonów komórkowych, to młodzież najbardziej gustuje w zdjęciach ładnych dziewczyn - zdradza Jacek Staszewski z Media-Net Interactive. - Nie chodzi bynajmniej o pornografię, wzięciem cieszą się po prostu ładne buzie pań. Najlepiej popularnych modelek. Na drugim miejscu plasują się dziwne znaczki, chińskie symbole, trójwymiarowe obrazy. Hitem ostatnich miesięcy jest snowboard - świetnie sprzedają się wszelkie fotki dotyczące tego sportu - dodaje. Z kolei wśród dzwonków do "komórek" prym wiodą najnowsze utwory odtwarzane w stacjach radiowych. Na podstawie najchętniej kupowanych melodyjek powstają esemesowe listy przebojów.
   Wkrótce wiedza firm pośredników, a przy tym i stacji radiowych czy telewizyjnych, ulegnie wzbogaceniu - One2One zaproponowała niedawno nadawcom nową aplikację, umożliwiającą zbieranie, porządkowanie i przechowywanie wiadomości nadsyłanych przez słuchaczy. Pozwoli to między innymi na eliminację "zawodowych" uczestników esemesowych konkursów, którzy, śląc zawsze jako pierwsi ogromną ilość wiadomości, uniemożliwiają udział w zabawie innym.
   Być może więc już wkrótce po oddaniu głosu esemesem na wybraną piosenkę prezenter przywita nas z imienia i nazwiska na antenie i zaproponuje wysłuchanie ulubionego zestawu przebojów. Czy to niewinna zabawa, czy już Big Brother? Ulegając magii nowoczesnych rozrywek, warto chyba pamiętać, że wysłany esemes nigdy nie ginie w próżni, nawet jeśli jego adresatką jest bardzo zaufana i kompetentna wróżka.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski