- Jak smakuje tytuł rajdowego wicemistrza Polski w klasyfikacji generalnej? To pierwszy tego rodzaju sukces zapisany na Pana koncie?
- Smakuje wyśmienicie. Ten tytuł jest spełnieniem moich sportowych marzeń. Przez pięć ostatnich lat, od kiedy zacząłem przygodę z rajdami, marzyłem o tym, by w klasyfikacji sezonu zająć miejsce na podium. Na początku rajdowej drogi dopiero dowiadywałem się, czym są rajdy i jak się w nich odnaleźć. Dziś jestem na drugim miejscu w mistrzostwach Polski. To wspaniałe uczucie.
- Rozpoczynał Pan sezon od udziału w rundach mistrzostw Europy, potem pojawił się Pan nagle w mistrzostwach Polski. Czy taki był plan działania?
- I tak, i nie. Chciałem wystartować w mistrzostwach Europy, zdobyć w tych rajdach doświadczenie i dopiero po tym wrócić na nasze podwórko. Po pierwszych rundach tegorocznych mistrzostw Polski okazało się, że jako ekipa jesteśmy konkurencyjni i skuteczni. Zdobyliśmy sporo punktów i to otworzyło przed nami szansę na walkę o podium, z której postanowiliśmy skorzystać. Dzisiaj widzę, że była to słuszna decyzja.
- W jakich rajdach „europejskich” i z jakim skutkiem brał Pan udział?
- Startowałem w kultowych rajdach: Azorów i Wysp Kanaryjskich, potem jeszcze w polskim Rajdzie Rzeszowskim zaliczanym także do rund ME. Skutek był różny. Na Wyspach Kanaryjskich w mojej fieście R5 zagotował płyn hamulcowy i na jednym z zakrętów wypadłem z drogi, zawisając samochodem na barierce nad przepaścią. W Rzeszowie byłem 10 w ME i piąty w MP, w stawce blisko 30 samochodów R5, które pojawiły się na starcie.
- Za to świetnie punktował Pan w rajdach polskich....
- Tak, udało mi się zająć trzecie miejsca w rajdach: Świdnickim, Nadwiślańskim i Dolnośląskim. W szutrowym Rajdzie Baltic Cup byłem piąty, zaś na sam koniec sezonu wygrałem Rajd Śląska.
- To wspaniałe zwieńczenie sezonu...
- Owszem i wielka radość z pierwszej wygranej rywalizacji na tym poziomie. Ale nie przeżywam euforii, bowiem jestem świadomy, że muszę skupić się na dalszej pracy nad sobą. Droga do perfekcji nigdy się przecież nie kończy.
- Wygląda na to, że ten sezon w MP był w Pana wykonaniu wręcz perfekcyjny...
- Realizowaliśmy ustalony przed sezonem plan i muszę przyznać, że wszystko funkcjonowało tak, jak powinno. Uniknęliśmy awarii sprzętu, uniknęliśmy poważnych wypadków, mieliśmy trochę szczęścia, które w rajdach jest bardzo potrzebne. W sumie: wszystko pod kontrolą. Nie oznacza to jednak, że wszystko zrobiliśmy absolutnie doskonale. Mam jednak przeświadczenie, że dobrze wykorzystałem możliwości, jakie mamy.
- Wspomniał Pan o bezawaryjności samochodu...
- Nasz ford fiesta R5 to auto z najwyższej półki. W Polsce opiekuje się nim ekipa C-Rally, która kiedyś zajmowała się rajdówką Michała Sołowowa. Auto ani razu nas nie zawiodło.
- Czy nie zawiódł Pana także pilot Damian Syty?
- Damian to profesjonalista pełną gębą. Mamy w samochodzie dobrą atmosferę, rozumiemy się, a to bardzo ważne.
- Pana tata Jerzy powiedział kiedyś, że będzie Pana wspierał w rajdowej karierze pod warunkiem, że nie zawali Pan studiów. Czy ten warunek został przez Pana spełniony?
- Za kilka miesięcy będę bronił pracy magisterskiej na krakowskim Uniwersytecie Ekonomicznym na wydziale zarządzania. Tata chce, abym wyjechał na studia zagraniczne.
- A co z rajdami?
- No właśnie. Chciałbym ścigać się nadal, bowiem moim celem i marzeniem jest tytuł mistrza Polski. Trzeba będzie usiąść i na spokojnie zastanowić się nad tym, jak pogodzić jedno z drugim, ale na pewno wymyślę jakieś rozwiązanie.
WIDEO: Magnes. Kultura Gazura - odcinek 23
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
Follow https://twitter.com/dziennipolskiDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?