Polak poddał się po czterech odcinkach specjalnych. A jechał wybornie i bez wypadku.
Rozpoczął wręcz rewelacyjnie, od czwartego miejsca na jedynym czwartkowym odcinku specjalnym. Tak wysoko jeszcze nie był w tym arcytrudnym rajdzie. „Jutro hardcorowy dzień – 9 oesów bez serwisu, w tym dwa przejazdy kultowego Ouninpohja! Sporo roboty” – napisał wieczorem na Facebooku.
Na mecie pierwszego wczorajszego odcinka zameldował się z 11. czasem. – Jechałem bardzo wolno – przyznał Kubica. Co się stało? – Mieliśmy kłopot z dyferencjałem. Pozostał nam tylko napęd na jedną oś – _opowiadał. Kolejny oes kończył z przebitą prawą przednią oponą. _– To stało się na jednym z ostatnich zakrętów – mówił. Przyznał też, że już nie ma problemu z dyferencjałem, bo... odłączył czujnik. – Teraz nie mam hamulca – oświadczył zdumionym dziennikarzom.
I nie był to koniec jego przygód. Na kolejnym odcinku zepsuł się alternator. – Myślę, że nie zajedziemy daleko – stwierdził. Mimo tej zapowiedzi, na kończącym pierwszą pętlę blisko sześciokilometrowym oesie uzyskał doskonały czwarty czas. Był wtedy szósty.
– Na __dziś koniec. Alternator – ogłosił przed szóstym oesem. Dzisiaj Kubica znowu zasiądzie w swojej fieście rs wrc. By znaleźć się w niedzielę na mecie musi przejechać bez problemu jeszcze 10 odcinków.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?