Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rajdy samochodowe. Myśleniccy rajdowcy w Rajdzie Rzeszowskim

Maciej Hołuj
Załoga Kacper Wróblewski/Jakub Wróbel
Załoga Kacper Wróblewski/Jakub Wróbel Fot. Maciej Hołuj
Myśleniccy rajdowcy mogą czuć się podzielni w ocenie swoich ostatnich dokonań. Wszystko przez to, że czwarta runda Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski – 30. Rajd Rzeszowski przyniósł każdemu z nich inny wynik. Jednym bardziej, innym mniej korzystny. Na błotnistych i wąskich miejscami asfaltach podrzeszowskich dróg, w niezwykle trudnych warunkach atmosferycznych niełatwo było o regularność, a ta w dużym stopniu przecież decyduje w rajdach o sukcesie.

FLESZ - Najdłuższy tunel w Polsce gotowy

od 16 lat

Barw Myślenic, a precyzyjniej mówiąc barw regionu myślenickiego broniło na podkarpackich drogach sześciu zawodników: Tomek Kasperczyk, Michał Poradzisz, Sławomir Sawicki, Robert Hundla, Jakub Wróbel oraz Marek Temple. To mocna ekipa. Mocna i celująca w ścisłą czołówkę. Niektórzy jej członkowie wcześniej dali już znać o sobie z jak najlepszej strony. Ot, choćby Tomasz Kasperczyk, który od początku swojej kariery pilotowany przez Damiana Sytego ma na swoim koncie tytuł rajdowego wicemistrza Polski. W Rzeszowie vw polo GTI R5 Kasperczyka i Sytego nie był niestety tak szybki, jak oczekiwali tego sami zawodnicy i ich kibice. Kasperczyk nie był w stanie nawiązać walki ze ścisłą czołówką, do czego ambitnie przyznał się na mecie rajdu.

Ten rajd zakończył się dla nas lepiej niż zakładałem, ale nie do końca stało się to za naszą sprawą. Od początku nie mogłem jechać tempem, jakiego sam od siebie oczekuję. Trudno się z tym pogodzić, ale czasem jest tak, że trzeba zrobić to, co się może, a nie to co się chce

– powiedział zawodnik dokonując samooceny swojego udziału w rajdzie.

Pilotujący Kacpra Wróblewskiego, myśleniczanin Jakub Wróbel, już na początku rajdu przeżył dramat. W skodzie fabii R5 evo 2 prowadzonej przez ten duet doszło do przebicia opony i załoga straciła sporo czasu docierając do mety odcinka specjalnego na feldze. Zdarzenie okupione zostało spadkiem na 14 pozycję w klasyfikacji rajdu i koniecznością szaleńczego pościgu za czołówką. Desperacja i upór Kacpra i Kuby opłaciły się, na mecie rajdu załoga zajęła czwarte miejsce wygrywając po drodze, po raz pierwszy w karierze, odcinek specjalny w rundzie RSMP.

Niesamowita huśtawka emocji, wspaniała pogoń zakończona sukcesem powodują, że jesteśmy bardzo zadowoleni. Dziękujemy wszystkim za doping i wsparcie. Jesteście wielcy

– podsumował na mecie w Rzeszowie Jakub Wróbel.

Sławomir Sawicki po raz ostatni za kierownicą samochodu rajdowego siedział... dziesięć lat temu. Po tak długiej przerwie nawet kilkakrotny mistrz świata Sebastien Ogier szybko nie pojedzie. Pilotowany przez weterana rajdowych tras, byłego mistrza Polski Roberta Hundlę Sawicki starał się jak mógł najlepiej zatuszować braki spowodowane długą przerwą w startach. Jechał w miarę szybko, ale na drodze do zadowolenia stanęły warunki atmosferyczne. Na jednym z zakrętów zwały błota zsunęły skodę fabię R5 evo 2 Sawickiego i Hundli do rowu, skąd rajdówka siłą mięśni kibiców wydostała się wprawdzie na drogę, ale straty czasowe były kolosalne.

Dał znać o sobie brak doświadczenia, muszę je skrzętnie gromadzić przed kolejnymi rajdami

– skwitował niepowodzenie Sawicki na mecie rajdu.

Marek Temple, na co dzień mieszkaniec Sułkowic, ściga się w rajdach w klasie open toyotą celicą GT-Four. Kiedyś, przed wielu laty model ten pod Didierem Auriolem czy Juhą Kankkunenem święcił triumfy w Rajdowych Mistrzostwach Świata. W Rzeszowie dawnych sukcesów nie powtórzył. Już na pierwszym OS-ie Temple zmienił nieco rysopis swojego auta uderzając w przeszkodę zaś na następnej próbie wycofał się z rywalizacji „parkując” w rowie.

Najwięcej powodów do radości miał w Rzeszowie Michał Poradzisz, pilot z podmyślenickich Osieczan, który od dwóch sezonów zajmuje prawy fotel w rajdówce utytułowanego Grzegorza Grzyba. Początek nie był dla załogi szczęśliwy, ale finał już tak. Podczas przedrajdowych testów Grzyb zamienił swoją skodę fabię R5 evo 2 w stertę złomu, jednak ekipa serwisowa szybko sprowadziła do Rzeszowa drugi egzemplarz rajdówki i duet mógł wystartować. Poobijany w kraksie kierowca pojechał nieco poniżej swoich możliwości, ale i tak wystarczyło to do zajęcia trzeciego miejsca i przypieczętowania tytułu mistrza Słowacji (Grzyb i Poradzisz regularnie startują w mistrzostwach tego kraju zaś Rajd Rzeszowski stanowił jedna z rund Mistrzostw Słowacji).

Cieszy wynik i fakt nieoficjalnego jeszcze mistrzostwa Słowacji

– powiedział po zakończeniu rywalizacji Michał Poradzisz. I dodał:

W ten sposób udało nam się obronić tytuł z poprzedniego roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski