Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rak - poraża jące słowo

Redakcja
Rak zbiera obfite żniwo. Rosną kolejki pacjentów przed drzwiami, za którymi ordynują lekarze specjaliści. Niektórzy mówią, posługując się przy tym danymi statystycznymi, które raczej nie kłamią, że choroby rakowe atakują coraz bardziej.

RAPORT ONKOLOGICZNY: Niepokojąco rośnie ilość zachorowań na nowotwory w naszym regionie

Według danych zgłoszonych do Małopolskiego Rejestru Nowotworów Centrum Onkologii Instytutu im. Marii Curie-Skłodowskiej w Krakowie w roku 2004 liczba zachorowań na nowotwory złośliwe w Nowym Sączu i powiatach nowosądeckim, gorlickim i na Limanowszczyźnie wyniosła ogółem 1.377 przypadków. W tym 749 mężczyzn i 628 kobiet. W powiecie nowosądeckim i limanowskim stwierdzono po 390 przypadków, w gorlickim 344 a w samym Nowym Sączu 251. Mężczyźni zapadali najczęściej na nowotwór złośliwy płuca - 228 przypadków. W dalszej kolejności idą: jelito grube (84 przypadki), gruczoł krokowy (57), żołądek (42) i pęcherz moczowy (34). U kobiet dominował jeszcze wówczas rak piersi (117 przypadków). Dużo było też chorych, cierpiących na raka jelita grubego (76), trzonu macicy (46), jajnika (43), płuca (41), szyjki macicy (39) i żołądka (26). W dwóch kolejnych latach ilość zachorowań na niektóre z odmian raka złośliwego wzrosła dość widocznie. Instytut jednak, zgodnie z procedurami, musi weryfikować te dane przez jakiś czas. Stąd brak jeszcze ostatecznych danych za rok 2005 i 2006.
- Bardzo istotną kwestią jest, aby lekarze zgłaszali zachorowania do Małopolskiego Rejestru Nowotworów - mówi doc. dr hab. n. med. Jadwiga Rachtan z Centrum Onkologii w Krakowie. - Wystarczy przesłać kartę zgłoszenia choroby nowotworowej. Dzięki takim danym będzie można ocenić jakie jest zagrożenie i prognozować trendy zachorowalności w przyszłości.
Czy można wygrać walkę z rakiem? Okazuje się, że jest to możliwe. Jeszcze całkiem niedawno największy odsetek umieralności wśród kobiet, cierpiących na choroby nowotworowe, stanowiły pacjentki z rakiem piersi. Teraz, jak mówią liderki sądeckiego Klubu Kobiet po Mastektomii Helena Kulpa, Anna Horska i Maria Gutowska, na podstawie informacji uzyskanych z Centrum Onkologii w Krakowie, ten rodzaj choroby nie jest już najgroźniejszy. Na czoło śmiertelności wśród kobiet zaczynają się bowiem wysuwać onkologiczne schorzenia płucne i schorzenia jelita grubego.
- Takie wyniki, to w znacznej mierze efekty naszej pracy profilaktycznej wśród kobiet - mówią zgodnie. - Wykrywalność komórek rakowych następuje już bowiem w fazie wstępnej, początkowej. Warunkiem zaś uleczalności tej choroby jest jej rozpoznanie we wczesnym stadium. Rak atakuje zaś całym frontem. W roku ubiegłym zgłosiło się do nas z Sądecczyzny 30 kobiet po przebytych operacjach guza sutka. Takiego napływu nowych członkiń jeszcze nie notowałyśmy, a trzeba przyznać, że nie wszystkie panie, z tych czy innych względów, trafiają do nas. Co charakterystyczne, zgłaszają się do nas kobiety coraz młodsze, w wieku około 40 lat, choć dotychczasowa statystyka wskazywała, że rak piersi rozwija się najczęściej po 50 roku życia. Najmłodsze panie, przychodząc do nas, miały odpowiednio 25 i 30 lat. Niezbyt budującą informacją jest też zapewne to, że aż 30 proc. naszych koleżanek to kobiety w wieku 25 - 40 lat.
Zgodzić się więc chyba trzeba z poglądem, że na taki stan rzeczy swój wpływ mają propagowane szeroko w mediach, organizowane przez organizacje i stowarzyszenia kobiece akcje badań profilaktycznych, dzięki którym wykrywane są wczesne przypadki raka sutka. Tym samym zwiększyła się uleczalność.
Sądeckie liderki nie znajdują gotowej odpowiedzi na pytanie, jakie czynniki przyczyniają się do rozwoju raka piersi. Ich zdaniem, a mówią to na podstawie wieloletnich obserwacji, jest to zbitka wielu czynników, wśród których dominującą rolę odgrywają uwarunkowania genetyczne i stresujący tryb życia - pośpiech, typowy "wyścig szczurów" w pracy. Swoistą rolę odgrywają też tu uwarunkowania środowiskowe, niewłaściwe odżywianie.
Nie są to jednak czynniki jedyne. Jedna z sądeckich Amazonek, chcąca zachować anonimowość, przyczynę swej choroby widzi w tym, że ginekolog stosował u niej przez pięć lat hormonalną kurację zastępczą w okresie przekwitania. Przez ten okres lekarz zapisywał jej najpierw tabletki, później zaś plastry, dosłownie jak witaminę C, bez żadnych badań hormonalnych i bez skierowania na mammografię. Skończyło się to dla niej źle. Któregoś dnia badając sobie piersi wyczuła jakiś guzek. Później wypadki potoczyły się szybko - operacja, rehabilitacja. Ta amazonka ma dla wszystkich kobiet radę, by przed zdecydowaniem się na podjęcie takiego leczenia, przeszły one badania hormonalne i wykonały mammografię.
Pomimo wielu akcji bezpłatnych lub tylko częściowo płatnych badań mammograficznych, mimo iż na profilaktykę nowotworową położony został w ostatnich latach ogromny nacisk, nie udało się jak dotychczas dotrzeć do świadomości wielu kobiet, które na takie apele odpowiadają zazwyczaj stereotypowo - LEPIEJ O NICZYM NIE WIEDZIEĆ.

Nowy Sącz i powiat nowosądecki

Pacjenci z Nowego Sącza i okolic, a także innych powiatów, cierpiący na wykryte wcześniej i zoperowane schorzenia rakowe leczą się w poradniach chirurgii oraz ginekologii onkologicznej.
W poradni chirurgii onkologicznej, czynnej dwa razy w tygodniu przyjmują: dr Artur Kalita, dojeżdżający tu z Limanowej oraz dr Jacek Szabliński, pracujący w szpitalu w Nowym Sączu. Jak w każdej przychodni pacjentów obowiązują niestety nawet kilkutygodniowe terminy. Zgłaszają się tam także pacjenci, oczekujący po badaniach na diagnozę specjalisty. Trafiają tam osoby z różnymi objawami. Najczęściej są to ludzie skarżący się na dolegliwości narządów klatki piersiowej, kolejną grupę stanowią ci, którzy zauważyli u siebie zmiany skórne lub cierpią na niedomagania przewodu pokarmowego. Przyjmowani są tu także ci, którzy w przeszłości przeszli już zabiegi operacyjne.
- Zastanawiające jest przede wszystkim to, że gwałtownie rośnie liczba ujawnionych przypadków raka skóry, jak chociażby czerniaka, charakterystycznego w przeszłości dla Australii - mówi dr Jacek Szabliński, chirurg-onkolog. - Dotyczy to zarówno kobiet jak i mężczyzn. U pań dominuje rak szyjki macicy i jajnika i przede wszystkim rak piersi. Mężczyźni najczęściej zapadają na choroby żołądka, jelita grubego. Bardzo groźne są też rakowate schorzenia trzustki i przewodów żółciowych, trudne praktycznie do wyleczenia oraz rak prostaty. Skąd taki wzrost? Niezależnie od czynników występujących zarówno w środowisku, jak i w naszym pożywieniu, na wzrost ujawnialności zachorowań rakowych wpływa również to, że znacznie częściej pacjenci zgłaszają się, w przypadku pojawienia się jakiś dolegliwości do lekarzy. Częściej też z własnej inicjatywy wykonują badania profilaktyczne. Pozwala to na wczesną diagnostykę chorób a tym samym możliwość niejednokrotnie pełnego wyleczenia. Takie postawy są naprawdę dla nas lekarzy budujące. Trzeba też oddać ukłon mediom, które nagłaśniając różne akcje profilaktyczne, pisząc i mówiąc o chorobach nowotworowych, powodują, że wzrasta świadomość społeczna w tej dziedzinie. Należy bowiem pamiętać, że im choroba jest wcześniej zdiagnozowana, tym łatwiejsza do wyleczenia. Przerażające jest zaś to, że choroby rakowe dotykają coraz częściej młodych ludzi. Leczenie takich ludzi musi być prowadzone bardzo intensywnie, gdyż rozpad komórek nowotworowych u młodszych jest zdecydowanie szybszy, a tym samym większy jest postęp choroby.
Nieczynna jest natomiast aż do odwołania przyszpitalna poradnia ginekologii onkologicznej w Nowym Sączu. Od 1 stycznia nie ma tam zatrudnionego specjalisty ginekologa-onkologa. Lekarz, który przyjmował pacjentki w ubiegłym roku dojeżdżał do poradni z Krakowa raz w miesiącu. W tym roku nie zdecydował się na to. Dyrektor szpitala Artur Puszko prowadzi rozmowy z lekarzami tej specjalności. Zależy mu na tym, aby można było zatrudnić taką osobę na stałe. Na razie pacjentkom pozostaje, do czasu unormowania się sytuacji zgłaszać się do swoich ginekologów, bądź jeździć do lekarzy ginekologów-onkologów do innych większych ośrodków medycznych.
Sądeczanie na zabiegi chemioterapii, ordynowane najczęściej po zabiegach operacyjnych, muszą też niestety jeździć do Gorlic, Limanowej albo Krakowa. O uruchomienie ambulatorium chemioterapii zabiega usilnie dr Agnieszka Michalczyk, onkolog kliniczny w oddziale internistyczno-kardiologicznym szpitala. Jej idea jest prosta. Chce pomagać ludziom, którzy na miejscu mogliby wziąć zastrzyk lub przyjąć kroplówkę z lekiem, wykorzystywanym w chemioterapii pod fachową opieką medyczną. Zdaniem dr Michalczyk wystarczyłyby na początek trzy stanowiska w szpitalu.
Jeszcze szerzej problem ten obejmuje dyrektor szpitala Artur Puszko.
- Pani dr Michalczyk trafiła do nas właśnie po to, by utworzyć otwarty oddział dzienny do chemioterapii - mówi dyrektor. - Chcemy go uruchomić w budynku przy ul. Długosza, w którym dawniej działało kilka przychodni, a które już wyprowadziły się lub są w trakcie przeprowadzki na Aleje Wolności. Byłby to oddział przynajmniej 10-łóżkowy. Wcześniej jednak musimy załatwić trochę spraw formalnych, przede wszystkim zaś uzyskać zgodę sanepidu, załatwić kontrakt w NFZ, w międzyczasie zaś przeprowadzić drobny remont. Realnym terminem otwarcia takiego oddziału jest przełom pierwszego i drugiego półrocza br.

Limanowa i powiat limanowski

Pacjenci z Limanowszczyzny, i nie tylko, z podejrzeniem lub rozpoznaną chorobą nowotworową zgłaszają się najczęściej do szpitala w Limanowej, gdzie od wielu lat działa poradnia onkologiczna, oraz dzienny oddział chemioterapii onkologicznej, gdzie chorzy poddawani są leczeniu chemioterapią. Prowadzi je Artur Kalita, specjalista chirurgii ogólnej oraz chirurgii onkologicznej, lekarz z długoletnim doświadczeniem zawodowym. Przykładowo w 2005 r. w oddziale chemioterapii onkologicznej leczono 96 pacjentów, którym 972 razy podawano chemioterapię. W ubiegłym roku pod opieką lekarzy przebywało 70 chorych, którym 720 razy podawano chemię. Najliczniejsza grupę stanowili chorzy z rozpoznanym rakiem jelita grubego (25), rakiem piersi (20), rakiem płuca (10) i rakiem jajnika (8). Poradnia onkologiczna funkcjonuje od 1996 r. i przewinęło się przez nią mnóstwo pacjentów ze stwierdzoną chorobą nowotworową oraz oczekujących na wyniki specjalistycznych badań.
- Na naszym terenie zauważamy zwiększającą się liczbę zachorowań na schorzenia onkologiczne, ale bynajmniej nie można mówić o jakimś gwałtownym zjawisku. - zauważa dr Artur Kalita, kierownik dziennego oddziału chemioterapii onkologicznej i poradni onkologicznej w limanowskim szpitalu. - Gdzie upatrywać podłoża chorób nowotworowych? Z pewnością nie bez znaczenia są zmieniające się warunki życia, jego tempo, stres. Trzeba brać również pod uwagę starzenie się społeczeństwa. Nowotwory są zazwyczaj przypadłością ludzi w średnim i starszym wieku. W mniejszym stopniu dotykają one ludzi młodych, choć oczywiście zdarzają się takie przypadki. Wzrasta natomiast, i z tego należy się cieszyć, świadomość społeczeństwa, jak groźne są choroby nowotworowe. W edukacji społeczeństwa dał się zauważyć ogromny postęp, choć dużo jest pod tym względem jeszcze do zrobienia.

Gorlice i powiat gorlicki

W powiecie gorlickim obserwuje się w populacji męskiej spory wzrost zachorowań na raka płuc i układu oddechowego. Kolejną pozycję zajmuje rak prostaty leczony bądź to hormonalnie, bądź operacyjnie. U kobiet plasujący się dotychczas na czele rak piersi zrównał się niemal z rakiem przewodu pokarmowego - jelita grubego, odbytnicy i żołądka. Do "czołówki nowotworowej" dołączył też rak płuc.
- Z roku na rok obserwujemy wzrost zachorowań na większość odmian raka - mówi dr Zofia Szara, ordynator oddziału onkologicznego i poradni chemioterapii, specjalista chemioterapii nowotworów. - W roku 2005 w oddziale onkologicznym, dysponującym tylko 14 łóżkami, leczonych było 600 pacjentów, zaś w roku 2006 już 654. Podobny wzrost obserwujemy w poradni chemioterapii, gdzie w 2005 udzieliliśmy 1990 porad, w tym 216 osobom, które zgłosiły się po raz pierwszy, zaś w 2006 - liczba porad zamknęła się cyfrą 2220, w tym skorzystało z nich 218 osób, które pojawiły się u nas po raz pierwszy. Obserwuje się też, że do leczenia choroby nowotworowej zgłaszają się coraz młodsi ludzie, nawet po dwudziestym roku życia.
Jej zdaniem ciężko jest znaleźć przyczyny takiego stanu rzeczy, gdyż za wyjątkiem palenia papierosów, które wpływają negatywnie na płuca, krtań, oskrzela i jamę ustną, nie ma udokumentowanego czynnika.
Do szpitala w Gorlicach trafiają również pacjenci z Nowego Sącza, Krynicy-Zdroju, a nawet Jasła. Sporo pracy ma też dr Bogdan Kasprzyk prowadzący poradnię chirurgii onkologicznej. I on obserwuje systematyczny wzrost zachorowalności na raka. Wprawdzie w liczbach bezwzględnych nastąpił spadek (2,9 tys. w roku 2004 do 2,5 tys. w roku 2006), ale wynikło to z tego, że sporą liczbę pacjentów przejęły poradnie onkologiczna i urologiczna, zajmująca się osobami cierpiącymi na raka dróg moczowych i inne.
- Rak zatacza coraz szersze kręgi - zdecydowanie potwierdza dr Kasprzyk. - Oceniam, że z liczby 2,5 tys. osób, zarejestrowanych w ub.r. w poradni chirurgii onkologicznej około połowę stanowią nowi pacjenci. To zaś świadczy o skali problemu. Mężczyźni zgłaszają się najczęściej ze schorzeniami raka prostaty i jelita grubego. Coraz mniej notujemy zaś przypadków występowania raka żołądka. U kobiet najczęściej występuje niestety nowotwór piersi. Dużo jest też u obu płci przypadków raka tarczycy i płuc, którymi zajmują się odpowiednio poradnie endokrynologiczna i pulmonologiczna.
Dr Kasprzyk długo zwleka z odpowiedzią na pytanie - co jest przyczyną wzrostu zachorowalności na nowotwory? Niewątpliwie geny - pada odpowiedź, choć trzeba też uwzględnić to, że nasze społeczeństwo się starzeje. U osób w podeszłym wieku możliwość wystąpienia schorzeń nowotworowych jest zdecydowanie większa. Niebagatelną rolę odgrywa też profilaktyka - i to, trzeba powiedzieć, profilaktyka świadoma. Ujawnialność przypadków występowania raka w Polsce jest podobna jak na Zachodzie. Różnica jest w tym, że tam pacjent zgłasza się z nowotworem I lub II stopnia zaawansowania, u nas zaś, w większości przypadków III lub nawet IV. Tak było do jakiegoś czasu.
- Dobrze, że zaczyna się to zmieniać, że przewartościowaniu ulega pogląd - lepiej go (raka) nie ruszać. - dodaje dr. Kasprzyk. - Nic bardziej błędnego. Mam kontakt ze swymi dawnymi pacjentami, którzy po wycięciu ponad 10 lat temu groźnego raka - czarniaka żyją i pracują. Zgłoszenie nastąpiło jednak w tych przypadkach odpowiednio wcześnie. Rak to wcale nie wyrok śmierci.

Należy zaznaczyć, że do poradni zgłaszają się pacjenci z rozpoznaną chorobą nowotworową, znajdujący się w leczeniu, a także oczekujący na wyniki specjalistycznych badań, jak również ci, którzy muszą być skonsultowani przez specjalistę.

Nowy Sącz

Szpital im. Jędrzeja Śniadeckiego

Poradnia ginekologii onkologicznej - 2006 r. - 329 udzielonych porad medycznych, w tym 77 pacjentkom, które pojawiły się po raz pierwszy; 2005 r. - 385 udzielonych porad medycznych, w tym 80 pacjentkom, które przyszły pierwszy raz.
Poradnia chirurgii onkologicznej - 2006 r. - 492 udzielone porady, w tym 112 pacjentom pierwszorazowym. W ubiegłym roku w tej poradni lekarze rozpoznali 31 nowotworów, w tym sutka (16), czerniaki (4), inne nowotworowe zmiany skórne (11); 2005 r. - 250 udzielonych porad oraz 90 pacjentom pierwszorazowym. W 2005 r. w tej poradni lekarze rozpoznali 17 nowotworów, w tym sutka (10) i skóry (7).

Limanowa

Szpital powiatowy

Dzienny oddział chemioterapii onkologicznej - 2005 r. - leczono 96 pacjentów, którym 972 razy podano "chemię". Najwięcej osób - bo 43, które brały chemioterapię chorowało na raka jelita grubego, 30 na raka piersi, 15 na raka płuca i 8 na raka jajnika; 2006 r. - leczono 70 pacjentów, którym 720 razy podano "chemię". Najwięcej osób - 25, biorących chemioterapię chorowało na raka jelita grubego, 20 - na raka piersi, 10 - na raka płuca, 8 - na raka jajnika.
Poradnia onkologiczna - 2005 r. - 1709 udzielonych porad, w tym 231 pacjentkom z rakiem piersi, 130 pacjentom z rakiem jelita grubego, 48 pacjentom, chorującym na czerniaka, 48 pacjentom z innymi nowotworami skóry, 46 pacjentom z rakiem żołądka, 18 pacjentom z rakiem nerki.; 2006 r. - 1632 udzielone porady, w tym 205 pacjentkom z rakiem piersi, 147 pacjentom z rakiem jelita grubego, 36 pacjentom, chorującym na czerniaka, 82 pacjentom, cierpiącym na inne schorzenia nowotworowe skóry, 48 pacjentom z rakiem żołądka i 22 pacjentom z rakiem nerki.

Gorlice

Szpital Specjalistyczny im. Henryka Klimontowicza

Oddział onkologiczny - 2005 r. leczono 600 chorych; 2006 r. - leczono 654 chorych.
Poradnia chemioterapii - 2005 r. - 1990 udzielonych porad, w tym 216 pacjentom pierwszorazowym; 2006 r. - 2220 udzielonych porad, w tym 218 pacjentom pierwszorazowym.
Poradnia chirurgii onkologicznej - 2004 r. - 2,9 tys. udzielonych porad; 2005 r. - 2,8 tys., 2006 r. - 2,5 tys. W ubiegłym roku wykonano w niej 430 zabiegów.
Zgony z powodu nowotworów w 2004 roku - dane udostępnione przez Małopolskie Centrum Zdrowia Publicznego w Krakowie.
Małopolska ogółem - 7.256
powiat gorlicki - 220; limanowski - 223, nowosądecki - 313, miasto Nowy Sącz - 155.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski