Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ranni cywile z Ukrainy w krakowskich szpitalach. Wśród nich są także dzieci z poważnymi ranami postrzałowymi

Patrycja Dziadosz
Patrycja Dziadosz
Fot. Karolina Misztal
Do Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie trafiły dwie ranne Ukrainki. To matka i córka, które zostały ostrzelane, gdy uciekały po bombardowaniu swojego domu w okolicach Kijowa. Młodsza z kobiet swoim ciałem obroniła 9-letniego brata przed kulami. Ich stan jest stabilny. To jednak nie jedyne pacjentki w krakowskich lecznicach z ranami wojennymi. W szpitalu dziecięcym w Prokocimiu lekarze leczą małego pacjenta z amputowanymi nogami.

FLESZ - Rosjanie zabijają coraz więcej cywilów

od 16 lat

Wojskowy śmigłowiec medyczny w niedzielę wieczorem przetransportował do Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie czteroosobową rodzinę z okolic Kijowa, która ucierpiała podczas ucieczki, po tym, jak ich dom został zbombardowany przez rosyjskie wojska. Ranne zostały 42-letnia matka i jej 16-letnia córka. Do Krakowa z nimi przyjechał także ojciec rodziny oraz ich 9-letni syn.

- Rodzina mieszkała w domu bliźniaku na przedmieściach Kijowa, który został zbombardowany. Gdy próbowali uciec, ich samochód też został ostrzelany. Heroiczną postawą wykazała się 16-latka, która własnym ciałem zasłoniła młodszego brata, dzięki temu nie odniósł on ran – mówił w poniedziałek wojewoda małopolski Łukasz Kmita.

Rodzinę do granicy w Hrebennem przywiozła ukraińska karetka. Stamtąd Centrum Zarządzania Kryzysowego wojewody lubelskiego skoordynowało przekazanie rannych do Krakowa. To pierwszy jak dotąd transport ofiar wojennych do Małopolski. Jak zaznaczana wojewoda, w najbliższych dniach należy spodziewać się kolejnych.

- Do tej pory nasza pomoc skupiała się na tym, aby udzielać wsparcia medycznego i psychologicznego osobom, które przyjechały z Ukrainy. Pomagamy pacjentom z chorobami onkologicznymi, pacjentom wymagającym zabiegów chirurgicznych czy też pomocy psychologów. Teraz stoimy przed kolejny wyzwaniem, ze szpitali covidowych przechodzimy w szpitale, które będą się zajmować takimi przypadkami, z którymi nie mieliśmy wcześniej do czynienia. Do tej pory nie leczyliśmy przypadków tak licznych ran będących efektem postrzału czy też wybuchów. Oczywiście damy sobie z tym radę, ale trzeba mieć świadomość, że to nie są pacjenci, którzy opuszczą szpital po kilku dniach, tylko będą wymagać nawet kilkutygodniowego leczenia – dodaje Marcin Jędrychowski, dyrektor Szpitala Uniwersyteckiego.

Według nieoficjalnych informacji, z dyrekcją szpitala kontaktowała się już prokuratura, która chce porozmawiać z rannymi Ukrainkami w celu dokumentowania zbrodni wojennych.

Dzieci z poważnymi ranami wojennymi

Niestety, w krakowskich szpitalach zaczynają się także pojawiać się dzieci z poważnymi ranami wojennymi.

- To wymaga od wszystkich, całego personelu, zaangażowania i dobrej organizacji. To są bardzo poważne obrażenia, których wcześniej nie widzieliśmy na żywo, np. obrażenia kończyn, które wymagają amputacji – dodaje prof. Wojciech Cyrul, dyrektor Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie.

W sumie w ciągu ostatnich kilkunastu dni do placówki trafiło ponad 350 dzieci z Ukrainy, z których ponad 40 wymagało hospitalizacji. Obecnie w szpitalu przebywa około 30 małych pacjentów, wśród nich są chorzy z infekcjami, ale także z chorobami przewlekłymi onkologicznymi i hematologicznymi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Ranni cywile z Ukrainy w krakowskich szpitalach. Wśród nich są także dzieci z poważnymi ranami postrzałowymi - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski