Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rano było źle, ale choroba odpuściła

Przemysław Franczak Korespondencja z Soczi
Fot. Pawel Relikowski / Gazeta Wroclawska
Rozmowa. – Zastanawiałem się, czy nie zrezygnować ze startu – mówił po zawodach Kamil Stoch, mistrz olimpijski na normalnej skoczni.

Zacznijmy od początku, czyli od poranka w dniu konkursu. Obudził się Pan i...

Bardzo źle się czułem. Bardzo bolała mnie głowa, miałem pod­wyższoną temperaturę. Zastanawiałem się nawet, czy nie zrezygnować ze startu i rzucić wszystkie siły na konkurs na dużej skoczni.

Jak zareagował trener Kruczek?

Nie przyjmował do wiadomości, że mogę nie wystartować. Dla niego było oczywiste, że pójdę i skoczę. No i lekarz, i fizjoterapeuta przywrócili mnie do żywych. Zacząłem się czuć coraz lepiej, choroba odpuściła.

Co to było? Stres?

Nie wiem. Być może mi to nawet trochę pomogło, bo odciągnęło myśli od konkursu, ale w sumie nie chciałbym, żeby coś takiego się powtórzyło.

Jakie to uczucie być mistrzem olimpijskim?

Fantastyczne, choć chyba nie do końca to do mnie jeszcze dociera. Pewnie to dotrze do mnie za parę dni, a może jak już będę miał ten złoty medal na szyi. Już jako mały dzieciak tego pragnąłem, więc co tu dużo mówić. Jestem szczęśliwy.

Skoki też były jak marzenie?

Wspiąłem się na wyżyny. Oddałem wspaniałe skoki, jedne z najlepszych tej zimy. Ale łatwo nie było. Rywale też latali daleko i to było słychać na górze, kiedy czekałem na swoją kolej. Ale zrobiłem to, co do mnie należało. Poszedłem, skoczyłem, zwyciężyłem. Tyle.

To były najlepsze skoki w życiu?

Nie, myślę, że można skoczyć jeszcze lepiej.

Na dużej skoczni w Soczi?

Nie wiem, jeszcze na niej nie skakałem. Zobaczymy.

Co Pan myślał po pierwszej serii? Że sprawa jest prawie załatwiona?

Czułem, że jest dobrze, ale musiałem walczyć dalej, skoncentrować się na drugim skoku. Tak zrobiłem i to przyniosło efekt.

Jak trafia się z taką formą na igrzyska?

Dzięki trenerom. To im należą się gratulacje, to oni przygotowują plan treningowy. Nie­ustannie szukają czegoś nowego i pracują, żebyśmy byli coraz lepsi. Przecież reszta chłopaków też świetnie tutaj wypadła. Maciek Kot 7., Janek Ziobro 13. Jak na debiut na igrzyskach to tylko pogratulować.

Wspominał Pan, że Turniej Czterech Skoczni to była dobra lekcja. A Pan pojętnym uczniem.

W ogóle w tym sezonie zebrałem dużo doświadczeń. Choćby bycie liderem Pucharu Świata – zupełnie nowe wrażenia, wnioski.

Wojciech Fortuna z czym się Panu kojarzy?

To oczywiste – z olimpijskim złotem. Już zawsze będzie miał miejsce w historii. W końcu to było pierwsze olimpijskie złoto dla Polski na zimowych igrzyskach.

Pan też już wskoczył do historii.

Jestem tym wszystkim trochę oszołomiony. Czuję się jakbym był we śnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski