- W środę radni będą głosować nad programem „Otwarty Kraków”. Według Michała Drewnickiego z PiS, ten program, który promuje otwartość na mniejszości narodowe, jest w Krakowie niepotrzebny. Pan się z tym zgadza?
- Nie. W Krakowie dochodzi do ksenofobicznych, rasistowskich incydentów. Świadczą o tym napisy na murach, skierowane głównie przeciwko Żydom. Zdarzają się także pobicia cudzoziemców. W ubiegłym roku doszło na przykład do pobicia Hindusa przez ochroniarzy jednego z klubów. Do takich incydentów dochodzi coraz częściej. Nie można więc powiedzieć, że Kraków jest całkowicie wolny od rasizmu.
- W Krakowie jest jednak mało imigrantów w porównaniu z innych krajami Europy, jak Francja, Belgia, Niemcy. Warto więc przygotowywać specjalnie dla nich program?
- Kraków jest drugim po Warszawie miastem w Polsce z największą liczbą cudzoziemców. Ich liczba będzie w przyszłości wzrastać. Teraz szacuje się ją na ok. 25 tys. To liczba równa dużemu osiedlu. W latach 90. ubiegłego wieku przyjeżdżali do Krakowa najczęściej Wietnamczycy i Ormianie. Teraz są to Ukraińcy. Kraków nie przyciąga uchodźców, ale migrantów, którzy mogą być bardzo pożyteczni dla miasta i na których może ono budować swój dobrobyt. Ten program jest też do nich skierowany. Ma promować edukację obywatelską, otwartą na drugiego człowieka
- Pojawiają się jednak takie głosy, że to ideologia multi-kulti doprowadziła do obecnych konfliktów w państwach na zachodzie.
-To wielkie nieporozumienie. Mieszanie przyczyn ze skutkami. To brak odpowiednich działań integracyjnych w drugim i trzecim pokoleniu spowodował w tych państwach problem. Rodzicom dano obywatelstwo i uznano, że na tym problem się kończy. Tymczasem dzieci i wnuki tych ludzi nie czuli się i nie byli traktowani jak pełnoprawni obywatele, Europejczycy. Dlatego są sfrustrowani. Jestem też przeciwny traktowaniu wielokulturowości jako ideologii. To stan rzeczywistości społecznej, w której osoby z różnych kultur zamieszkują to samo terytorium. Żeby na tym tle nie pojawiały się konflikty, potrzebna jest strategia działań dla samorządu.
- Radny Drewnicki twierdzi, że takie programy były realizowane w Belgii i Francji, ale nie przyniosły tam efektu, dlatego nie ma sensu wprowadzać ich u nas.
- To nie jest prawda. Właśnie tam zabrakło programów integrujących imigrantów z mieszkańcami z tych krajów. Stawiano na asymilację, a więc upodobnienie, przymuszenie do naszej kultury.
- Radnego PiS najbardziej niepokoi fakt, że o wielokulturowości mają uczyć się dzieci w szkole. Zgodziłby się Pan na wykreślenie tego zapisy z programu?
- Nie, ponieważ to bardzo ważna część programu. Otwartość na inne kultury ma także praktyczny wymiar. Jak wynika z badań Uniwersytetu Jagiellońskiego, umiejętność pracy w środowisku międzynarodowym należy do jednej z najczęściej wymienianych cech kandydatów poszukiwanych przez duże firmy w Polsce.
Rozmawiała Agnieszka Maj
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?