Tracąc wielkie drzewa z ogromnym ulistnieniem, pozbawiamy się tlenu, którego mogłoby dostarczać - twierdzą przeciwnicy wycinki Fot. Anna Kaczmarz
ALEJA 3 MAJA. Mieszkańcy i ekolodzy sprzeciwiają się planowanej wycince 400 drzew przy al. 3 Maja, wzdłuż Błoń. Radni miasta chcą opracowania planu ratowania tych drzew.
Pogarszają się warunki siedliskowe drzew, obok których została wyasfaltowana nawierzchnia (a jeszcze zimą się ją soli) itp. Jesiony - tracą statykę, bo przycina im się dolne gałęzie, by mogły pod nimi przejeżdżać tramwaje i autokary. - Drzewa przy alei zamierają, rocznie ok. 50 sztuk. Nie możemy dać gwarancji, że przy kolejnej wichurze nie będzie szkód, także ofiar w ludziach - tłumaczy Anna Krzyżanowska, zastępca dyrektora Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu. Na wymianę drzew zgodził się wojewódzki konserwator zabytków. W miejsce wycinanych drzew miałyby zostać posadzone: 293 jesiony i 190 lip. A wszystko - w kilka zaledwie lat.
Prasowe informacje o tych planach poruszyły mieszkańców i miłośników przyrody. Wczoraj przyszli zaprotestować przeciwko wycince na posiedzeniu Komisji Planowania Przestrzennego i Ochrony Środowiska Rady Miasta. - Wymieniamy drzewa jak meble w salonie. A przecież trzeba 60 lat, żeby dorosły takich rozmiarów jak obecne - Mariusz Waszkiewicz, prezes Towarzystwa na rzecz Ochrony Przyrody wytykał, że zamiast prowadzenia pielęgnacji na bieżąco, organizuje się jednorazową akcję wycinki kilkuset drzew. Ekolodzy oburzali się, że przedsięwzięcie próbuje się przeprowadzić bez konsultacji. - Czasem dostajemy zaproszenie na komisję dotyczącą pięciu drzew, a tu - wszystko w tajemnicy, dowiadujemy się z prasy - stwierdził Adam Markowski z Polskiego Klubu Ekologicznego. Wraz z innymi przeciwnikami wymiany drzew wzdłuż Błoń domagał się, by miasto zadbało o nową ekspertyzę. Na brak informacji i konsultacji z Dzielnicą V Krowodrza, na której terenie rosną drzewa, poskarżył się przewodniczący "piątki" Piotr Klimowicz. Zwrócił też uwagę, że wzdłuż alei są miejsca po blisko 100 drzewach - i nikt ich nie uzupełnia. Mieszkańcy upomnieli się o estetykę, o walory krajobrazowe. A Jacek Tyblewski z Małopolskiego Towarzystwa Ornitologicznego wskazywał, że tracąc wielkie drzewo z ogromnym ulistnieniem - pozbawiamy się tlenu, którego mogłoby dostarczać. - Fachowcy przeliczają, że jedno 40-, 50-letnie drzewo musiałoby w tym zastąpić 1700 młodych drzew. Na całym świecie narasta tendencja zachowywania starych drzew jak najdłużej, leczenia ich - Jacek Tyblewski wytknął opiekującym się zielenią w mieście, że robią to źle. - Do dżungli mamy daleko, ale do pustyni betonowej zostało nam już bardzo niewiele - stwierdził. Na argumenty, że drzewa stanowią zagrożenie, ich obrońcy wskazywali, iż może należałoby rozebrać wysokie zabudowania lub zlikwidować ruch uliczny - bo też zagrażają.
Radni komisji przyjęli wniosek o ponowną analizę i wykonanie projektu ratowania drzew wzdłuż Błoń. Wiceprezydent Wiesław Starowicz obiecał, że skoro są takie postulaty - zostanie sprawdzone, jak można ratować drzewa. Jest też propozycja, by została powołana rada ds. zieleni przy prezydencie miasta.
(MM)
[email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?