Reprezentacja Komendy Powiatowej PSP w Proszowicach na mistrzostwach Polski. Od lewej Grzegorz Caba, Mariusz Idzik, Kamil Szreniawski i Piotr Siemiński. Fot. Archiwum KP PSP
Czteroosobowa drużyna zajęła czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej mistrzostw i drugie w kategorii zespołów złożonych z ratowników, którzy nie są absolwentami szkół medycznych (tzw. BLS). Zawody odbywały się od 18 do 21 czerwca w miejscowościach Stryszawa, Kurów i Ślemień. - Ten wynik oznacza, że wśród strażaków Państwowej Straży Pożarnej w swojej kategorii jesteśmy najlepsi w Polsce - mówi kierownik drużyny, mł. kpt. Mariusz Idzik. Oprócz niego zespół tworzyli: asp. Grzegorz Caba, sekc. Piotr Siemiński i st. str. Kamil Szreniawski.
To trzeci start proszowickich strażaków w zawodach i drugi zakończony tak znaczącym sukcesem. Przed rokiem zespół również był czwarty w klasyfikacji generalnej i trzeci w kategorii BLS. Drużyna zanotowała więc postęp. Udział w mistrzostwach polegał na wykonaniu dziesięciu zadań. Każde z nich było pozorowaną akcją ratowniczą. Uczestnicy zmagań opatrywali ofiary wypadków drogowych i lotniczych, udzielali pomocy dziecku zranionemu w szyję odłamkiem tarczy tnącej, zabezpieczali policjanta zranionego przez bandytę strzałem z pistoletu. Wszystkie czynności obserwowali i oceniali sędziowie. W przypadku trzech zadań strażacy z Proszowic reagowali perfekcyjnie, zdobywając maksymalną liczbę punktów. - Miejsce wywalczone w ubiegłym roku udało nam się poprawić bardzo nieznacznie, ale wynik punktowy, jaki uzyskaliśmy, jest znacznie lepszy. To świadczy o rosnącym poziomie zawodów - mówi Mariusz Idzik.
Zdaniem komendanta powiatowego PSP w Proszowicach Zbigniewa Kacały udział w mistrzostwach ma realne przełożenie na działania ratownicze podejmowane przez strażaków na co dzień. - Nabierają dzięki temu wiary w siebie, pewności. Pewne czynności po przybyciu na miejsce zdarzenia wykonują automatycznie - mówi.
Dodaje jednak, że jego celem nie jest wyszkolenie jednej znakomitej czwórki ratowników, ale podnoszenie poziomu umiejętności przez większą grupę. - Bierzemy pod uwagę wystawienie do zawodów przyszłorocznych dwóch drużyn. Uważam, że mamy chłopaków, których stać na dobry wynik - przekonuje komendant Kacała. Z drugiej strony ubolewa, że jego podopieczni nie mają możliwości trenowania na nowoczesnym sprzęcie. Prośby i podania o przyznanie automatycznego defibrylatora czy nowoczesnego fantomu do ćwiczeń na razie pozostały bez echa. - Pewne czynności należałoby ćwiczyć już w wieku gimnazjalnym. My mamy takie możliwości, bo organizujemy dni otwarte naszej jednostki, ale nie mamy do tego odpowiedniego wyposażenia - mówi Mariusz Idzik.
(ALG)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?