Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ratowali z poświęceniem

GM
Przez kilka kulminacyjnych dni powodzi w powiecie wadowickim ponad 100 strażaków zawodowych pracowało niemal dzień i noc. Dziennie podejmowali do kilkuset interwencji, ratując mienie mieszkańców i zapobiegając kolejnym zalaniom. W trakcie tych działań uszkodzony został strażacki sprzęt. Intensywnej pracy nie wytrzymało kilka motopomp, popękały węże, popsuły się samochody.

Strażacy policzyli swoje straty

 Komenda powiatowa PSP w Wadowicach wystąpiła o refundację kosztów poniesionych podczas akcji powodziowej, aby pod koniec roku nie zabrakło pieniędzy na bieżącą działalność dwóch jednostek ratowniczo-gaśniczych.
 - Straty w sprzęcie oszacowaliśmy na 73 tys. zł. Liczymy, że starostwo powiatowe przekaże nam 20 tys. zł, jako zwrot kosztów działań podczas powodzi. O pieniądze na odtworzenie uszkodzonego sprzętu wystąpimy także do Komendy Wojewódzkiej PSP i Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska - mówi mł. kpt Paweł Kwarcika, zastępca komendanta powiatowego PSP w Wadowicach. - Przez tych kilka dni mieliśmy do czynienia z działaniami nadzwyczajnymi, na niespotykaną dotychczas skalę. Tylko samo paliwo do samochodów kosztowało ponad 10 tys. zł. Chodzi tutaj tylko o jednostki zawodowe, bo w czasie powodzi na nogach postawione zostały także wszystkie jednostki OSP.
 Dziś pojawia się pytanie, czy wystarczyło sprzętu i środków do działań ratowniczych? Wiadomo, że zabrakło np. łódek i pontonów, które trzeba było sprowadzić z Krakowa. Zabrakło także ratowników. Z pomocą przyszła krakowska kompania powodziowa.
 - W powiecie jest zbyt mało sprzętu pływającego i to trzeba stwierdzić z całą stanowczością. Był on tam, gdzie zalania występowały już wcześniej, np. w komitecie przeciwpowodziowym w gminie Spytkowice. Nikt jednak nie przypuszczał, że kiedykolwiek łódki, czy pontony mogą przydać się w podgórskich gminach Lanckorona i Stryszów. Przecież tam potoki są bardzo płytkie, jednak wszyscy wiedzą, jakie spustoszenia poczyniły w czasie powodzi. Nikt nie przewidział takiej katastrofy - dodaje Kwarciak.
 W komendzie powiatowej zapewniają, że straty w sprzęcie i koszty poniesione w czasie powodzi na pewno nie odbiją się na mobilności straży pożarnej pod koniec roku. Na utrzymanie w gotowości dwóch jednostek ratowniczo-gaśniczych nie może zabraknąć pieniędzy.
(GM)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski