Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ratownicy zdesperowani

Bogumił Storch
Ratownicy nieśli transparenty: „Odpowiedzialna praca, marna płaca”, „Dość głodowych pensji!” „Ratujemy życie! Kto uratuje nas?”, „Żądamy godnego wynagrodzenia”, „Dość głodowych pensji”
Ratownicy nieśli transparenty: „Odpowiedzialna praca, marna płaca”, „Dość głodowych pensji!” „Ratujemy życie! Kto uratuje nas?”, „Żądamy godnego wynagrodzenia”, „Dość głodowych pensji” Fot. Bogumił Storch
Wadowice, Olkusz. Pracownicy pogotowia w Małopolsce zachodniej nie zarabiają nawet 2 tysięcy złotych miesięcznie. Szpitale i zarządzające nimi samorządy mają problem. Związki grożą zaostrzeniem protestów.

Kilkudziesięciu pracowników wadowickiego pogotowia - kierowcy karetek i ratownicy medyczni - wyszło w piątek na ulice, by zaprotestować przeciwko niskim pensjom. Przyszli na negocjacje płacowe do Starostwa Powiatowego w Wadowicach. Rozmowy zakończyły się fiaskiem. Ratownicy grożą, że jeśli nic się nie zmieni, to zaostrzą protest i wejdą w spór zbiorowy z pracodawcą.

Protestujący, używając gwizdków i niosąc biało-czerwone flagi przeszli głównymi ulicami, domagając się podwyżki wynagrodzenia o ok. 700 zł. - Teraz dostajemy nie więcej niż 1800 zł, wielu nawet mniej. A odpowiedzialność i ryzyko w pracy jest ogromne - mówili ratownicy.

Przemarsz zakończył się przed starostwem. - Powiat to organ założycielski szpitala, którego dyrektor odmawia podjęcia z nami jakichkolwiek rozmów. Z nim nie można rozmawiać, to przyszliśmy do starosty - wyjaśniał Tomasz Dubel z Międzyzakładowej Organizacji Związkowej Ogólnopolskiego Związku Ratowników Medycznych.

Protestujący nie zastali jednak starosty Bartosza Kalińskiego (przebywa na zwolnieniu lekarskim) ani początkowo także jego zastępcy Andrzeja Góreckiego. Przed wejściem do starostwa przywitała ich sekretarz powiatu Beata Geisler.

- Zastępca starosty ma wcześniej zaplanowane obowiązki służbowe - oświadczyła i zaprosiła do środka przedstawicieli protestujących. - Przyznaję, że wynagrodzenia są niskie, ale są to roszczenia pracownicze i powiat nie ma możliwości angażowania się w te sprawy - tłumaczyła odsyłając manifestantów do sądu pracy.

Ratownicy byli oburzeni. - Gdzie są starostowie? To skandal! Lekceważycie nas! Umywacie ręce! - krzyczeli.

Kiedy trwały negocjacje, wicestarosty Andrzeja Góreckiego szukali dziennikarze. Znaleźli go w gabinecie, dwa piętra wyżej.

- Nie mam nic do powiedzenia w tej sprawie. Nie jesteśmy w tym sporze stroną, ratownicy są pracownikami szpitala powiatowego. To zadania dyrektora - zaznaczył wicestarosta. Po chwili zszedł jednak porozmawiać z protestującymi.

Po zakończeniu rozmów strony przyznały, że wysłuchały swoich argumentów, ale porozumienia nie osiągnięto. - Starosta ma 30 dni na znalezienie rozwiązania problemu i odpowiedź na petycję. Jeśli nadal nic się nie zmieni, to podejmiemy po raz kolejny protest, może w innej formie, bardziej drastycznej lub też wejdziemy w spór zbiorowy - oświadczył Tadeusz Dubel, przedstawiciel protestujących.

Dyrektor Szpitala Powiatowego w Wadowicach Józef Budka z ratownikami się nie spotkał. - Negocjacje ze związkami zakończyły się w styczniu. Uzgodniono wtedy, że ratownicy od lipca dostaną dodatek w wysokości 65 proc. stawki godzinowej za pracę w nocy i 45 proc. za niedziele i święta. Nie ma możliwości, żeby mogli zarabiać więcej, nie ma na to pieniędzy - wyjaśnia Budka.

Wkrótce może dojść do kolejnych protestów w regionie, bo w innych powiatach załogi karetek zarabiają jeszcze mniej.

- Pensje ratowników medycznych w olkuskim szpitalu są skandalicznie niskie - mówi Jan Orkisz, wiceprzewodniczący Międzyzakładowego Związku Zawodowego Pracowników Ochrony Zdrowia w NZOZ Nowy Szpital w Olkuszu.

Dodaje,że słyszał o wielu przypadkach, gdzie ratownik z wieloletnim stażem na rękę dostaje mniej niż 1,4 tys. - A to przecież często ludzie z wyższym wykształceniem - podkreśla.

Zasadnicza pensja ratownika w olkuskim szpitalu to 1450 zł miesięcznie brutto. Do tego są dodatki: 5 proc. premii, wysługa lat, dodatki nocne i weekendowe. Często z tych składowych nie wychodzi najniższa dopuszczalna pensja, czyli 1850 zł brutto. Wtedy szpital musi dokładać do wypłaty.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski