Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ratują nie dla medali

Katarzyna Hołuj
Katarzyna Hołuj
Druhom z OSP Krzywaczka wyróżnienia wręczył gen. Stanisław Nowak
Druhom z OSP Krzywaczka wyróżnienia wręczył gen. Stanisław Nowak Fot. Katarzyna Hołuj
Straże. Podczas powiatowych obchodów Dnia Strażaka wręczono specjalne wyróżnienia Mirosławowi Dybłowi i Michałowi Maślance z OSP Krzywaczka, których refleks i reakcja najpewniej uratowały życie młodemu człowiekowi.

Był koniec stycznia, pół godziny przed północą, kiedy jechali, aby nasączyć płynem specjalne maty dezynfekcyjne, bo trwała walka z ptasią grypą.

- Przejechaliśmy kawałek, ale Mirek mówi :„tam chyba coś leżało, musimy się wrócić” - relacjonuje Michał Maślanka. - Wróciliśmy, wyszliśmy z auta, wzięliśmy latarkę, świecimy, leżało coś małe, poskurczane...

- To było przy drodze na Bielsko-Białą. Pierwsza myśl: kogoś potrącił samochód. Myśleliśmy, że to dziecko, bo postać była mała - dodaje Mirosław. - Przyświecamy bardziej, podchodzimy bliżej, widzę parę z ust. Młody chłopak, cały oszroniony, nieprzytomny. Miał przygryzione wargi, wydaje mi się, że mógł mieć atak padaczki.

Temperatura tej nocy spadła znacznie poniżej zera, ok. minus 10 stopni Celsjusza. Trzeba było działać szybko i sprawnie, dlatego okryli chłopaka specjalną folią termoizolacyjną i wezwali pogotowie.

- Zabrała go karetka, przyjechał radiowóz, a my... pojechaliśmy dalej nasączać maty - mówi Mirek. - Podejrzewam, że uratowaliśmy mu życie.

Do OSP należy on od 10 lat, Michał jeszcze dłużej, bo od 15, a może nawet ciut dłużej. Michała w całej tej historii do dziś nurtuje jedna rzecz: - Najgorsza jest obojętność ludzi. Tyle aut przejeżdża tamtędy, a nikt się nie zatrzymał.

Mirek zastanawia się, czy jest możliwe, że leżącego dostrzegli dopiero oni: - Leżał w takim zacienionym miejscu. Jechaliśmy wyższym autem, bo strażackim, może światła mamy lepsze? Może dlatego go zauważyliśmy? Ciężko powiedzieć.

Michał nie wierzy: - Na pewno ktoś go widział, przecież nogi miał praktycznie na drodze - mówi.

Na Powiatowym Dniu Strażaka odebrali srebrne medale za zasługi dla pożarnictwa, a oprócz tego specjalne wyróżnienia za wzorową postawę i uratowanie ludzkiego życia.

- To co robimy, nie robimy dla odznaczeń, podziękowań. Myślę, że to jest fajne, należeć do OSP, że móc uratować komuś życie. Chce się to robić. To zostaje we krwi, mój dziadek był strażakiem - mówi Michał.

Strażackie tradycje rodzinne podtrzymuje też Stanisław Radzik z OSP Łyczanka, odznaczony medalem honorowym im. Bolesława Chomicza, jednym z najwyższych odznaczeń jakie może otrzymać strażak ochotnik. W OSP jest od 40 lat. Do dziś bierze czynny udział w akcjach, a dzięki sportom jakie uprawia, może się poszczycić doskonałą kondycją.

Z akcji w jakich brał udział w pamięć zapadły mu szczególnie powodzie, a najbardziej nierówna walka z żywiołem, jaką stoczyli na wałach w Uściu Solnym. - Przed każdym z domów stał ciągnik z uruchomionym silnikiem, z przyczepą, na której spakowany był już inwentarz: kury, kaczki itd., z tyłu przywiązane były krowy. W domach zostali tylko starcy i dzieci, a pozostali mieszkańcy byli na wałach i ratowali je. W sześciu przerzuciliśmy wtedy w jedną noc 1500 worków z piaskiem. Rano, kiedy wróciliśmy byłem tak zmęczony, że nie byłem w stanie przejść 300 metrów - wspomina.

Przez ponad dwie dekady był prezesem jednostki w Łyczance, a od 2 lat jest jej naczelnikiem odpowiedzialnym m.in. za ściąganie do straży nowych członków. - Bez młodych nie ma przyszłości - mówi i dodaje: - Dziś mamy taki sprzęt jak straż zawodowa, może nie licząc jednostek specjalistycznych. Różnimy się tylko… kolorami hełmów, bo zawodowa ma czerwone, a my białe. Ktoś powie, że zawodowi strażacy są lepiej wyszkoleni. Może, ale nasze chłopaki niewiele im ustępują. W końcu to straż zawodowa nas szkoli.

Asp. sztab. Marian Rokosz z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Myślenicach mówi, że średnio na rok przeszkolonych zostaje ok. 300 druhów i druhen. - Szkolenia organizujemy w weekendy, od piątku do niedzieli. Kiedyś z przerwą na wakacje, a teraz przez cały rok „na okrągło”, bo takie jest zapotrzebowanie. Mimo to nie jesteśmy w stanie przeszkolić wszystkich chętnych i ci najmłodsi, 18-latkowie, którzy dopiero dołączyli do OSP czekają pół roku albo i dłużej - mówi. Tylko wczoraj kolejnych 19 druhów OSP zaliczało testy w komorze dymowej. Zdali wszyscy.

WIDEO: Jak zabezpieczyć dom przed pożarem?

Autor: Dzień Dobry TVN, x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski