Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Raz, dwa, trzy... Znikasz ty!

Łukasz Gazur
„Obóz Katarakta” Dominiki Knapik w Małopolskim Ogrodzie Sztuki
„Obóz Katarakta” Dominiki Knapik w Małopolskim Ogrodzie Sztuki fot. Anna Kaczmarz
Za kulisami. Spektakl „Obóz Katarakta” w krakowskim Małopolskim Ogrodzie Sztuki to rzecz o eliminowaniu słów z teatru, przekraczaniu granic poszczególnych gatunków, skręcaniu w stronę performensu, widowiska muzycznego, teatru ruchu. To eksperyment, który niesie ze sobą ryzyko. Czy warto było je podjąć? Warto - mimo zarzutów.

Inspirowany opowiadaniem Jane Bowles spektakl snuje historię Harriet, która z pomocą zajęć na obozie Katarakta zamierza oddalić się od swojego życia i - zniknąć. Ale siostra zamierza ją uratować...

Poza opowiadaniem Bowles sporą inspirację stanowiła dla choreografki, Dominiki Knapik, postać holenderskiego artysty performera Basa Jana Adera. Chciał przepłynąć Atlantyk jednoosobową łodzią żaglową. W 1975 wyruszył więc w podróż, która skończyła się wielką niewiadomą. Ader zaginął. Zniknął. Jak uczestnicy obozu Katarakta.

Podstawowym założeniem tego spektaklu było przekroczenie granic gatunków - co w teatrze światowym dziś jest trendem dobrze widocznym i wyczuwalnym. Tak więc znany malarz młodego pokolenia, Tomasz Kowalski, zajął się muzyką (fenomenalnie!), inny artysta wizualny, Michał Budny, scenografią, tworząc ruchomą figurę, w której przenikają się przestrzenie. A aktorzy właściwie wszystko musieli zagrać poprzez ruch, odwołując się przy tym do nieco karkołomnych zadań choreograficznych, w których widoczna jest daleka inspiracja szalonymi performensami Basa Jana Adera.

Jeśli coś zarzucać spektaklowi, to niski poziom komunikatywności. Nie wszystkie zagrania wydają się czytelne, tekst nie wybrzmiewa. Bez komentarzy z offu właściwie tematyka mogłaby się rozmyć zupełnie.

Ale mimo wszystkich zarzutów, jakie można snuć pod adresem tego spektaklu, bezwzględnie docenić należy ryzyko, jakiego podjęli się twórcy „Obozu Katarakta” i dyrekcja Teatru im. J. Słowackiego. Scena MOS-u bowiem od początku miała służyć właśnie takim projektom. Odważnym, ryzykownym, świeżym. Takim, które niosą ze sobą ryzyko porażki. Ta obietnica dopiero teraz została zrealizowana. Zyskaliśmy scenę, która działać będzie pod szyldem eksperymentu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski