Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Referendum i metody

Redakcja
- To proste: o przejęcie władzy. To potrafię zrozumieć, w końcu to normalna rzecz w demokracji. Moje oburzenie budzą natomiast metody, jakimi grupa sfrustrowanych radnych posługuje się dla osiągniącia swego celu.

Rozmowa z wójtem gminy Limanowa Bronisławem Dutką

 - O co tak naprawdę chodzi inicjatorom referendum?
 - Poproszę o konkrety.
 - Mam na myśli choćby nieprawdę głoszoną przy zbieraniu podpisów. Ludzi np. w Starej Wsi nabiera się mówiąc, że chcemy zlikwidować tam szkołę, co jest zwykłą insynuacją. "Zbawcy" obiecują, że utworzą w każdej wsi gimnazjum, zbudują drogę.
 - Nie ma dymu bez ognia: oponenci zarzucają Panu, zarządowi i przewodniczącemu rady utajnianie działalności...
 - Kto choć trochę angażuje się w życie samorządowe, wie, że ukrywanie czegokolwiek jest niemożliwe. Wszyscy radni - jeżeli chcą pracować, a nie stać z boku - uczestniczą w konstruowaniu budżetu, mają wgląd w dokumenty finansowe urzędu, jak i kontrolne RIO czy NIK. Mają prawo pytać, interpelować, wnioskować, zgłaszać projekty uchwał.
 - Zarzut o niejawności pojawił się przy okazji przetargów...
 - Komisja przetargowa jest ciałem niezależnym i niezawisłym od wójta i zarządu. Pracuje w dwóch etapach: w części jawnej i niejawnej. Potencjalni wykonawcy, zgodnie z kodeksem handlowym, nie życzą sobie często podawania szczegółów ofert. Druki indywidualnej oceny oferty z klauzulą "tajne" nie są naszym wymysłem, lecz ustawowym wymogiem opracowanym przez Urząd Zamówień Publicznych. Wybór oferty wymaga starannej analizy. Nie zawsze propozycja najtańsza jest najlepsza.
 - Wyobraźmy sobie jednak taki scenariusz: dochodzi do referendum, głosowanie okazuje się - jak np. w Gródku nad Dunajcem - skuteczne...
 - No cóż, będą nowe wybory. Odwołani radni pewnie znów wystartują. Czy znajdą się nowi, lepsi kandydaci? Czy stać nas na taką zabawę w połowie kadencji? Czy panom "referendarzom" chodzi rzeczywiście o dobro społeczne, czy jednak o stołki dla swoich liderów? To znamienne, że głównym "bojownikiem" jest działacz, który przegrał rywalizację o stanowiska wójta dwa lata temu.
 - Panie Wójcie, referendum to istota demokracji, społeczeństwo ma do tego święte prawo...
 - Zgoda, ale w momencie ostrego kryzysu, niewydolności samorządu. Taka sytuacja w gminie Limanowa nie zachodzi. Referendum ma też drugą stronę medalu: jest kosztowne, szkodzi nawiązywanym latami kontaktom. Gmina traci wiarygodność, tworzy się zamieszanie, przychodzi czas stracony dla jakichkolwiek inwestycji.
 - Opozycja nie jest po to, żeby głaskać wójta i zarząd...
 - Niech krytykuje, ale nie w myśl zasady "im gorzej, tym lepiej". Taka polityka ma krótkie nogi. Niespełna 2 lata temu w wyborach radni z AWS zebrali 12 na 28 mandatów. Dziś wniosek o referendum podpisało tylko 6.
 - Dziękuję za rozmowę.

(LEŚ)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski