Stowarzyszenie będzie jednak dalej zbierać podpisy, do 21 lipca (taki termin wyznacza ustawa o referendum lokalnym). Łukasz Gibała, szef Logicznej Alternatywy, chce mieć 80 tys. podpisów, ponieważ część z nich może zawierać błędy w nazwiskach, albo np. w numerach PESEL.
Państwowa Komisja Wyborcza sprawdzi prawdziwość zebranych podpisów, zanim decyzja o referendum zostanie ogłoszona. - Widać wyraźnie, że krakowianie mają już dość betonowania miasta, dość kolesiostwa w urzędzie i dość Jacka Majchrowskiego - uważa Łukasz Gibała.
Referendum miałoby się odbyć na początku października. Aby referendum było ważne, frekwencja musi wynieść 20 proc. Gdyby prezydent został odwołany, to premier Beata Szydło powoła komisarza wyborczego, który będzie rządził Krakowem do czasu ogłoszenia wyników w wyborach na prezydenta miasta.
Tymczasem przeciwnicy referendum argumentują, że będzie to kosztowna akcja.
- Samo referendum to koszty 1,3 mln zł. Do tego dochodzą koszty wyborów 1,7 mln zł, które odbędą się w dwóch turach, jeśli zwycięzcy nie uda się wyłonić w pierwszej - mówi Dariusz Szczotkowski ze Stowarzyszenia Liberalni Demokraci. Wyliczył, że za 3 mln zł, które zapłacimy za referendum i nowe wybory, można wybudować sześć placów zabaw albo kupić dwa elektryczne autobusy lub też 14 tys. stojaków rowerowych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
