Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Region podkrakowski: Psy mieszkały w norach

Barbara Ciryt
Na tak zagraconym podwórku mieszkało ponad 20 psów
Na tak zagraconym podwórku mieszkało ponad 20 psów Archiwum KTOZ
Iwanowice Włosciańskie. Inspektorzy Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami z jednego z gospodarstw wywieźli wczoraj około 20 prawie zdziczałych czworonogów.

Właściciel posesji hodował psy od kilku lat. Starał się, żeby zwierzęta były agresywne. Żyły na jego zagraconym podwórku w wykopanych przez siebie norach. A gospodarz opowiadał mieszkańcom wioski dziwne historie o tym, że trzyma zwierzęta, żeby broniły go przed pozaziemskimi atakami. Wczoraj został odwieziony do szpitala.

O trudnych warunkach, w jakich żyją tam czworonogi mieszkańcy wiele razy informowali inspektorów Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. - Interweniowaliśmy, ale bezskutecznie, bo właściciel nie wpuszczał nas na posesję.

Parę lat temu sprawa trafiła do prokuratury, ale została umorzona. Nie było nakazu, a co za tym idzie możliwości wejścia na podwórko - mówi Paulina Boba, kierowniczka KTOZ.

Wczoraj policja uznała, że podejmie kolejną próbę wejścia na posesję i wyłapania psów. Do pomocy poprosiła inspektorów KTOZ.

- Zgroza. W gospodarstwie zastaliśmy koszmarny bałagan. Psy mieszkały w norach, w blaszanych pojemnikach, niektóre na łańcuchach. Większość tych zwierząt była na pół dzika - opowiada Paulina Boba. - Udało nam się przeprowadzić rozmowy z właścicielem, który opowiadał niestworzone historie, że psy mają go bronić przed atakami kosmitów - dodaje kierowniczka KTOZ.

Zaznacza, że to był też powód, żeby hodować zwierzęta na bardzo agresywne. Ponadto ten mężczyzna prowadził selekcje szczeniaków. Jedne z predyspozycjami do agresywności miały być hodowane dalej, inne przeznaczał na pożarcie dorosłym psom, a część - według niego niepotrzebnych - wyrzucał za ogrodzenie.

Po takiej akcji jeden z mieszkańców zaalarmował policję, że psy mogą być przetrzymywane w złych warunkach. - Zdecydowaliśmy się na oględziny miejsca, żeby ocenić, czy właściciel znęca się nad zwierzętami. Na razie niczego takiego nie potwierdziliśmy. Wiadomo, że psy nie były głodzone. Na podwórku, gdzie panuje wielki chaos, jest porozkładana sucha karma i resztki odpadów z ubojni zwierząt - mówi podinsp. Kazimierz Pięta, komendant Komisariatu Policji w Skale.

Funkcjonariusze zapowiadają powołanie biegłego, żeby uzyskać opinię na temat tego, jak warunki hodowli wpływały na te zwierzęta.

Właściciel wczoraj powiedział też inspektorom KTOZ, że psy, które ma mogą nie spełniać jego oczekiwań, więc nie stawiał oporu przy ich wyłapywaniu. Uznał, że będzie potrzebował nowych.

Na posesji u gospodarza z Iwanowic pojawił się także Kazimierz Żak, powiatowy lekarz weterynarii. Oceniał stan zdrowia zwierząt i czipował je. Po oględzinach były odwożone do schronisk, które wskazali przedstawiciele gminy, bo to samorząd jest odpowiedzialny za zwierzęta na swoim terenie. A mieszkańcy naciskali na władze, żeby zajęły się problemem.

Wyłapywanie psów trwało kilka godzin. Niemal dzikie zwierzęta były agresywne, chowały się w jamach i wśród rupieci na podwórku. Rodzina właściciela nie chciała się mieszać w sprawę tej hodowli.

Po wywiezieniu psów na terenie gospodarstwa pojawili się także inspektorzy nadzoru budowlanego. Uznali, że należy wydać zakaz wstępu na zagracony teren, bo budynki i garaże grożą zawaleniem.

Cała sprawa trafi do sądu. KTOZ będzie się ubiegał o wydanie decyzji o przepadku, czyli odebraniu zwierząt na stałe. Jednak to może trwać od 2 do 3 lat. W tym czasie psy będą w schroniskach, ale bez możliwości adopcji, kastrowania i sterylizowania. Będą tam jedynie utrzymywane.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski