Rejon ronda Ofiar Katynia bez nowego planu miejscowego? Mieszkańcy mają zastrzeżenia

Rejon ronda Ofiar Katynia ma obowiązujący plan miejscowy. Jednak zmienione w zeszłym roku Studium zagospodarowania przestrzennego Krakowa daje tu większe możliwości inwestycyjne, głównie dla działek miejskich po motelu Krak i w okolicy.

Dlatego ruszyły prace nad nowym planem, dostosowanym do zapisów studium. Miasto liczyło, że po dokonanych zmianach więcej zyska z planowanej sprzedaży tutejszych działek. Mieszkańcy jednak oprotestowali koncepcję planu, bo pozwalała ona m.in. na nową galerię handlową przy rondzie, a na terenie przewidzianym dotąd dla domów jednorodzinnych - wprowadzała zabudowę wielorodzinną.

- Mieszkańcy przedstawili postulaty, które powinniśmy uwzględnić. Okazuje się, że są zgodne z tym, co jest zapisane w obowiązującym planie. Dlatego radnym, do których należy decyzja, złożymy propozycję odstąpienia od opracowania nowego planu - mówi wiceprezydent Krakowa Elżbieta Koterba.

Ogromne emocje mieszkańców budzą jednak również plany konsorcjum deweloperów, które chce na tym terenie zbudować "Nowe Bronowice" dla około 25 tys. osób. Mieszkańcy domagali się zablokowania wyprowadzania ruchu z tego obszaru na ul. Katowicką.

Wiceprezydent Koterba przekazuje teraz, że rozmawiała z inwestorem i uzyskała zapewnienie, że powstanie osobny układ dróg. Nie będą wykorzystywane lokalne ulice, samochody będą wyjeżdżać wprost na duże arterie obiegające ten teren: ul. Armii Krajowej i Radzikowskiego.

- Odstąpienie od nowego planu byłoby korzystnym rozwiązaniem, ale jednocześnie chcielibyśmy otrzymać zapewnienie na piśmie - od Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu, wiceprezydent miasta i właściciela terenu - że nie będzie pozwoleń dla wyprowadzanie stąd ruchu na ul. Katowicką - komentuje Marta Drużkowska, radna Dzielnicy VI. Wiceprezydent Koterba deklaruje, że powstanie takie pismo.

Drużkowska przypomina też, że mieszkańcy chcą, by miasto przewidziało na tym terenie coś, co będzie służyć wszystkim. - Będziemy apelować, by gmina nie sprzedawała całego swojego terenu, tylko przeznaczyła fragment na szkołę, park czy bibliotekę - mówi.