Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Reklamy w mieście mają też szereg zalet

Małgorzata Mrowiec
Małgorzata Mrowiec
Fot. Anna Kaczmarz
Rozmowa z DOMINIKIEM MORAWSKIM, członkiem zarządu agencji Street Media, jednej z wiodących firm zajmujących się reklamą wielkoformatową w Krakowie.

- W maju rozpoczną się konsultacje dotyczące koncepcji uchwały krajobrazowej dla Krakowa. Wiadomo już, że miasto chce zakazać wielkich reklam, zasłaniających całe elewacje budynków. Co Pan o tym sądzi?

- Moim zdaniem posprzątanie, uporządkowanie przestrzeni publicznej jest zdecydowanie konieczne. To, że powstają stosowne przepisy, to bardzo dobry ruch. Ale jednocześnie wydaje mi się, że dzisiaj postrzeganie reklamy wielkoformatowej jest niesprawiedliwe. Taka reklama ma też szereg zalet, o których dużo rzadziej się mówi. I niestety obawiam się, że właśnie sposób patrzenia na tę reklamę będzie decydować o kształcie przygotowywanego kodeksu.

- Fakt, raczej nie słyszy się, żeby ktoś lubił reklamy, za to często, że szpecą i są nachalne... O jakie zalety zatem chodzi?

- Przede wszystkim reklama oznacza istotne wpływy, które zasilają budżety np. spółdzielni, umożliwiające im renowacje elewacji. Wiem, że pojawiają się remonty, które trwają nieskończenie długo i takie przypadki powinny zostać wyeliminowane. Ale liczę, że przepisy jednak będą przewidywać możliwość eksponowania reklam wielkoformatowych na rusztowaniach budowlanych w trakcie remontu, w określonym terminie, np. w okresie nie dłuższym niż rok czy półtora.

- A poza remontami - całkowita zgoda na wyeliminowanie siatek reklamowych przesłaniających całe elewacje?

- Też nie. Uważam, że powinna być dopuszczona możliwość ekspozycji reklam na ścianach szczytowych budynków (bez okien), które są bardzo często zaniedbane, zabazgrane graffiti, wręcz sypią się, nie prezentują się estetycznie w przestrzeni publicznej. Reklama w takich sytuacjach mogłaby być korzystna dla przestrzeni. Naprawdę nie widzę powodu, żeby nieodremontowane i obsmarowane napisami ściany nie mogłyby być użytkowane na cele reklamowe.

- Dopuszczałby Pan też reklamy na oknach budynków?

- Nie, tego akurat nie uważam za stosowne rozwiązanie. Nawet myślę, że taka możliwość byłaby nadużywana przez część firm pracujących w naszej branży.

- Urzędnicy i powołani eksperci planują, że miasto odsłoni witryny. Skończy się całkowite zaklejanie folią reklamową np. witryn banków. Jak Pan ocenia ten pomysł?

- Dużo zależy od intensywności takich reklam: czy to będzie zaklejona jedna witryna lokalu, czy kilka obok siebie. Trzeba by to rozpatrywać indywidualnie. Ale skoro mowa o oklejonych witrynach, to miasto powinno też przyjrzeć się oklejonym pojazdom miejskiej komunikacji. Moim zdaniem obecność reklam na tramwajach i autobusach stale widocznych w przestrzeni publicznej też powinna być uregulowana przepisami uchwały krajobrazowej.

- Z jaką reklamą sam by się Pan chętnie rozprawił?

- Najgorzej w miejskiej przestrzeni wyglądają miejsca, w których jest kilka tablic reklamowych o różnym kształcie i wielkości, poustawianych pod innymi kątami, w przeróżnych kierunkach, część oświetlona, część nie. Myślę, że takie właśnie skupiska reklam najbardziej szpecą i przeszkadzają mieszkańcom. Jeżeli nowe przepisy tym właśnie się zajmą, określą dopuszczalną liczbę i wielkość billboardów w danym obszarze, to będzie to bardzo korzystne.

- Generalnie jak duże reklamy widziałby Pan w Krakowie?

- To zależy, gdzie taka reklama jest eksponowana. Reklama wielkości trzech metrów kwadratowych zależnie od miejsca,w jakim się pojawi, wyda się albo ogromna, albo będzie kompletnie niezauważalna.

- Czyli zgodnie z tym, co postulowała już Izba Gospodarcza Reklamy Wielkoformatowej, byłby Pan za dostosowaniem wielkości reklamy do wielkości budynku?

- Oczywiście, że tak. I reklama nie powinna wystawać poza obrys budynku, co dzisiaj umożliwiają mocowane na budynkach stalowe konstrukcje. A z drugiej strony jestem przekonany, że zbyt mała reklama na jakiejś powierzchni może się nieestetycznie komponować z całością.

- Czego branża reklamowa obawia się w przeddzień pojawienia się nowych przepisów? Jakie widzi ich wady?

- Osobiście obawiam się tego, że osoby, które nie znają specyfiki branży, mogą decydować o tym, żeby reklamę całkowicie usunąć z przestrzeni publicznej.

- Chciałby Pan, żeby miasto konsultowało się z agencjami reklamowymi w sprawie tych przepisów?

- Oczywiście. Tymczasem nikt nas nie pytał o zdanie ani sugestie, nie byliśmy zaproszeni do żadnego zespołu opracowującego przepisy. Pomimo licznych prób kontaktu z naszej branży, z prośbą o dialog w tej sprawie, takie spotkania nie były umożliwione. Zostaliśmy poinformowani, że odbędą się konsultacje społeczne i to będzie moment na dyskusje. Wydaje mi się, że projekt takiego kodeksu powinien powstawać od samego początku w oparciu o rozmowy z różnymi branżami, na które ta uchwała będzie wpływała.

- Gdy wejdzie uchwała krajobrazowa w Krakowie, to część firm reklamowych splajtuje?

- Jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że część firm będzie musiała zmienić swój profil działalności, by dostosować się do nowych przepisów, a jeśli nie będzie się tego dało zrobić, część z nich może splajtować. My specjalizujemy się w reklamach wielkoformatowych i w dalszym ciągu chcielibyśmy wspierać remonty elewacji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: RPP zdecydowała ws. stóp procentowych? Kiedy obniżka?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski