Nie było ważniejszego dla Krakowa wydarzenia w tym tygodniu niż rekonstrukcja rządu. Głównie za sprawą wcześniejszych spekulacji, że Andrzej Adamczyk przestanie być ministrem infrastruktury i budownictwa. Gdyby odszedł z rządu, zmalałyby nadzieje na to, że w najbliższych latach doczekamy się wreszcie tak ważnych dla naszego miasta drogi jak ekspresówka S7 w kierunku Warszawy czy północna obwodnica. Minister się ostał i nie tylko ona sam odetchnął z ulgą.
To zwiększa szanse na to, że w 2021 roku, może w 2012, dojedziemy ekspresowo do stolicy kraju, a mieszkańcy podkrakowskich gmin będą korzystać z całej obwodnicy wokół Krakowa. Gdyby teraz zmienił się minister od dróg, nowy mógłby zakwestionować decyzje poprzednika i zmienić priorytety uznając, że nowe drogi potrzebne są bardziej w innych częściach Polski niż na jej południu.
Ale nie wolno zapominać, że obie inwestycje nadal są w fazie przygotowań. Do ich realizacji, a potem udostępnienia kierowcom jeszcze daleka i wyboista droga. Warto więc trzymać kciuki, by wszystkie przeszkody udało się pokonać. Warto więc trzymać kciuki za ministra Adamczyka, nawet jeśli nie jest się zwolennikiem obecnej partii rządzącej.
Rekonstrukcja przyniosła też inną zmianę ważną dla Krakowa. Otóż nowym Ministerstwem Przedsiębiorczości i Technologii pokieruje dotychczasowa wiceminister rozwoju Jadwiga Emilewicz. Nasz region zyskuje więc kolejnego przedstawiciela w rządzie, ale z drugiej strony nasze miasto traci jedną z kandydatek na prezydenta. Wprawdzie mało kto wierzył, że związana politycznie z Jarosławem Gowinem pani minister dostanie rekomendację PiS dla ubiegania się o najważniejsze stanowisko pod Wawelem, ale jej nominacja raczej wyklucza ją z z czekającego nas w tym roku samorządowego wyścigu do Pałacu Wielopolskich.
Można więc stwierdzić, że rekonstrukcja rządu zmienia też krakowską scenę samorządową. Jej elementem było odejście z Platformy Obywatelskiej radnego Tomasza Urynowicza, który długo nie był politycznym sierotą i szybko trafił pod skrzydła Porozumienia Jarosława Gowina. Może dzięki temu też kiedyś zostanie ministrem, pewnie nie tak szybko, za to z dużym prawdopodobieństwem można założyć, że po wyborach samorządowych uratuje posadę w Urzędzie Marszałkowskim, gdzie jest dyrektorem Departamentu Turystyki i Sportu. Bo jeśli PiS wygra wybory do małopolskiego sejmiku, a wiele na to wskazuje, wszyscy wysoko postawieniu urzędnicy marszałka związani z PO czy PSL będą musieli sobie poszukać innej pracy. A Tomasza Urynowicza już nic nie łączy z Platformą. To taka rekonstrukcja polityczna po krakowsku.
Follow https://twitter.com/dziennipolskiDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?