Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rekord przechwytów

O
Koszykarki Wisły Cristal odniosły piękny sukces, wygrywając pierwszy finałowy mecz o mistrzostwo Polski z Fotą 85-74. Krakowianki wygrały w Gdyni po raz pierwszy od czterech lat! Większość fachowców stawiała w tym pojedynku na obrończynie tytułu.

Kulisy triumfu krakowianek w Gdyni

Nie doceniono krakowianek. Okazuje się, że w koszykówce atut swojego parkietu nie musi być decydujący. Ani przewaga wzrostu. Wiślaczki zaprezentowały zdwojoną bojowość, nie zawiodły w żadnym z elementów gry i sprawiły dużą niespodziankę.
Jednocześnie zyskały niezłą perspektywę. Walka o tytuł mistrzyń toczy się do 4 zwycięstw. Wisła prowadzi 1-0, a przed drużynami kolejne terminy: 2 marca w Krakowie, 6-7 marca w Gdyni, 13-14 marca w Krakowie i 20.03 w Gdyni. Ciekawe, czy tyle terminów będzie potrzebnych, by wyłonić ostatecznego zwycięzcę?!
Trener Wisły Cristal Andrzej Nowakowski: - Jechaliśmy do Gdyni po trudnych bojach w półfinale z Polfą. Trzeba było odbudować zespół fizycznie, a podbudować psychicznie. Wiedzieliśmy, że Wisła nie wygrała dawno w Gdyni. Trzeba było spróbować przełamać tę passę. W dodatku prawie wszystkie wiślaczki, nawet tak doświadczone jak Szymańska-Lara, Marazaite czy Nikonowa po raz pierwszy występują w finale mistrzostw. Tylko Czepiec i Downar-Zapolska przed 7 laty były w zespole, który uczestniczył w boju o "złoto" z Włókniarzem Pabianice.
W Gdyni zawodniczki Wisły zagrały skoncentrowane. Dużo punktów uzyskała Krysia Szymańska-Lara, ale też koleżanki umożliwiały jej dojście do kosza. Nie zawiodła pierwsza piątka, choć Wielebnowska zaczęła nieco spięta, udane zmiany dały Mądra i Downar-Zapolska. Uzyskaliśmy dobrą skuteczność, 10 razy zawodniczki trafiły za 3 pkt. Nie przegrywaliśmy walki na desce, choć z wysokimi zawodniczkami Foty niełatwo rywalizować. Fota będzie nadal groźnym rywalem. Ma w swych szeregach liczącą 2,13 m wzrostu Małgosię Dydek, a Amerykanka Campbell to najlepszy zagraniczny transfer do polskiej ligi od wielu sezonów.
II trener Wisły Janusz Herdzina: - Był to zacięty mecz w I połowie. Przegrywaliśmy 2-7, w 4 min 7-15 i trener Nowakowski chciał wziąć czas. Wtedy Nikonowa rzuciła za 3 pkt, poprawiła za 2 i wycofaliśmy się z brania przerwy. Gra "zaskoczyła", w 6 min prowadziliśmy 17-15. Do przerwy żadna z drużyn nie przeważała więcej niż 3 pkt.
Po zmianie stron w 24 min było 49-49, odtąd przez 6 min rzucała Wisła, do stanu 66-51 w 30 min. Do końca kontrolowaliśmy grę. Statystyka meczu również wykazała naszą przewagę. Fota np. miała tylko 3 przechwyty przy 12 stratach. Nasze straty - tylko 3, a przechwytów była rekordowa liczba - 10.
Kolejny mecz we wtorek o godz. 17.30. Bilety w hali klubu będą sprzedawane od godz. 15.
(O)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski