Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rekordowe pięć stóp i cztery cale Jej Królewskiej Wysokości

Janusz Ślęzak
21 kwietnia Elżbieta II skończy 90 lat. Jest najstarszym władcą w historii Wielkiej Brytanii. Dynastia, z której pochodzi - Sachsen-Coburg-Gotha - dopiero w 1917 roku zerwała z niemieckimi korzeniami, przyjmując miano Windsorów od nazwy jednego ze swych zamków.

W swym szkockim zamczysku Balmoral królowa Elżbieta II osobiście łapie nietoperze - poinformowałem panią redaktor magazynowego wydania „Dziennika Polskiego”. - I co z nimi robi?! - spojrzała okrągłymi oczami, choć właściwie nie powinna się dziwić. W końcu Brytyjczycy uchodzą za nieuleczalnych ekscentryków, więc dlaczego ich władczyni nie miałaby być uosobieniem ekscentryzmu? Elżbieta II rzeczywiście bywa dziwna. Trochę jak Herkules Poirot z jej ulubionych powieści Agathy Christie. Uwielbia np. równo pokrojone jarzyny. Marchewki, ziemniaki i buraczki muszą przypominać geometryczne wzorce. Porządek ją odpręża, bałagan - przeraża i denerwuje. Taka jest szefowa „firmy” Windsorów, urodzona pod znakiem Byka, co wiele tłumaczy.

We wrześniu ub. roku Elżbieta pobiła poprzedni rekord długości panowania, należący do jej prapraprababki królowej Wiktorii. Teraz obchodzi 90. urodziny. Formalnie 21 kwietnia, oficjalnie w czerwcu. Jest najstarszym władcą w dziejach Wielkiej Brytanii (ten rekord pobiła już w 2007 r.), ale nie ma litości dla syna Karola, który sam skończy wkrótce 68 lat. Jakiś czas temu książę Walii zwierzył się dziennikarzowi, że ze względu na dobrą formę matki może nie doczekać koronacji. Uczynił to zresztą w iście brytyjski sposób. - Prędzej odwalę kitę - ocenił następca tronu.

Mała Bertie - jak nazywali córkę rodzice: przyszły król Jerzy VI i matka, także Elżbieta - należała do najbardziej rozpieszczanych dzieci w historii Windsorów. Z drugiej strony od małego uczono ją dystansu do własnych emocji. Nie pozwalano publicznie płakać, nie mogła się nawet skrzywić, gdy stłukła kolano. Efekt tresury polegał na tym, że „stara malutka” Bertie potrafiła wstawać kilka razy w nocy, żeby ustawiać równo buciki i poukładać ubranka.

Początkowo była daleko w kolejce do tronu. Na trzecim miejscu. Za sprawą wydarzeń 1936 r. awansowała niespodziewanie na drugą lokatę (po ojcu). W owym roku odeszło dwóch brytyjskich królów. Jerzy V zmarł, a jego syn Edward VIII - choć był okazem zdrowia - abdykował po 325 dniach. Powszechnie znanym powodem była fatalna miłość do Amerykanki i podwójnej rozwódki Wallis Simpson, ale oprócz love story w złym guście zaszły też inne okoliczności. Nadciągała wojna z Niemcami, tymczasem Edward pałał wielką sympatią do Hitlera.

Dziś już wiemy, że nie on jeden wśród brytyjskich royalsów. Pod koniec 1936 r. doszło do tego, że lekkomyślny stryj Elżbiety król Edward zabierał poufne rządowe dokumenty na przyjęcia i dyskutował o nich z gośćmi. Z kolei Wallis podrzucała co ciekawsze brytyjskie tajemnice drugiemu kochankowi, dobrze nam znanemu Joachimowi von Ribbentropowi, który był wtedy niemieckim ambasadorem w Londynie. W końcu, za namową MI5, premier odciął króla od poufnych informacji. Do tzw. czerwonych pudeł zawożonych do pałacu Buckingham nie trafiały przez jakiś czas żadne istotne dla bezpieczeństwa kraju memoranda.

Królowa budzi się ok. godz. 7.30. Dostaje do łóżka płatki i herbatę Darjeeling z mlekiem krów rasy jersey z okolic zamku Windsor. Potem kąpie się w żeliwnej wiktoriańskiej wannie, do której służba wlewa wodę o temperaturze 32-35 stopni. Ok. godz. 8.30 je śniadanie. Jeśli w towarzystwie męża (rzadko), to prawie nie rozmawiają. Elżbieta słucha BBC Radio 4 i przegląda gazety wyprasowane przez służbę, by nie brudziły palców farbą drukarską. Poranne menu nie jest wyszukane: płatki kukurydziane, owsianka, jogurt i marmolada, najlepiej pomarańczowa.

Od godz. 9 do 9.15 pod oknami królowej gra dudziarz, nastrajając Elżbietę do pracy, którą rozpoczyna w swym gabinecie. Monarchini przebiera się nawet kilka razy dziennie, ponieważ przy każdej oficjalnej okazji musi wyglądać nieskazitelnie. Spódnice, żakiety, suknie i kapelusz mają wszyte ołowiane ciężarki, chroniące garderobę przed nagłymi podmuchami wiatru. Co by to było, gdyby świat ujrzał bieliznę Jej Królewskiej Wysokości! A co do wysokości, to królowa mierzy zaledwie 5 stóp i 4 cale (162 cm) i jest o blisko 30 cm niższa od męża.

Królewska etykieta jest nieubłagana. W oficjalnych okolicznościach Elżbieta musi pamiętać, by przy zakąsce rozmawiać z sąsiadem z prawej strony, a przy daniu głównym z sąsiadem z lewej. Deser to czas, kiedy wolno jej pogawędzić jednocześnie z obu kompanami. Odzywa się zresztą niewiele, żeby nie powiedzieć czegoś kontrowersyjnego. Uśmiecha się rzadko, co akurat wychodzi jej bez problemu. Nawet machanie do tłumu to poważna sprawa. Prawidłowe machanie jest niedbałe, coś jakby królowa odkręcała żarówkę. Jest ikoną dworskiej etykiety rodem z minionych stuleci. Z kolei jej mąż niespełna 95-letni Filip od czasów młodości powoduje skandale. Przed laty, gdy pewnego razu ktoś podziwiał piękną cerę Elżbiety, „taktowny” książę Edynburga nie omieszkał poinformować: „Taka jest na całym ciele”.

Jak każdy mieszkaniec Wysp królowa lubi strzelić kielicha. Codziennie pije kieliszek ginu oraz dubonnet z cytryną i lodem. Do obiadu trochę wina, a wieczorem wytrawne martini lub kieliszek szampana. Może to i łagodna postać problemu alkoholowego, ale akurat napoje wyskokowe nie rujnują zdrowia Windsorów. Matka monarchini popijała jeszcze odważniej, a dożyła prawie 102 lat.

Choć w pewnych kwestiach Elżbieta posiada gruntowną wiedzę (złośliwi republikanie powiedzieliby, że chodzi zapewne o hodowlę koni, zwyczaje łowieckie oraz opiekę nad pokracznymi psami ras corgi i dorgi), potwierdza prawidłowość, że wyższe wykształcenie nie jest warunkiem zasiadania na tronie. Nie skończyła żadnych studiów. Na rok przed wybuchem II wojny światowej matka zamówiła dla niej przyspieszony kurs historii brytyjskiego ustroju.

Królowa jest bardzo oszczędna, co można uznać i za wadę, i za zaletę. Podobno do tego stopnia oszczędza, że zawsze starannie rozpakowuje prezenty bożonarodzeniowe, by zachować papier na następny rok, a wieczorami chodzi po pałacu Buckingham, gasząc niepotrzebnie palące się światła. Z oszczędnością nie licuje jednak zamiłowanie do hazardu. Kiedyś grała na końskich wyścigach w Ascot tak ostro, że w latach 1954-1957 znalazła się na szczycie listy hazardzistów. Na koniach zna się zresztą jak mało kto.

Monarchiści niezmiennie znajdują mnóstwo argumentów na obronę królowej, poczynając od wyświechtanego sformułowania o dźwiganiu nieznośnego ciężaru korony. Republikanie z roku na rok utwierdzają się w przekonaniu o anachroniczności dworu Windsorów, sztywniactwie i braku ludzkich odruchów u jego szefowej. Jedno jest pewne - Jej Królewska Wysokość musi być osobą wyjątkową, skoro zasiadając na tronie, przetrwała już 12 brytyjskich premierów (od Churchilla do Camerona), sześciu biskupów Canterbury i siedmiu papieży. Jeśli komuś mało, to dodam jeszcze, że Elżbieta II pozostaje mężatką od 68 lat.

***

Krakowski Znak wydał właśnie nową biografię pt. „Elżbieta II. O czym nie mówi królowa?”.
Opowieść zawiera mnóstwo rodzinnych sekretów Windsorów, nieznanych powszechnie faktów, plotek i tajemnic.

Autorem książki jest Marek Rybarczyk, były dziennikarz BBC i korespondent w Londynie.
Przytacza on wiele opinii o królowej i jej rodzinie zawartych w licznych wcześniejszych biografiach. Zarówno pochlebnych, jak i niepochlebnych. Powołuje się np. na książkę republikanina i dziennikarza „The Independent” Johanna Hariego oraz na publikacje króla biografów Elżbiety - Roberta Laceya.
Rybarczyk, ekspert w dziedzinie kultury i historii Wielkiej Brytanii, konstatuje, że trwająca od 1952 r. elżbietańska epoka nieuchronnie dobiega końca. Na razie jednak najstarsza i najdłużej panująca brytyjska królowa nie zamierza ustępować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski