Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rekordowy budżet PZPN i zmiana Zbigniewa Bońka, która (na razie?) nic nie zmienia

Hubert Zdankiewicz, Tomasz Biliński
Za Zbigniewem Bońkiem sześć z ośmiu lat rządzenia Polskim Związkiem Piłki Nożnej.
Za Zbigniewem Bońkiem sześć z ośmiu lat rządzenia Polskim Związkiem Piłki Nożnej. Bartek Syta/Polska Press
Blisko 240 mln złotych ma wynieść budżet Polskiego Związku Piłki Nożnej w 2019 r. Tak dobrze piłkarska centrala jeszcze nie zarabiała. Podczas Walnego Zjazdu Sprawozdawczego PZPN wprowadzono poprawkę do statutu, znoszącą dwukadencyjność. Mimo to na razie Zbigniew Boniek nie zamierza startować w wyborach za dwa lata.

Witam was wszystkich, choć szczerze mówiąc nie wszystkich stąd widzę - uśmiechnął się na powitanie Zbigniew Boniek. Prezes PZPN miał powody do zadowolenia nie tylko dlatego, że wtorkowy zjazd sprawozdawczy w warszawskim hotelu Sheraton daleki był od atmosfery, jaką pamiętamy za czasów poprzednich ekip. Gdy związkiem rządzili Michał Listkiewicz (1999-2008 r.) i Grzegorz Lato (2008-2012 r.), spotkania futbolowej centrali często zmieniały się w medialny spektakl wzajemnych oskarżeń i pomówień. Do związku wkraczał kurator. Pod rządami Bońka to się zmieniło. - Ale nudy - narzekał w kuluarach jeden z akredytowanych dziennikarzy.

Aż tak nudno nie było, bo tematem numer jeden były pieniądze. We wtorek miał zostać uchwalony preliminarz budżetowy na 2019 rok. Rekordowy, bo tyle PZPN nie zarobił jeszcze nigdy. - Wyniesie ponad 200 mln zł, które zainwestujemy w polską piłkę - zapowiadał sekretarz generalny PZPN Maciej Sawicki, a w medialnych przeciekach padały kwoty rzędu 240 mln zł (dokładnie 239,9 mln zł).

Preliminarz budżetowy na taką właśnie kwotę przegłosowano niemal jednomyślnie. Z 95 uprawnionych do głosowania delegatów za było 91, trzech przeciw, jednak osoba wstrzymała się od głosu.

Tak duża kwota to przede wszystkim zasługa naszej piłkarskiej reprezentacji i dobrych wyników za kadencji Adama Nawałki (2013-2018). Miało to przełożenie na przychody, bo zyski z kontraktów telewizyjnych i sponsorskich przyniosą aż 119 mln zł. Kolejne 24 mln PZPN ma zarobić na sprzedaży biletów na mecze kadry. 12 mln to profity z rozgrywania w Polsce spotkań z zagranicznymi drużynami, a 7 mln z umów z firmami bukmacherskimi.

Do tej pory rekordowy pod tym względem był w 2016 rok, w którym związek zarobił 232 mln zł, co było pokłosiem udanego występu naszej reprezentacji na mistrzostwach Europy we Francji (ćwierćfinał). W 2017 roku wpływy wyniosły trochę mniej (208 mln zł). To duży postęp w porównaniu z poprzednikami, bo w ostatnim roku rządów Grzegorza Laty budżet PZPN wynosił 120 mln zł.

- Normalnie u Laty budżet sięgał niespełna 80 mln, a jedynie ostatni rok był znacznie bogatszy, ponieważ organizowaliśmy finały Euro 2012 i UEFA solidnie za to zapłaciła. I tylko dlatego pojawiła się duża nadbudowa. Dziś mamy 240 milionów, więc realnie zwiększyliśmy budżet związku trzykrotnie - podkreślał przed zjazdem Boniek w rozmowie z dziennikarzem „Sportu” Adamem Godlewskim.

Większe emocje były też wtedy, gdy mowa była o poprawce do statutu PZPN, znoszącej dwukadencyjność. Prezes związku dalej będzie wybierany na Walnym Zgromadzeniu na okres czterech lat. Zmianie, za którą głosowało 80 delegatów (14 było przeciw, pięciu się wstrzymało), uległ zapis, że będzie mógł pełnić funkcję nie dłużej niż przez dwie następujące po sobie kadencje. Według poprawki „liczba kadencji prezesa jest zgodna z postanowieniami ustawy o sporcie”.

A co jest w statucie ustawy o sporcie? Że... „funkcję prezesa zarządu polskiego związku sportowego można pełnić nie dłużej niż przez dwie następujące po sobie kadencje”. Z jednej strony wychodzi na to samo. Z drugiej w zakulisowych roz-mowach mówiło się, że w ustawie w niedługim czasie może dojść do skasowania tego zapisu. Żeby Boniek mógł wystartować w wyborach, zmiana musi nastąpić do 2020 r.

Inna sprawa, że pytany o chęć kandydowania na trzecią kadencję Boniek na razie zaprzecza. - Wybory w związku odbędą się w poniedziałek, 26 października 2020 r., i ja nie będę startował. Gdyż w świetle obowiązującego prawa nie mogę. A to stanowi najlepszy dowód, że ten zapis nie jest wprowadzany pod Bońka - wyjaśnił w „Sporcie”.

Pytany we wtorek o podsumowanie sześciu (z ośmiu) lat swoich rządów, odparł: - Największy problem mamy z piłką klubową, w której wyniki od lat są słabe. I podejrzewam, że jeszcze długo się nie poprawią. Bo nie wyciągamy wniosków. Nie mamy know-how, a to żadna tajemnica, że aby zarządzać klubem, nie wystarczy być dobrym menedżerem. Trzeba się jeszcze znać na piłce. Dziś szkolenie w klubach odbywa się na eks-port, a nie po to, żeby mieć pożytek z najzdolniejszych chłopaków. Najlepsi ocierają się o eks-traklasę i uciekają w pierwszym możliwym momencie.

Zbigniew Boniek: Jestem przekonany, że za rok będziemy świętowali awans na ME

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Rekordowy budżet PZPN i zmiana Zbigniewa Bońka, która (na razie?) nic nie zmienia - Portal i.pl

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski