Renata Knapik-Miazga. Doktorat musi poczekać

- Z tego co wiem, to w Belgradzie wystąpi 70 zawodniczek - mówi Renata Knapik-Miazga. - Będzie z kim powalczyć, ponieważ awizowały przyjazd także szpadzistki ze światowego topu.

Najważniejsze straty zaczną się za dwa tygodnie. Wtedy to zaplanowano PŚ w Legnano, następnie imprezy tej rangi odbędą się w Chinach i Katarze.

Wszystkie starty mają prowadzić do tego, by krakowianka zakwalifikowała się do igrzysk w Rio. - Szanse na to poprzez drużynę znacznie spadły - ocenia Knapik-Miazga. - Mam nadzieję na awans indywidualny. Po odjęciu tych zawodniczek, które dostaną się na igrzyska poprzez drużyny, wychodzi na to, że w rankingu europejskim jestem czwarta. A promocję wywalczą dwie pierwsze. Sytuacja jest dynamiczna, każde zawody przynoszą przetasowania w klasyfikacji. Punkty liczone są od marca tego roku do marca przyszłego. W ogóle to jestem 36. na liście światowej, ale to też się zmienia.

Bardzo ważne będzie Grand Prix w Katarze, punktowane 1,5 raza więcej od zwykłego turnieju PŚ. Po niezbyt udanych mistrzostwach świata (Knapik-Miazga odpadła w nich w 1/32 finału) skupiła się na treningach.

- Myślę, że wykonałam bardzo solidną pracę wraz z moim trenerem klubowym Bartłomiejem Językiem oraz specjalistą od przygotowania motorycznego Dariuszem Ilnickim - mówi szpadzistka. - Całe dwa miesiące spędziłam w Krakowie na przygotowaniach. Mam nadzieję, że dojdę do formy z połowy roku, kiedy to w mistrzostwach Europy była 15. , a w PŚ w Rio 12.

Zawodniczka jest na studiach doktoranckich na Politechnice Krakowskiej na Wydziale Mechanicznym. - Jeszcze nie otwarłam przewodu doktorskiego - mówi. - Promotor nie za bardzo naciska wiedząc, jak ważny jest dla mnie ten sezon w kontekście igrzysk. Wszystko muszę podporządkować w tej chwili szermierce. Ale nie jest tak, że przewód będę mogła odkładać w nieskończoność.