Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Renata Knapik-Miazga: Jestem na dobrej drodze

Jacek Żukowski
Jacek Żukowski
Renata Knapik Miazga(z lewej) jest zawodniczką Wisły Kraków
Renata Knapik Miazga(z lewej) jest zawodniczką Wisły Kraków Fot. Facebook/FIE
Szpadzistka Wisły Kraków wywalczyła ostatnio 3. miejsce indywidualnie i 1. w drużnie podczas Pucharu Świata w Chinach.

- Skąd u Pani taka forma na początku sezonu – 3. miejsce indywidualnie i 1. w drużynie w zawodach Pucharu Świata w Suzhou.

- Miałam niedawno przerwę, dwa – trzy tygodnie bez walk, spowodowaną kontuzją barku. We wrześniu dostałam skierowanie na artroskopię. Kilka tygodni po rozpoczętych przygotowaniach do sezonu musiałam odpuścić. Nie leży to w mojej naturze, mało walczyłam, stąd słabszy wynik podczas poprzedniego Pucharu Świata w Estonii - przegrałam jednym trafieniem walkę o wejście do turnieju głównego. Po 6 tygodniach rehabilitacji okazało się, że dolegliwości nie wracają, zabieg raczej nie będzie potrzebny. Fizycznie czuję się bardzo dobrze, ostatnio wiele trenowałam. W Chinach miałam 3 dni na aklimatyzację i regenerację. Od walk eliminacyjnych było widać, że będzie dobrze. Wygrywałam ze swoimi przeciwniczkami wysoko. Dopiero w półfinale uległam Natalie Moellhausen z Brazylii 9:15.

- To drugie indywidualne podium PŚ w Pani karierze.

- Tak, rok temu też byłam trzecia w Tallinie. Na turniejach najwyższej rangi to moje najlepsze osiągnięcia.

- Widać, że macie bardzo mocną drużynę. Na ME byłyście 5, podczas mistrzostw świata wywalczyłyście brąz, teraz triumfowałyście.

- Rzeczywiście, mamy wyrównany skład. Jest wicemistrzyni świata Ewa Nelip, u Magdaleny Piekarskiej trener Bartłomiej Język wygenerował większą wiarę w sukces. Grupa jest silna, bo rywalizujemy bardzo mocno w swoim gronie. Jest 12 szpadzistek, które chcą jeździć na PŚ i walczyć w zespole. A turniej drużynowy rządzi się swoimi prawami. Po dwóch dniach mocnych walk indywidualnych trudno o bardzo wysoką dyspozycję. Ale ja i Magda wytrzymałyśmy. Ewa, która wcześniej skończyła turniej, miała ogromny niedosyt. W pokonanym polu zostawiłyśmy reprezentantki Hongkongu i Chinki. A w finale Koreanki. Azjatki generalnie nam leżą. Różnie układały się te mecze, ale zadecydowała koncentracja i determinacja. Starcie z Chinkami było dla mnie proste, z kolei w finale jedną walkę wygrałem, drugą zremisowałam, a trzecią nieznacznie przegrałam. Przy wyrównanej stawce zespołów wyniki są niskie.

- Drużynowa szpada kobiet wraca do programu igrzysk olimpijskich. To dodatkowy bodziec do pracy?

- Na pewno tak. Wiadomo, że bardzo trudno dostać się na igrzyska poprzez turnieje indywidualne. W mocnej drużynie jest łatwiej. Trzeba być na miejscach 1–5 na liście światowej. Ostatnio awansowałyśmy na 6. Celem na kolejne PŚ będzie awans do czołowej ósemki. Na pewno bardzo groźna jest Estonia, która ma powtarzalność wyników. Mocne są Francuzki, Włoszki, Rosjanki, Chinki i Koreanki.

- Główne cele na ten sezon?

- Czuję, że jestem wreszcie na właściwej drodze, jeśli chodzi o trening. Nie dokucza mi już bark, z którym miałam tyle problemów w ubiegłym sezonie. Obecny jest długi, dopiero w lipcu są mistrzostwa świata, zresztą też w Chinach. Z tych najbliższych planów to najważniejszy będzie start w Katarze w turnieju Grand Prix PŚ, na początku grudnia. Najważniejsze, to wejść na pełne obroty, dochodzić do formy, która może kiedyś pozwoli mi wygrać PŚ. Z tych długofalowych celów będą nimi Igrzyska Europejskie, ale dopiero w 2019 r. i oczywiście kwalifikacje olimpijskie, które zaczną się wiosną 2019 r.

- Prowadzi Pani szkółkę szermierczą w swoich rodzinnych Koszycach Wielkich, jak godzi to Pani z obowiązkami zawodniczki?

- Od roku pracuję z dziećmi w szkołach w Koszycach Wielkich i Zgłobicach. Niedawno założyliśmy z mężem stowarzyszenie - Tarnowską Akademię Fechtunku. Praca sprawia mi ogromną satysfakcję, myślę też o zajęciach z dorosłymi. Nie koliduje mi to z treningami w Wiśle. Zresztą będę częściej w Krakowie, by nie tracić tyle czasu na dojazdy.

Sportowy24.pl w Małopolsce

MAGAZYN SPORTOWY24 - DARIUSZ SNARSKI, NAJSTARSZY POLSKI BOKSER ZAWODOWY NIE TYLKO O SPORCIE

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Renata Knapik-Miazga: Jestem na dobrej drodze - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski