Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Renata Knapik-Miazga: W tym sezonie będę znacznie lepsza

Rozmawiał Jacek Żukowski
Szpadzistka pozbyła się problemów, bo zmieniła klub
Szpadzistka pozbyła się problemów, bo zmieniła klub Fot. Andrzej Banaś
Rozmowa. RENATA KNAPIK-MIAZGA, zawodniczka Wisły Kraków, zajęła trzecie miejsce podczas zawodów Pucharu Świata szpadzistek w Tallinie.

- W zawodach Pucharu Świata w Estonii zdobyła Pani 3. miejsce, trudno było sobie wymarzyć lepszy początek sezonu.

- Tak, to duży sukces. Nie spodziewałam się tak dobrego wyniku. Celowałam w pierwszą ósemkę. Jest to podniesienie poprzeczki.

- Drugi raz w karierze znalazła się Pani na podium Pucharu Świata.

- W 2010 r. w Grecji też byłam trzecia, ale wtedy było więcej zawodów, poza tym nie startowały wszystkie nacje.

- Ten sukces plasuje Pani na 2. miejscu po brązowych medalach mistrzostw Europy?

- Myślę, że tak. Medale zawsze będą na pierwszej pozycji.

- Teraz obsada była znakomita, pokonała Pani m.in. wicemistrzynię olimpijską Włoszkę Rosellę Fiamingo.

- To zarazem dwukrotna mistrzyni świata, znakomita zawodniczka. Miałam trudną drabinkę turniejową. Z Włoszką przegrałam przed dwoma laty, kiedy byłam w kiepskiej dyspozycji. Była też Koreanka A-lam Shin, z którą do tej pory nie miałam przyjemności się mierzyć. Wiem, że skoro chcę być w światowej czołówce, to muszę wygrywać takie walki.

- Dobrze, że nie musiała się Pani mierzyć z Aleksandrą Zamachowską, koleżanką klubową.

- Ona zna mnie najlepiej. Do tej pory zastanawiam się, dlaczego nasze pojedynki kończą się dla mnie niekorzystnie? Może jest za dużo sentymentu? Oby na PŚ nas to nie spotykało.

- A z Rosjanką Wiolettą Kołobową miała Pani okazję się wcześniej spotkać na planszy?

- Tak, w Barcelonie na PŚ dwa lata temu, przegrałam walkę 14:15, prowadząc wcześniej wyraźnie. Wiedziałam, czego się spodziewać. Prowadziłam po pierwszej tercji. Druga tercja należała do Rosjanki. Potem zbliżyłam się do niej na jedno trafienie, ale to było za mało.

- W zmaganiach drużynowych okazałyście się słabsze od Estonek, późniejszych zwyciężczyń.

- Niestety, w drużynie musi grać wszystko. Pojedynki muszą być wyrównane. Końcówka nam nie wyszła. Plan był taki, by prowadzić do ostatniej walki. Ola miała kończyć mecz i „dowieźć” nam wygraną. Nie udało się tego zrealizować. Estonki są mocne technicznie i taktycznie. Nadrabianie wyniku w ostatniej walce jest bardzo trudne. Na pocieszenie pozostaje fakt, że sprawiłyśmy zwyciężczyniom najwięcej trudności.

- Kolejny Puchar Świata będzie w Chinach. Teraz awansowała Pani na liście światowej na 21. miejsce. Jaki będzie plan na te zawody?

- W ubiegłym sezonie tam zaliczyłam jeden z moich gorszych startów. Jadę po punkty i kolejny awans.

- Czy na dobry wynik istotny wpływ miało to, że ma Pani już ustawione sprawy klubowe. Nie musi się Pani stresować?

Na pewno tak. Sądzę, że ten sezon będzie lepszy od poprzedniego. Pełna szybkość i moc to elementy, które są jeszcze przede mną. Kilku takich dobrych startów, jak ten w Tallinie, zabrakło mi w poprzednim sezonie. Gdyby były, to sądzę, że uczestniczyłabym w igrzyskach olimpijskich. Teraz mam spokój, mamy gdzie trenować, trener ma pracę.

- Kolejne igrzyska za 4 lata…

- Zobaczymy, jak to będzie. Oby zdrowie dopisywało i motywacja była wysoka.

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski