Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"René"

Redakcja
FOT. KINO POLSKA
FOT. KINO POLSKA
Czeski dokument. Tym specjalnym gatunkiem filmowym nie zwykliśmy zajmować się w naszej rubryce na rzecz pozycji fabularnych. Ale ten przypadek jest szczególny, coś jakby "fabuła życia".

FOT. KINO POLSKA

Władysław Cybulski: ZAPISKI KINOMANA

Monolog o charakterze spowiedzi. Zrealizowała go czeska dokumentalistka Helena Tresztikova, która przez pewien czas pełniła funkcję ministra kultury. "René" uhonorowany został europejską nagrodą filmową dla najlepszego w zeszłym roku dokumentu i Złotym Gołębiem na festiwalu w Lipsku. Film jest ciekawy przede wszystkim dzięki niezwykłej osobowości bohatera, René Plasila, którego życiu reżyserka towarzyszyła od r. 1988.
Film - jak go oceniono - "jest hipnotycznym, rozpisanym na wiele aktów zapisem rodzenia się patologicznej, aspołecznej osobowości". "Niektórzy powiedzą - mówi Helena Tresztikova - że René ma w sobie coś mrocznego i jest antybohaterem. Ale to jest mój pomysł na robienie filmów - obserwowania wyjątkowych ludzi wraz z towarzyszącymi im zdarzeniami i upływającym czasem". Obserwowanie Plasila kamerą trwało 20 lat - od momentu, gdy jako 15-latek trafił po raz pierwszy do więzienia za kradzież. Tych więzień było w jego biografii kilka, ponieważ brnął coraz dalej na drodze przestępstwa - nie w wyniku chorobliwej kleptomanii, ale swoistej, świadomej filozofii życia.
Początki były banalne: rozbita rodzina, pretensje do ojca, bezsilność matki. Dokonuje się wybór: przy nieumiejętności przystosowania się do świata więzienie staje się bezpiecznym azylem. Za kratami życie jest łatwiejsze niż na wolności, która wcale nie stanowi dlań wartości. Kryminalny fatalizm. Kamera rejestruje jego wyznania, dowodzące braku moralnych wskazań. Ale to nie jest człowiek bezmyślny; dużo czyta klasyków i na odwrocie kart z wyrokiem pisze pierwszą książkę, a potem drugą. Nie jest oczywiście postacią pozytywną, ale bardzo interesująco skomplikowaną, "ma więcej kolorów niż czerń i biel".
60-letnia dziś autorka dokumentu nakręciła od połowy lat 70. dwadzieścia parę intymnych portretów ludzi znanych i nieznanych. Dla Plasila była osobą ważną, kilkakrotnie wykonując dlań gesty wsparcia. Ale i ją okradł ze sprzętu elektronicznego, który spieniężył i pieniądze od razu przeputał na libacje, a więc "opłaciło się" - jak stwierdził. Mówi o sobie chętnie i niegłupio, co trzeba czytać w gęstych i szybkich napisach. Nie schodzi prawie wcale z ekranu, niezmienny w swoich spaczonych poglądach, choć wokół dzieją się zmiany. Jego monolog przerywany jest wstawkami z archiwalnych kronik, ilustrujących przemiany ustrojowe i personalne w Czechosłowacji, w Czechach i na Słowacji.
Autorce dokumentu udało się wniknąć w przedziwną mentalność portretowanego z uwagą i cierpliwością bezstronnego badacza. "Czasami myślałam o nim jako o przyjacielu, a z drugiej strony mogłam go nienawidzić. Chciałam pokazać mieszaninę tych uczuć". Nie wydaje sie, aby obiekt filmowany mógł zyskać naszą sympatię, ale - owszem - intryguje swoją autocharakterystyką, chwilami pozerską, czasem cyniczną. Człowiek napiętnowany przestępczą ideą, jak rysunkiem tatuażu na całym ciele. Człowiek gardzący pracą i współwięźniami, samotny w swoim egocentryzmie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski