Czytaj także: Ciepło dla krakowian od państwa i związków
Francuzom nie udało się zbyć majątku w całości, więc podzielili go i chcieli sprzedać czeskiemu koncernowi EPH oraz australijskiemu funduszowi IMF Investors.
Transakcję zablokował polski rząd. Resort energii tłumaczył, że stwarza ona „zagrożenie dla bezpieczeństwa energetycznego kraju”. Równocześnie polskie spółki energetyczne złożyły Francuzom ofertę. Władze EdF odparły, że to mocno poniewczasie i że negocjacje z Czechami i Australijczykami są na finiszu. Wtedy nasz rząd wpisał polskie zakłady EdF na listę firm strategicznych, których nie wolno zbyć bez jego zgody. Finał jest taki, że ostatecznym nabywcą majątku EdF zostanie czołowy polski koncern energetyczny - PGE, który po tej transakcji stanie się jeszcze potężniejszy.
Z jednej strony można się cieszyć z repolonizacji strategicznej branży. Dotąd dziwić mogło, że głównymi inwestorami w tym sektorze są u nas zachodnie koncerny… państwowe, jak Vattenfall czy właśnie EdF; w innych krajach państwo potrafiło się w tej branży odnaleźć, a u nas nie. Teraz się odnalazło i... będziemy mieli na powrót monopol. Którym zawiaduje rząd.
Z drugiej strony - zwłaszcza u tych, którzy pamiętają PRL, rodzi to uzasadnione obawy, że ponoszone przez szarych odbiorców opłaty za prąd i ciepło obciążone zostaną: galopującymi podwyżkami cen węgla, wymuszonym przez związki wzrostem płac w energetyce i górnictwie, przywilejami, deputatami dla górniczych emerytów, apanażami wszelakiej maści Misiewiczów itp., itd.
Pozostaje nadzieja, że rząd rozumie, iż owi szarzy odbiorcy prądu i ciepła to zarazem - wyborcy.
Follow https://twitter.com/dziennipolski\Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?