Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Reprezentacja to w tej chwili odległe marzenie

Rozmawiał Jacek Żukowski
Grzegorz Sandomierski ma 25 lat
Grzegorz Sandomierski ma 25 lat fot. Michał Gąciarz
Rozmowa. GRZEGORZ SANDOMIERSKI, nowy bramkarz „Pasów”

– Dlaczego zdecydował się Pan na występy w Cracovii?

– Bo była bardzo konkretna. Zaraz po zakończeniu sezonu dostałem pierwszy telefon, potem drugi. Prezes Zawiszy Radosław Osuch powiedział, że wszystko jest dogadane. Jeszcze miałem ostatni gwizdek sezonu w głowie, a już była poważna oferta. Nie mogłem się szybko przestawić, dałem sobie chwilę czasu na przemyślenia. W międzyczasie były jakieś inne propozycje, ale nie tak konkretne jak ta z Krakowa. Nie było się więc nad czym zastanawiać. Miałem roczny kontrakt z Zawiszą, ale kluby się dogadały.

– Gdy usłyszał Pan hasło: „Cracovia”, nie miał Pan wątpliwości, czy wiązać się z tym klubem?

– Nie było czegoś takiego, co by mnie od Cracovii odpychało. Dla mnie każda oferta była na wagę złota. Trzeba było się zastanowić, ale propozycja była przekonująca. Czułem, że Cracovia bardzo chce, bym do niej dołączył. Nie było to więc długie rozmyślanie i wymyślanie listy „za” i „przeciw”.

– Oczywiście nie chciał Pan grać w I lidze.

– Nigdy nie wiadomo, co się może wydarzyć. Jeśli nie byłoby interesujących propozycji, to bym został w Zawiszy. Byłem cały rok w tym klubie, więc mam spory udział w tym, jaki miał wynik.

– Dla klubu sezon skończył się spadkiem, ale Pan notował udane występy, szczególnie wiosną. Może być Pan z siebie zadowolony, wybronił Pan wiele punktów.

– Ja tego tak nie odbieram. Były wyróżnienia, coś udało się obronić, ale wszystko przykrywa obraz całego Zawiszy, który spadł z ligi. Szkoda, bo była fajna atmosfera na wiosnę, tworzyła się ciekawa grupa. Nie udało się... Czkawką odbiła się jesień.

– Przegrany mecz z Cracovią 0:3 chyba was dobił? Los bywa przewrotny, teraz jest Pan w „Pasach”...

– Rzeczywiście, nigdy nie wiadomo, co się wydarzy. A tamten mecz wspominam jako spotkanie błędów. We wcześniejszych spotkaniach szło nam dobrze. W tym meczu było źle, ja też dołożyłem do tego cegiełkę.

– Czy jest Pan zawiedziony tym, że niedawno wyjeżdżał Pan z Polski do belgijskiego Genk z zamiarem podboju Zachodu, a teraz musi Pan grać w polskiej lidze?

– Jest na pewno nutka żalu, ale przez ostatni sezon starałem się o tym zapomnieć, skupić się na przyszłości. Nie chcę jednak się rozżalać, krótko mówiąc: nie udało mi się.

– Ma Pan jakieś wytłumaczenie tej sytuacji, że nawet Pan nie zadebiutował w lidze belgijskiej?

– Zagrałem jeden mecz w Pucharze Belgii. Wydawało mi się, że skoro klub zapłacił za mnie spore pieniądze, to szansa będzie mi się należała i będę grał. Konkurent do miejsca w bramce prezentował się jednak bardzo dobrze i to mnie tłamsiło, wyzwalało negatywne emocje, nerwy, co odbijało się na mojej formie. Reszta moich wyjazdów to pokłosie tego, że chciałem grać, by mieć szansę na występy. Kilka meczów udało mi się rozegrać czy to w w Anglii (Blackburn Rovers – red.) czy w Chorwacji (Dinamo Zagrzeb).

– Wypożyczenia pozwoliły trochę odżyć?

– Czy ja wiem? Nie wycisnąłem z tego na pewno wszystkiego. Przez dwa lata zagrałem chyba 20 spotkań. Nie odrodziłem się na tyle, na ile bym chciał. Podpisanie kontraktu z Zawiszą dawało nadzieję na to, że będę mógł wrócić na właściwe tory.

– Otarł się Pan o reprezentację. Myśli Pan o tym, by znów znaleźć się w kręgu zainteresowań selekcjonera?

–To bardzo odległe marzenie. Na dzisiaj mam tylko i wyłącznie w głowie, by w Cracovii wywalczyć sobie miejsce, małymi krokami dążyć do wyższych celów.

– Ma Pan konkurenta zacnego – Krzysztofa Pilarza, kapitana zespołu. Spore wyzwanie przed Panem.

– Na pewno, ale cieszę się, że będę mógł rywalizować z Krzyśkiem. Jest to klasowy bramkarz, tylko pozytywnie mnie to nakręca do tego, by jeszcze więcej pokazać w treningach i wywalczyć miejsce w składzie. To powinno wpłynąć pozytywnie na nas, najważniejsze, by zespół z tego czerpał jak najwięcej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski