Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Republika bezrobotnych

Redakcja
Kwiaty witają odwiedzających Powiatowy Urząd Pracy w Dąbrowie Tarnowskiej Fot. Piotr Subik
Kwiaty witają odwiedzających Powiatowy Urząd Pracy w Dąbrowie Tarnowskiej Fot. Piotr Subik
Niby prawie co piąty bez pracy, większość bez prawa do zasiłku, lecz płaczu i zgrzytania zębami nie słychać. Ci z Dąbrowy, Szczucina i Radgoszczy nauczyli się dawać sobie radę. Prawdę mówiąc, nie mieli innego wyjścia: duże bezrobocie to tu codzienność. Zwłaszcza w urzędowych statystykach...

Kwiaty witają odwiedzających Powiatowy Urząd Pracy w Dąbrowie Tarnowskiej Fot. Piotr Subik

Pan Wiesiek, mieszkaniec Radgoszczy - oficjalnie bez pracy od ponad 20 lat, wyjaśnia: - Każdy z nas jedzie na miesiąc do Austrii i przywozi dziesięć tysięcy złotych. Tacyśmy wszyscy bezrobotni...

Od osiemnastu lat Józef Małek, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Dąbrowie Tarnowskiej, przelicza te wszystkie cyfry i liczby w górę i w dół; sumuje tabele, wyciąga średnie. Wszystko ma skrupulatnie zapisane w sprawozdaniach.
I nie chce być inaczej: od czasu przemian gospodarczych bezrobocie tu zawsze było wysokie. Procentowo - dwucyfrowe.
Ostatnio jednak, na wiosnę, procenty znowu skoczyły w górę. Na koniec marca bezrobocie wyniosło 18,4 proc. Nigdzie indziej w Małopolsce tak źle nie było.
- Cofnęliśmy się o parę lat; wtedy też byliśmy najgorsi w województwie - mówi Józef Małek.
Cofnięcie trwa od stycznia ubiegłego roku. Wtedy to polepszyło się na Sądecczyźnie, więc powiat dąbrowski spadł na sam dół rankingu.
Kiedyś, do początku lat dziewięćdziesiątych, na Powiślu Dąbrowskim było zupełnie inaczej.
Ludzie stąd pracowali
w Zakładach Azotowych i Zakładach Mechanicznych w Tarnowie, część w PZL-WSK w Mielcu. Mogli też zarabiać u siebie: w Dąbrowie Tarnowskiej - w Rejonowym Przedsiębiorstwie Gospodarki Komunalnej lub Zakładach Przetwórstwa Owocowo-Warzywnego (tu głównie kobiety); w Szczucinie - w Zakładzie Wyrobów Azbestowo-Cementowych lub w "Telpodzie" - tym od rezystorów; był też zakład celulozowy w Niedomicach i cegielnie w Żabnie oraz Sieradzy. Autobusy zakładowe i PKS jeździły pełne.
Potem z dnia na dzień wszystko się zmieniło, nie każdy zakład odnalazł się w nowej rzeczywistości. Ludzi zwalniano grupowo, ostatni raz w 2003 r. Odtąd nie ma ich skąd zwalniać. Zostali na lodzie.
Pan Józef, na oko 50-latek, mieszka w gminie Radgoszcz - gdzie dokładnie, nie powie, tak samo, jak nie zdradzi nazwiska. Może nie złota rączka, ale coś tam zrobić potrafi. Ma niewielkie gospodarstwo: pięć kurek i trochę gołębi. Nigdy na stałe nie pracował, bo gdzie? Cały czas na bezrobociu.
Niekiedy uda mu się wyjechać za granicę, ostatnio też. Opowiada bez zapału: - Dowiedziałem się od sąsiada, wracał zadowolony, więc też pojechałem do Niemiec, na szparagi. Ale po tygodniu byłem z powrotem w domu. Płacili od akordu: ileś zebrał, tyleś miał. A poletko było puste: sezon słaby i szparag nie obrodził. Po co tam miałem siedzieć, dokładać do interesu?
Sąsiad został. W odróżnieniu od wyrobników, brygadzista zawsze ma pewny zarobek.
Pan Józef, spotkany akurat w pośredniaku, przed tablicą z ogłoszeniami, nie jedyny stara się w ten sposób łatać domowy budżet. Za granicę jeździ się tu nagminnie. Jeżdżą głowy rodzin i matki dzieciom, jeżdżą samotni, jeżdżą całe rodziny. Jednak tego nie widać w statystykach.
Bo przecież nikt przed obliczem urzędnika nie powie wprost, że bezrobotny, a nieźle zarabia. Nie powie tego również mimochodem. Ba, ludzie nawet między sobą niechętnie o tym gadają.
- Powiedzieć, że radzą sobie doskonale, byłoby sporym nadużyciem, ale koniec z końcem wiążą na pewno - nie wątpi Marek Minorczyk, zastępca burmistrza Dąbrowy Tarnowskiej.
Kierunki emigracji zarobkowej z Powiśla są różne, ale od lat te same. - Albo za Wielką Kałużę, albo do UE - mówi krótko wiceburmistrz Minorczyk.
Stany Zjednoczone i Kanada były modne
zawsze - od XIX wieku. Gdzieniegdzie zostało przez to tylko czterech gospodarzy: na krańcach wsi pilnują dobytku - takie słychać żarty. Na okolice Dąbrowy mówiło się nawet "zagłębie dolarowe". Jednak właśnie przez spadającą wartość dolara, Ameryka coraz mniej cieszy. Koszt biletu ogromny, a z pracą krucho - więc ciężko odrobić.
Po otwarciu granic zrobiła się moda na Europę. - Jeździ się na dwa, trzy miesiące: na truskawki, szparagi, winogrona - wylicza Józef Małek.
I do Niemiec - właśnie do prac polowych, i do Hiszpanii - do różnych zajęć. Do Włoch jeżdżą głównie kobiety: jako opiekunki i pomoce domowe. Irlandia też jest popularna wśród tutejszych, a do niedawna na topie była Szwajcaria.
Cała Radgoszcz siedzi w Austrii, na budowach.
Szuka się okazji przez znajomych. Zwykle jedzie jeden, najprężniejszy, potem ściąga drugiego, a ten następnych.
Na budowy wyjeżdża się również do Warszawy - i to od wielu lat. Podstawiają nawet busy; w Warszawie brak chętnych do pracy fizycznej.
Przyjaciel pana Józka tłumaczy: - Tam dniówka murarza to dwie stówki. A tu - przez połowę, jeśli w ogóle się dostanie. Pomocnicy też mają niezgorzej.
Tydzień siedzi się w stolicy, weekend spędza z żoną i dziećmi w domu. I apiać, od nowa.
A co to za problem wpaść nawet z daleka, nawet zza granicy, raz na miesiąc do bliskich, a przy okazji złożyć podpis w urzędzie? I bezrobotnych nie ubywa, nie chcą się wykreślać z list. Zawsze to szansa na jakieś świadczenia.
Na nic innego nie mogą liczyć.
Legalnej pracy - z ubezpieczeniem, składkami, pewną pensją, itd. - nie ma tu wiele. Działa ok. 2,3 tys. podmiotów gospodarczych, ale większość to firmy jednoosobowe. Te, które zatrudniają powyżej stu osób, policzyć można na palcach obu dłoni. I to wszystko w niemal 60-tysięcznym powiecie. - Ale jeśli ktoś szuka, i jest przy tym obrotny, to na pewno znajdzie zatrudnienie - zapewnia Józef Małek. Pomaga w tym także Powiatowy Urząd Pracy.
Jednak często ta praca nie satysfakcjonuje: ma się inne wykształcenie, inne predyspozycje, inne oczekiwania finansowe.
Bezrobotnych naliczono tu ponad cztery tysiące. Mniej mężczyzn niż kobiet; najwięcej w sile wieku - do 35. roku życia. Mało kto ma zasiłek. Ponad połowa bezrobotnych to bezrobotni długotrwale. "Zapyziali, siedzący" - tak się o nich mówi;
nauczyli się kombinować.
Po pięćdziesiątce albo pijący; nigdy nie starali się o żadną pracę. Im nawet szkoda jechać do Dąbrowy; jeszcze, nie daj Bóg, usłyszeliby, że mogą pracować. Więc w ogóle się nie rejestrują, tak na wszelki wypadek.
Marek Minorczyk: - Ma taki człowiek organiczny wstręt do pracy. Nawet, gdyby bezrobocie było zerowe, on i tak nie będzie pracował - bo nie ma ochoty.
Najlepiej mają ci z Bolesławia, Gręboszowa i Mędrzechowa - im najmniej doskwiera bezrobocie. Pośrodku są mieszkańcy gmin Radgoszcz i Olesno. Najgorzej jest w Dąbrowie Tarnowskiej i Szczucinie: stąd najwięcej ludzi widnieje w spisach bezrobotnych.
Jednak kiedy w minionym roku firmy chciały budować tu drogi, trudno było znaleźć pracowników.
Pan Wiesiek, mieszkaniec Radgoszczy - oficjalnie bez pracy od ponad 20 lat, ma takie oto zdanie: - Każdy jedzie na miesiąc do Austrii i na koniec dziesięć tysięcy złotych przywozi. I tacyśmy wszyscy bezrobotni...
Mieszkaniec Dąbrowy Tarnowskiej, oczywiście anonimowo: - Wystarczy popatrzeć, jakimi brykami przyjeżdża się pod urząd do podpisu. Nie każdego na takie stać, bezrobotnego już wcale.
Jednak to tylko przypuszczenia - że praca wre: nikt nikogo za rękę nie złapał, ani nie podkablował. A tylko tak wszystko może się wydać.
Na koniec maja - to najświeższe dane z Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Krakowie - bezrobocie w powiecie dąbrowskim zmalało, wyniosło 17,7 proc. Tyle że wciąż to najgorszy wynik w Małopolsce.
Przy czym nie wiadomo, ile osób nie wpisano w rejestry - z ich woli, a ile wpisanych robi na czarno. Jednak rzeczywiście,
niektórym dobrze się wiedzie.
Krąży opowieść o rodzinie z jednej z gmin, która mimo bezrobocia odbiła się od dna. Dom przeszedł remont, kupili samochód, ogłosili wszem wobec, że wyszli na prostą.
Chociaż są też tacy, którzy ledwo wiążą koniec z końcem. Jednak bez przesady, nie ma ich za wielu. - Na pewno nie jest u nas za bogato, ale z drugiej strony - o głodnych dzieciach nie słyszałem. Nie słyszałem też, żeby komuś nie starczało na chleb - zapewnia wiceburmistrz Marek Minorczyk.
Dyrektor Małek ma takie marzenie: odchodzi na emeryturę, a bezrobocie na Powiślu jest jednocyfrowe. Tak to widzi: potężny inwestor stawia zakład dla przynajmniej 300 pracowników, powstają mniejsze zakłady, powstaje hotel i restauracja, itp.
Choćby w "strefie aktywności gospodarczej", która tworzy się powoli w okolicach wsi Morzychna i Odporyszów.
Zdaniem Marka Minorczyka wszystko się zmieni, gdy zbudowany zostanie odcinek autostrady z Krakowa do Tarnowa. Ludzie będą się mogli swobodnie przemieszczać - również za pracą.
Na wszystko jednak potrzeba czasu. Na razie trzeba siedzieć za granicą.
Tyle że ostatnio tych z Dąbrowy, Szczucina i Radgoszczy zaczęli wypychać z roboty Ukraińcy. Najechało się ich i robią to samo, ale za pół ceny; koszą konkurencję. Stąd prawdopodobnie to nagłe załamanie w statystykach - nasi musieli wracać. Nie wiadomo więc, jak będzie dalej.
- Ten problem już widać, bo pojawiają się na naszych listach nowe nazwiska. Niektórzy piszą, że się zadłużyli na wyjazd i nie złapali pracy, siedzą tam i czekają na zmiłowanie. Wiemy, bo też mamy za granicą rodziny - mówi Halina Sarat, zastępca dyrektora Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Dąbrowie Tarnowskiej.
Dyrektorowi Małkowi do emerytury zostały trzy lata. Ale realnie patrzy na świat: - Jak mnie tylko pamięć do liczenia nie zawiedzie i nie zdarzy się cud, mogę tu jeszcze siedzieć latami...
Dyrektor MGOPS Włodzimierz Słomczyński: - Nie jestem optymistą. Każdy oczekiwałby cudu, ale go nie będzie...
Lecz bezrobotni stąd - ci prawdziwi - do zmartwień nie mają powodów. Zawsze przecież mogą się przekwalifikować, przejść któryś z kursów organizowanych przez PUP. Czy to operatora koparko-ładowarki, czy to opiekunki społecznej dla osób starszych. Albo stylizacji paznokci metodą żelową...
Piotr Subik

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski