Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rewelacyjny Jan Ziobro: podczas konkursu wreszcie był spokój i luz w d...

Przemysław Franczak, Falun
Opinie. – Nie rozpędzajmy się, że skoro byłem ósmy, to następny konkurs wygram. Może się tak zdarzyć, ale nie musi – mówił roześmiany Jan Ziobro.

Miał powody do radości. Na początku sezonu był tak sfrustrowany słabą formą, że w emocjach przebąkiwał o zakończeniu kariery i powrocie do zawodu stolarza. Rodzinny interes i produkcja mebli muszą jednak zaczekać. 23–latek ze Spyt­kowic był w sobotę w Falun jedynym z reprezentantów Polski, który mówił o konkursie MŚ z błyskiem w oku.

– To jeden z najlepszych wyników w mojej karierze, jeśli nie najlepszy – mówił 23–letni skoczek, który na koncie ma jeden triumf w zawodach Pucharu Świata (wygrał w ubiegłym sezonie w Engelbergu). – Można powiedzieć, że z tego ósmego miejsca cieszę się tak samo jak z tamtego sukcesu.

Coś mu go zresztą przypominało. Na kasku, który wygląda jak posypany brokatem, wymalował sobie liczbę 128. – Jedynka oznacza pierwsze zwycięstwo w Pucharze Świata, a wtedy startowałem z nr 28 – wyjaśniał.

Niewiele brakowało, a w sobotnim konkursie w ogóle by nie wystąpił. Dla trenera Łukasza Kruczka nie był zawodnikiem pierwszego wyboru. Nikt by się nie zdziwił, gdyby szkoleniowiec zamiast na niego postawił na Dawida Kubackiego czy Aleksandra Zniszczoła.

– Dlatego przede wszystkim chciałem podziękować trenerowi, że na mnie postawił. Chyba nie zawiodłem. Starałem się. W pierwszej serii poszło mi nieźle, na drugą szedłem z myślą, żeby zachować spokój. Spokój to podstawa. Wtedy jest mniej błędów – podkreślał. – Tak się to wszystko poskładało, że byłem najlepszy z naszej ekipy, ale u nas nie to jest celem, nie ścigamy się. Wszyscy mają potencjał i stać ich na niespodziankę.

– Sportowiec całe swoje życie poświęca na to, żeby do czegoś dojść. Ja tak samo. Całe dzieciństwo chciałem być skoczkiem, młodzieńcze lata też im poświęciłem. A jeżeli tak ciężko się haruje i coś potem nie wychodzi, to trudno być zadowolonym. Czasem, gdy na treningach forma szła w górę, sam siebie pytałem: czy rzeczywiście tak dobrze skaczę, czy tylko mi się wydaje?

Przed mistrzostwami pojechaliśmy na treningi do Szczyrku, tam budowałem pewność siebie. Obserwowałem Kamila jak skacze i wiele od niego nie odstawałem. Wiadomo, Kamil to dwukrotny mistrz olimpijski, jeden z najlepszych, jeśli nie najlepszy zawodnik na świecie.

Kiedy na jego tle wypadałem nieźle, pojawiło się takie zdanie: Kamil przecież nie skacze specjalnie tak, żeby być na równi z tobą. Dzięki temu przyjechałem tutaj z dużą pewnością siebie – opowiadał.

No i teraz apetyt rośnie w miarę skakania.

– Na pewno to ósme miejsce mnie podbudowało i dało zastrzyk energii. Przed czwartkowym konkursem cel jest jeden: dwa równe skoki i spokój – mówił Ziobro.

– Kiedy jest spokój i luz w d..., czyli to, co mam napisane na nartach, to te skoki są praktycznie bezbłędne – dodał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski