Rewolucja w żywieniu? Jest konieczna

- Maluchów z nadwagą i otyłością przybywa w dramatycznym tempie. To już epidemia, z którą trzeba walczyć! - apeluje Ewa Borek, prezes fundacji „My Pacjenci”.

Najnowsze dane są alarmujące. Z badań przeprowadzonych pod kierownictwem prof. Haliny Weker obejmujących dzieci w wieku 13-36 miesięcy wynika, że 55 procent spośród nich ma nieprawidłową masę ciała. Natomiast u ponad 20 procent dzieci i młodzieży w wieku 7-18 lat występuje otyłość lub nadwaga.

Te anomalie to przede wszystkim następstwa błędów w diecie. Anna Patrzałek, dietetyczka z Krakowa, specjalizująca się w problematyce żywienia najmłodszych (autorka poświęconego tej tematyce portalu dylematymamyitaty.pl), zwraca uwagę, że już w okresie płodowym zaczyna się programować metabolizm dziecka, a pierwsze trzy lata życia są kluczowe dla jego ostatecznego kształtu. Dlatego odpowiednia dieta przyszłej matki oraz dziecka w pierwszych latach ma znaczenie kluczowe.

W listopadzie ubiegłego roku, z inspiracji Fundacji „My Pacjenci”, powstała inicjatywa społeczna „Głodni Zmian”. Do końca lipca zebrała ponad 10 tys. podpisów po wnioskiem do ministra zdrowia, aby porady dietetyków dla ciężarnych oraz rodziców dzieci do lat 5 były finansowane przez NFZ.

Wniosek to liczące ponad 100 stron opracowanie, ukazujące aktualny stan problemu otyłości w Polsce, jego skutki dla zdrowia, a także konkretne, dokładnie rozpisane przez grupę specjalistów propozycje zmian systemowych.

Zaproszeni do współpracy eksperci zwracają uwagę na zasadniczy związek nadwagi i otyłości z występowaniem cukrzycy typu 2, wielu nowotworów, chorób sercowo-naczyniowych, astmy, chorób zwyrodnieniowych stawów i bólów pleców.

- Same koszty zapobiegania i terapii otyłości nie są tak duże jak koszty leczenia powikłań otyłości. W 2013 r. wydatki ZUS i NFZ z tego tytułu wyniosły 4,3 mld zł - podkreśla Ewa Borek.

Pediatrzy nie kryją zadowolenia. - To znakomita inicjatywa. Tempo narastania otyłości wśród polskich dzieci jest najszybsze w Europie. Mam nadzieję, że szef resortu zdrowia pochyli się nad wnioskiem i wdroży zawarte tam rekomendacje - komentuje prof. Krzysztof Fyderek, kierownik Oddziału Pediatrii i Gastroenterologii Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie.

Podkreśla, że najczęściej popełnianym przez rodziców niemowląt błędem żywieniowym jest ich przekarmianie. Tymczasem maluchy wcale nie muszą tak dużo jeść, a ich organizm sam reguluje ilość potrzebnego pożywienia.

Dla dzieci po ukończeniu pierwszego roku życia bardzo niezdrowe są słodycze, słodzone soki, a także zbyt mało ruchu. A rodzice częstokroć tego nie rozumieją. - Jeśli dziecko nadmiernie przybiera na wadze do trzeciego roku życia, później bardzo trudno jest mu wyjść z otyłości. Nawyki żywieniowe kształtują się w pierwszych latach życia i późniejsza ich zmiana jest niezwykle trudna - ostrzega profesor.

Dodaje, że częstokroć rodzice dają zły przykład, objadając się niezdrową żywnością, zbyt rzadko sięgają po warzywa i owoce. - Trudno oczekiwać, by ich pociechy postępowały inaczej - konkluduje Fyderek.

Twórcy inicjatywy „Głodni Zmian” uważają, że przywrócenie - na mocy rozporządzenia z 26 lipca tego roku -- do sklepików szkolnych niektórych słodkich produktów jest błędem. Liczą, że ich złożona dwa tygodnie temu petycja oraz zawarte tam propozycje zmian systemowych w żywieniu zostaną wysłuchane i wprowadzone w życie.

Ewa Borek podkreśla, że warunkiem podstawowym jest to, by finansowane przez NFZ porady udzielane były przez dietetyków, nie zaś - co sugerują niektórzy urzędnicy - lekarzy i pielęgniarki. Jak twierdzi, nie mają na ten temat ani wiedzy, ani czasu.