Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Robert Biedroń w Wadowicach. Awantura, wezwano policję [WIDEO]

Bogumił Storch
Bogumił Storch
Po przepychankach i karczemnej awanturze przerwano i odwołano w Wadowicach debatę z udziałem prezydenta Słupska Roberta Biedronia. Porządek musiała zaprowadzić policja.

W niedzielę w miejskiej bibliotece przy ul. Legionów, o godz. 16., miała odbyć się publiczna debata „progresywnych burmistrzów, prezydentów i wójtów”.

Udział w niej mogli brać także mieszkańcy. Frekwencja była jednak bardzo niska. Na sali nie było więcej niż 20 osób.

Do miasta nad Skawą na zaproszenie burmistrza Mateusza Klinowskiego przyjechać mieli zarówno członkowie tzw. „sieci progresywnych”, w tym m.in. Robert Biedroń, prezydent Słupska jak i wójtowie okolicznych miejscowości. Ci jednak, mimo zaproszenia na debacie się nie pojawili, za wyjątkiem Alberta Bartosza, wójta gminy Oświęcim.

Wśród publiczności zasiadł wadowicki poseł Kukiz”15 Józef Brynkus. Robert Biedroń przyjechał na miejsce spóźniony.

- Wybaczcie, strasznie trudno tu dojechać, ogromne korki, mimo, że to przecież nie jest dzień roboczy - powiedział uśmiechnięty. Potem już jednak nie było mu do śmiechu., bo zanim spotkanie na dobre się rozpoczęło, głos zabrał jeden z mężczyzn, siedzących na miejscach dla publiczności.

W niewybrednych słowach, awanturując się z Biedroniem i organizatorami mówił m.in. o preferencjach seksualnych prezydenta Słupska i „germanizacji Polski”. - Dlaczego pan popiera Ruch Autonomii Sląska? - pytał i nie pozwalał zabrać głosu pozostałym uczestnikom.

Okazało się, że to Rajmund Pollak z Bielska - Białej, znany z pracy w biurze posła Brynkusa i niedawnej awantury w sejmie, gdzie skąd wyprowadziła go siłą straż marszałkowska.

- Będę teraz mówił i ze 40 minut - oświadczył, na co organizatorzy nie chcieli się zgodzić.

Natychmiast wywiązała się na sali ogólna awantura. Niewiele brakowało, by doszło do rękoczynów, bo dwóch mężczyzn próbowało wyrywać sobie z rąk mikrofon.

Publiczność podzieliła się: jedni domagali się by oddać Pollakowi głos, inni natomiast chcieli by siłą wyprowadzono go ze spotkania.

- Proszę wyprosić tego pana! To awanturnik - krzyczała kobieta w średnim wieku. - Nie chcemy tu gejowskiej propagandy! - odkrzykiwał jej ktoś inny.

Mimo próśb burmistrza Mateusza Klinowskiego, wiceburmistrz Wadowic Ewy Całus i samego Biedronia, Pollak nie chciał się uspokoić i opuścić miejsca debaty. - To jest pana człowiek pana pośle! - krzyczał burmistrz Wadowic do Józefa Brynkusa, sugerując, że to właśnie poseł Kukiza'15 stoi za całą awanturą.
- To były asystent, już nie mam z nim nic wspólnego - odpowiedział mu parlamentarzysta, ale już po spotkaniu napisał na portalu społecznościowym tak: "Lewactwo i V kolumna w Wadowicach jest niemile widziana - Biedroń popiera RAŚ, który szkaluje RP", odnosząc się do pytań Pollaka o RAŚ, które padły na potkaniu w Wadowicach.

Organizator, burmistrz Wadowic, po ok. 10 minutach od rozpoczęcia debaty, zdecydował o odwołaniu spotkania. Wezwano też policję, by ta zaprowadziła porządek. Goście, głównie mieszkańcy Wadowic, zniesmaczeni tym co się wydarzyło, wyszli.

Po przybyciu na miejsce policjantów Rajmund Polak zdecydował się dobrowolnie opuścić salę, następnie funkcjonariusze przed budynkiem przepytywali świadków: m.in. burmistrza Klinowskiego i posła Brynkusa.

Robert Biedroń postanowił kontynuować debatę z mieszkańcami na pobliskim skwerze a wyraźnie niezadowolony burmistrz Klinowski odjechał spod biblioteki na rowerze.

Debata w wadowickiej bibliotece miała być częścią trzeciej edycji „Spotkania Progresywnych Prezydentów, Burmistrzów i Wójtów”. Zorganizował je Urząd Miasta we współpracy z Fundacją im. Friedricha Eberta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski