MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Robert Gadocha: Tak nie można działać z kadrą narodową

Redakcja
Robert Gadocha pojawia się na meczach w Zakopanem Fot. Zdzisław Karaś
Robert Gadocha pojawia się na meczach w Zakopanem Fot. Zdzisław Karaś
Urodził się w Krakowie, grał w Garbarni i Wawelu, potem stał się czołową postacią polskiego futbolu lat 70. 65-letni dziś Robert Gadocha, mistrz olimpijski z Monachium (1972) i brązowy medalista mundialu w RFN (1974), mieszka obecnie w Stanach Zjednoczonych, na Florydzie. Właśnie odwiedził Polskę, był m.in. na Podhalu.

Robert Gadocha pojawia się na meczach w Zakopanem Fot. Zdzisław Karaś

Rozmowa z czołowym polskim piłkarzem lat 70.

- Od czasu do czasu można Pana spotkać w Zakopanem na stadionie przy ul. Orkana. Co Pana tu sprowadza? - zapytaliśmy Roberta Gadochę.

- Tak naprawdę przyjechałem ze Stanów po to, żeby sprawdzić, co się dzieje z moją posesją w Jabłonce. Odwiedzam też mego przyjaciela z Zakopanego Marka Malczewskiego (byłego prezesa KS Zakopane - przyp.) i bardzo miło spędzam u niego czas. Bardzo mi się w Zakopanem podoba, na dodatek mam sentyment do tego miejsca, bo przecież tutaj przygotowywaliśmy się do tak udanych dla Polski mistrzostw świata w 1974 roku.

- Czy ma Pan jeszcze jakieś związki z futbolem?

- Niestety, już nie. Na intensywne bieganie mam coraz mniej sił. Rekreacyjnie gram tylko w tenisa i to pomaga mi utrzymać jako taką kondycję.

- A czy utrzymuje Pan kontakty z kolegami z reprezentacji Kazimierza Górskiego?

- Na razie kontakt jest dość luźny, ale obiecuję sobie, że gdy w lecie przyjadę do Polski na dłuższy pobyt, to spotkam się z moimi kolegami z drużyny narodowej i przyjaciółmi.

- Co Pan sądzi o aktualnej polskiej drużynie narodowej?

- Nie chcę wypowiadać autorytatywnych opinii, bo jestem z daleka nie tylko od reprezentacji, ale i od Polski. Oczywiście z uwagą śledzę wyniki naszej drużyny narodowej, jednak informacje o niej czerpię głównie z mediów, a to trochę mało, aby mieć pełny obraz związanych z reprezentacją problemów. Według mojego, trochę intuicyjnego osądu, uważam, że aktualny selekcjoner robi w zespole zbyt wiele roszad. Do mistrzostw Europy pozostało już niewiele czasu, w tym momencie trzon zespołu powinien być już skrystalizowany, zmiany mogą następować przede wszystkim z powodu kontuzji zawodników lub przypadków losowych. Trener jednak nadal prognozuje jakieś zmiany, eksperymenty. Tak można działać z drużyną ligową, a nie z kadrą narodową. Do tego dochodzą niepokojące wieści z wewnątrz drużyny, nie sprzyjające dobrej atmosferze, konsolidacji zespołu.

- Proszę o porównanie obecnej pozycji polskiej piłki nożnej z czasami, gdy był Pan członkiem drużyny narodowej...

- Nie chcę porównywać piłki nożnej z lat 70. ubiegłego wieku do czasów współczesnych. Wtedy futbol nie był tak agresywny, zawodnicy mieli więcej swobody w operowaniu piłką. Teraz spotkał nas zaszczyt organizacji jednej z największych imprez piłkarskich na świecie. I chciałoby się, aby wyniki drużyny narodowej były odpowiednie do rangi organizowanej przez nas imprezy. Dobrze byłoby, aby reprezentacja nie zakończyła swojego udziału w mistrzostwach Europy na meczach grupowych. Z dzisiejszej perspektywy nie wygląda to jednak optymistycznie.

Rozmawiał ZDZISŁAW KARAŚ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski