Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Robert Hundla: Nic już nie muszę, tylko mogę

Maciej Hołuj
Robert Hundla
Robert Hundla Fot. Archiwum
Rajdy samochodowe. ROBERT HUNDLA, doświadczony pilot rajdowy z Myślenic myślał, że jego kariera sportowa dobiegła końca, tymczasem odniósł kolejne zwycięstwo w RSMP

- Kilka dni temu odniósł Pan swoje siódme w karierze zwycięstwo w najważniejszym, rajdowym cyklu w Polsce, Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Polski wygrywając z Grzegorzem Grzybem Rajd Świdnicki. Czy pamięta Pan swoje pierwsze zwycięstwo?

- Takich rzeczy nigdy się nie zapomina. To był 2005 rok, Rajd Subaru rozgrywany w Krakowie. Startowałem wówczas ze Zbyszkiem Gabrysiem. Zwycięstwo odniesione przed własną publicznością, przed przyjaciółmi i rodziną smakuje wspaniale.

- Jak zatem smakuje sukces sprzed kilku dni?

- Również wspaniale. Może nawet bardziej, niż wspaniale.

- Dlaczego?

- Mówiąc szczerze po nieudanych startach w Mistrzostwach Świata 2017 u boku Jakuba Brzezińskiego myślałem, że to już koniec mojej kariery pilota rajdowego. Stało się inaczej. Skorzystałem z propozycji Grześka Grzyba i wystartowałem z nim w Świdnicy.

- Która z tych siedmiu wygranych przyszła Panu najtrudniej?

- Nie jest łatwo odpowiedzieć na tak postawione pytanie. Żadna z tych wygranych nie przyszła łatwo. Rywale zawsze są czujni.

- Jechał Pan do Świdnicy z nadziejami na wygraną?
- Zawsze stawiamy z Grześkiem przed sobą najwyższy cel. Wiedzieliśmy, po co jedziemy w tym rajdzie.

- Byliście faworytami do zwycięstwa?

- Nie jest proste być faworytem. To powoduje dużą presję. Trzeba się wywiązać z tej roli przed przyjaciółmi, szefostwem teamu, kolegami. Nie zawieść pokładanych nadziei.

- Już podczas pokonywania pierwszego odcinka specjalnego wasza skoda fabia R5 wypadła z trasy, straciliście trochę czasu?

- To był drobny błąd. Na szczęście „przestrzeliliśmy” tylko skrzyżowanie i szybko udało nam się wrócić na trasę OS-u, niemniej pewien niepokój pozostał. Wieczorem spojrzeliśmy sobie z Grześkiem głęboko w oczy i bez słów wiedzieliśmy, jaką pracę musimy wykonać w drugim dniu rajdu.

- Pojechaliście znakomicie wygrywając imprezę?

- Nie było łatwo. Samochód, którym startowaliśmy przyjechał do nas tuż przed rajdem. To skoda fabia w najnowszej specyfikacji. Musieliśmy poznawać auto już podczas samego rajdu, nie było bowiem czasu na przedrajdowe testy.

- Czym różniło się to auto od tego, którym startowaliście do tej pory?

- Miało poprawione takie elementy jak: zawieszenie, silnik i skrzynię biegów. Niby to samo co poprzednio, a jednak daleko inne. Poza tym bez ustawień zawieszenia jakie preferuje Grzesiek

- Poza wpadką na OS numer 1 przejechaliście cały rajd bezbłędnie?

- Tak. Czysto i bezbłędnie, chociaż nie dysponowaliśmy szpiegami, a trasę całego rajdu pokonaliśmy na tych samych czterech oponach.

- Czy kusi Pana, aby powtórzyć wyczyn z 2016 roku kiedy to z Grześkiem Grzybem zdobyliście tytuł rajdowych mistrzów Polski w klasyfikacji generalnej?
- Oczywiście, że kusi. Ale, aby mogło do tego dojść potrzebna jest pomoc sponsorska. Grzesiek postawił w tym roku na Mistrzostwa Słowacji i Europy, w Polsce wystartujemy prawdopodobnie w rajdach: Rzeszowskim i Polskim. Program nieco okrojony przez możliwości budżetowe.

- Jakie nadzieje wiąże Pan z udziałem w tych rajdach?

- Oczywiście byłbym bardzo zadowolony z wygranych, ale dzisiaj wsiadam do rajdówki już na nieco innych zasadach, niż kiedyś. Kiedyś musiałem, czułem presję wyniku, stresowałem się, dzisiaj już nie muszę tylko mogę.

- Nie odczuwa Pan stresu?

- Stres jest i będzie zawsze, ale przecież różne są jego stany i natężenie. Dzisiaj jest znacznie mniejszy, niż dawniej.

ZOBACZ KONIECZNIE:

WIDEO: Kierowcy kontra rowerzyści. Kto lepiej dba o bezpieczeństwo?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski