Po ubiegłorocznych udanych startach w Pucharze Polskiego Związku Motorowego, w tym sezonie Robert Kujawski z powodzeniem zadebiutował w Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Polski. Zawodnik, reprezentujący Moto Car 93, startuje na Citroenie VTS Saxo, który przed sezonem został przygotowany
w Belgii.
Po V eliminacjach RSMP tarnowianin wspólnie z pilotem Łukaszem Dydułą w klasie N2 jest na drugim miejscu i cały czas ma jeszcze szansę na mistrzostwo Polski. Z zawodnikiem rozmawialiśmy po zakończeniu Rajdu Kormorana.
Ze szkoły średniej, czyli z rajdów PZMotu przeszedłeś na studia, czyli do Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski. Jakie są różnice między tymi imprezami.
- Przede wszystkim otoczka rajdów. Na RSMP są media, o rajdach jest wszędzie, w telewizji, w radiach, w gazetach, także tych nie motoryzacyjnych. Jest mnóstwo publiczności. Na rajdach PZMotu tego nie ma, te imprezy są słabo reklamowane.
Jaką jest różnica w przygotowaniu samochodu do startów? - Auto po ubiegłorocznym sezonie przede wszystkim dostało nową skrzynie biegów, zostało przygotowane w Belgii. Powiem szczerze, że myślałem, że jeździ się tu nieco szybciej. Tymczasem troszkę jestem zawiedziony jazdą niektórych. Nie mówię, że inni kierowcy jeżdżą źle spodziewałem się jednak czegoś innego.
A może to Ty jesteś bardzo szybki ?
- Nie. Ja jeżdżę "swoje". Może trochę szybciej niż w ubiegłym roku. Ale w Pucharze PZMotu była bardziej wyrównana walka w naszej klasie. Tymczasem w tym sezonie jestem zaskoczony moimi wynikami na plus. Naprawdę nie spodziewałem się, że może być aż tak dobrze.
No właśnie jesteś drugi, ale przy odrobinie szczęścia mogło być lepiej.
- Zgadza się. Z naszych obliczeń wynika, że gdybyśmy zakończyli Rajd Krakowski i Rajd Polski na tych miejscach, na których jechaliśmy wówczas, prowadzilibyśmy w klasie. A tak jesteśmy na drugim miejscu, ale mamy aż 16 punktów straty do Stefana Karnabala.
Inauguracja startów w RSMP to tradycyjnie Rajd Zimowy, rozgrywany na trasach Dolnego Śląska. Debiut wypadł chyba udanie ?
- Rajd był przede wszystkim nauką dla mnie. Dlatego założyliśmy, że chcemy spokojnie dojechać do mety. Dojechaliśmy na 3 miejscu i przyznam, że przed startem, gdyby ktoś powiedział mi, że tak będzie, to wziąłbym to miejsce "w ciemno".
W połowie kwietnia startowałeś w Rajdzie Krakowskim, a więc na trasach bardzo dobrze Ci znanych.
- Odcinki specjalne przebiegały 80 km od domu, a więc mogłem czuć się jak u siebie. Byłem bardzo dobrze przygotowany do tego występu i liczyłem na wysokie miejsce. Niestety miałem bardzo dziwną awarię. Wypadła mi półoś. My cały czas jesteśmy w kontakcie z Belgami i konsultujemy z nimi to, co się dzieje z autem. Tymczasem oni nie wiedzą, co było przyczyną takiej awarii. Sami startują na takich półosiach w swoich wyścigach Saxo i nigdy coś takiego im się nie zdarzyło.
Trzecia eliminacja to Rajd Elmotu, gdzie mogliście się cieszyć z wygranej.
- Tu wreszcie pojechaliśmy od początku do końca bez najmniejszych problemów z samochodem. Wygraliśmy bardzo wyraźnie z przewagą 1,30 minuty nad drugim zawodnikiem, Stefanem Karnabalem.
Wydawało się, że pech was opuścił, tymczasem Rajd Polski znów przyniósł przykre niespodzianki.
- Ponownie jechaliśmy z olbrzymi nadziejami, chociaż również z obawami. Przecież to najbardziej prestiżowa impreza. Jechaliśmy bardzo dobrze, prowadząc na trzy odcinki specjalne przed metą, z przewagą 45 sekund nad Karnabalem. Wydawało się że nikt nie jest w stanie odebrać nam zwycięstwa. Niestety awarii uległa skrzynia biegu i było po wszystkim.
Kilka dni temu zakończył się Rajd Kormoran, w którym udało się dojechać do mety.
- Na pewno wspaniały rajd pod względem tras i ilości kibiców. Natomiast sam start nauczył mnie dużo pokory. O pierwszym odcinku specjalnym chciałbym zapomnieć. Straciliśmy na nim minutę. Potem było mozolne i systematyczne odrabianie. Udało się nawet wyjść na pierwsze miejsce w klasie. Prowadziliśmy do przedostatniego odcinka, z przewagą 11 sekund. Chcieliśmy spokojnie dojechać do mety. Niestety awaria pompy paliwowej samochód w pewnym momencie stanął. Ostatecznie udało się dojechać do mety. Jednak okazało się, że straciliśmy do zwycięzcy zaledwie 1,8 sekundy.
Wspomniałeś o przygotowaniach auta na zachodzie Europy. Czy jesteś w kontakcie
z Belgami ?
- Cały czas telefonicznie lub drogą faksową konsultuję z nimi problemy czy usterki. Natomiast na co dzień moim samochodem opiekuje się dwóch, bardzo dobrych mechaników. Są to: Wojtek Jagoda i Mirek Kajpust. Im zawdzięczam m.in. to, że dojechałem do mety Rajdu Kormorana, to jest ich zasługa. Prawie "stawali na głowie" żeby ten samochód dotarł do mety i w tym miejscu bardzo im za to dziękuję.
Starty w Rajdach na takim poziomie to spore przedsięwzięcie również finansowe.
- Każdy, kto choć trochę interesuje się rajdami, zdaje sobie sprawę, że są to spore koszty. Jeżeli ktoś nie ma pieniędzy, nawet nie ma co marzyć o rajdach. Mi pomaga już drugi sezon przede wszystkim firma "ROL-PEK", prowadzona przez Pana Leszka Roleskiego. Jest to patron z prawdziwego zdarzenia. Pomaga nam również "Wiplast". Prowadzimy rozmowy również z firmą "Roleski". Na razie wszystko jest na dobrej drodze, żeby ten sezon ukończyć.
Jakie najbliższe starty?
- Powoli przygotowujemy się do Rajdu Rzeszowskiego, który odbędzie się w połowie sierpnia. Dla mnie jest on bardzo ważny. Interesuje mnie tylko zwycięstwo, które przedłuży jeszcze szansę na mistrzostwo Polski w klasie. Cały czas poza walką o pierwsze miejsce, patrzymy co dzieje się z tyłu, ponieważ mamy tylko cztery punkty przewagi nad trzecim w klasyfikacji - Andrzejem Szaramą. Do końca sezonu pozostały cztery imprezy, czyli Rajd Wisły, Rajd Karkonoski
i Rajd Warszawski. (BD)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?