Do ilu razy sztuka?
Niszczyli drzwi, meble, wybijali szyby. Powyrzucane szuflady świadczyły o tym, że być może szukali także pieniędzy. Nie poprzestali na frontowym biurze. Sforsowali także drzwi od magazynu na zapleczu, skąd wzięli buty, piłki, stopery. Na koniec napaskudzili śmierdząco na rozrzucone dokumenty, jakby dla podkreślenia, że nikogo i niczego się nie boją.
Czas złodziejskiej akcji da się precyzyjnie ustalić. Rabusiów spłoszył alarm zainstalowany w siedzibie Nowosądeckiego Okręgowego Związku Żeglarskiego, gdyż i tam próbowali się dostać.
- Wielokrotnie monitowaliśmy do władz miasta, by wygospodarowały pieniądze na zabezpieczenie alarmowe - mówi dyrektor MOS, Teresa Wieczorek. - Podczas mojej 24-letniej pracy w ośrodku to już chyba ze dwudzieste włamanie. A miesięczny koszt ochrony alarmowej nie byłby większy niż jedna porządna szyba.
Usytuowanie MOS wyjątkowo kusi złodziei. Niby w centrum miasta, a na odludziu. Za cichą stacyjką Nowy Sącz-Miasto. A przy tym ul. Lenartowicza, przejezdna zarówno od ul. Kościuszki jak i Mickiewicza, ułatwia ucieczkę.
- Stopniowo ubezpieczamy placówki szkolne i oddawane teraz do użytku sale komputerowe - tłumaczy poruszony zuchwałą kradzieżą dyrektor Wydziału Edukacji Urzędu Miejskiego w Nowym Sączu, Waldemar Olszyński. - To są w skali całej sądeckiej oświaty duże koszty. Sądzę, że po tym co się stało, będziemy musieli podjąć odpowiednie decyzje. Nie może być tak, żeby złodzieje grali nam na nosie.
Tekst i fot.: (WCH)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?