Rock z konceptem

Progresywny rock zawsze cieszył się szczególną popularnością w Krakowie. To niewątpliwie zasługa Firmy Rock Serwis, której szef, Piotr Kosiński, od ponad trzech dekad promuje ten gatunek nad Wisłą.

Jednym ze sposobów na popularyzację tej odmiany rocka jest oczywiście sprowadzanie jej gwiazd na koncerty w Polsce. Do grona najczęściej odwiedzających Kraków wykonawców prog-rocka należy Steven Wilson. W najbliższy wtorek pojawi się w Krakowie ponownie – aby zaprezentować materiał ze swej najnowszej płyty, „Hand.Cannot.Erase”.

Steven Wilson zainteresował się muzyką Pink Floyd, Genesis i Yes w czasach, kiedy miała ona swój najlepszy okres już dawno za sobą. Ta pasja doprowadziła go do założenia zespołu Porcupine Tree, który w latach 90. był jednym z niewielu, które zdecydowały się na reanimację prog--rocka w jego niemal klasycznej wersji.

Wilson postawił co prawda na sprawdzoną formułę, ale postanowił ją wzbogacić o nowe elementy. Dlatego muzyka jego zespołu przechodziła różne przemiany. Było w niej miejsce zarówno na echa kojącego ambientu, jak i ciężkiego metalu. Nic więc dziwnego, że z czasem grupa wyrosła na najważniejszego reprezentanta nurtu, przyczyniając się w dużym stopniu do jego rewitalizacji.

– Każdego roku na świecie pojawia się coraz więcej muzyki. A mnie wydaje się, że ludzie mają już trochę dość tego, co wylewa się na nich z mediów. Szukają czegoś, co ma w sobie więcej treści. Dla wielu osób to, co otrzymują w swoim codziennym życiu, jest już po prostu nudne. Ludzie nie tylko potrzebują czegoś więcej, ale zaczynają też tego nieustannie poszukiwać. Mam nadzieję, że to, co otrzymują ode mnie, właśnie czymś takim może się stać – podkreśla Wilson w wywiadzie dla serwisu ArtRock.pl.

Prócz działalności z Porcu­p­ine Tree brytyjski muzyk nagrywa solowe płyty. Trzecia z nich – „Hand.Cannot.Erase” – została zainspirowana autentycznymi wydarzeniami i opowiada o samotności człowieka w wielkiej metropolii.