Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzice nie boją się mandatów i odmawiają szczepienia dzieci

Redakcja
Fot. Ingimage
Fot. Ingimage
Rocznie ponad 1200 małopolskich rodziców odmawia zaszczepienia swoich dzieci. Tylko od października do grudnia 2010 r. sanepid zanotował 358 odmów. Najwięcej w Krakowie, Tarnowie, Nowym Sączu, Nowym Targu i Oświęcimiu. Jedna sprawa zakończyła się w sądzie.

Fot. Ingimage

ZDROWIE. Specjaliści przestrzegają, by nie bojkotować szczepionek

- To rodzice, którzy kochają dzieci. Nie szczepią ich, bo naczytali się mało wiarygodnych informacji o zagrożeniach związanych ze szczepionkami - mówi prof. Rafał Niżankowski, państwowy małopolski inspektor sanitarny.

W Polsce ustawowy wymóg szczepień traktowany jest liberalnie. Gdy rodzice nie wyrażają zgody na obowiązkowe szczepienie, lekarz zgłasza ten fakt do powiatowego inspektora sanitarnego. W konsekwencji rodzice otrzymują ponaglenie od sanepidu. Jeśli nie wykonają decyzji inspektora sanitarnego, mogą otrzymać mandat nawet do 10 tys. zł. W praktyce sankcja rzadko przekracza 200 zł.

- W większości przypadków rozmowa z inspektorem sanitarnym i wyjaśnienie ryzyka związanego z nieszczepieniem dziecka rozwiewa wątpliwości - mówi Jan Bondar, rzecznik Głównego Inspektoratu Sanitarnego.

Najbardziej zmotywowani przeciwnicy szczepień odwołują się do wojewódzkiego inspektora sanitarnego. I tak, na biurko prof. Niżankowskiego w ostatnich miesiącach trafiły odwołania trojga rodziców, którzy nie zgadzali się na podanie szczepionek dzieciom. - Sprawy dotyczyły preparatów, które podaje się w wieku niemowlęcym: przeciwko bakterii haemophilus influenzae, odrze, różyczce i śwince oraz polio. Odroczenie wykonania szczepienia uzyskała jedna matka, która miała zaświadczanie od neurologa dziecięcego - wymienia prof. Rafał Niżankowski.

Jedna z matek od negatywnej decyzji inspektora odwołała się do sądu. Sprawę przegrała, egzekucja mandatu jest w toku, ale dalej nie zaszczepiła dziecka.

Na forach internetowych rodzice dzielą się spostrzeżeniami, jak skutecznie odwlekać szczepienie dziecka. Jedni nagminnie twierdzą, że dziecko jest przeziębione. Inni proszą lekarzy o zaświadczenia, że maluch jest uczulony na białko kurze, które jest śladowo obecne w niektórych szczepionkach.

Alicja Szwinta-Dyrda, matka dwójki dzieci, na razie ignoruje wezwania z przychodni. - Nie szczepię dzieci, bo nie mogę uzyskać rzetelnej informacji na temat ewentualnych zagrożeń związanych z podaniem tych preparatów małym dzieciom. Lekarze podchodzą do tego tematu bardzo niefrasobliwie - mówi.

Pani Alicja zastrzega, że nie jest przeciwnikiem wszystkich szczepionek. Uważa jednak, że kalendarz szczepień powinno się zreformować. - Podawanie w pierwszych dniach życia tylu szczepionek nie może być bez znaczenia dla naturalnego układu odpornościowego dziecka - twierdzi.
Sanepid alarmuje, że w ostatnim roku w całej Polsce zmniejszył się procent szczepionych dzieci. Prof. Andrzej Zieliński, konsultant krajowy w dziedzinie epidemiologii, wstępnie szacuje, że spadek realizacji niektórych szczepień ochronnych mógł wynieść kilka procent. - Głównie dotyczy to szczepionek przeciwko różyczce, odrze i śwince - mówi prof. Andrzej Zieliński.

Polacy nie chcą się szczepić

Jeszcze kilkanaście lat temu odsetek szczepionych dzieci sięgał zwykle znacznie ponad 90 proc. i był zdecydowanie wyższy niż w wielu krajach Europy Zachodniej.

Obecnie mamy stosunkowo wysoki poziom wykonywanych szczepień obowiązkowych w grupie najmłodszych dzieci. Zwłaszcza podawanych w pierwszej dobie po urodzeniu (przeciwko WZW typu B i gruźlicy). Im starsze dzieci, tym częściej zdarza się rodzicom ominąć obowiązkowe szczepienia.

Jakim zagrożeniem są dla reszty populacji osoby unikające szczepień? Jeśli jest ich niewiele, to są chronione przez tzw. odporność populacyjną. Epidemiolodzy ostrzegają jednak, że większa grupa nieszczepionych może umożliwić powrót groźnych epidemii.

- Każda choroba ma inny bezpieczny poziom wyszczepialności populacji. W przypadku bakterii haemophilus influenze (HiB) wystarczy, że 30 procent dzieci jest zaszczepionych, aby ochronić także niezaszczepione maluchy. Tymczasem ochrona przed odrą wymaga realizacji szczepień ochronnych powyżej 90 procent - tłumaczy prof. Andrzej Zieliński, konsultant krajowy w dziedzinie epidemiologii.

Przeciwnicy twierdzą, że szczepienie nie jest potrzebne, bo nie notuje się już przypadków chorób, przeciwko którym podaje się preparaty. Argumentują, że spadek zachorowań nie jest zasługą szczepionek, tylko poprawy stanu higienicznego życia, odpowiednią ilością pożywienia itp.

- Epidemie krztuśca w Japonii, Wielkiej Brytanii i Szwecji po fali rezygnacji z podawania dzieciom szczepionek pokazują, jakie są konsekwencje zaburzenia rytmu szczepień - zauważa prof. Andrzej Zieliński. - Uważam, że rodzice nie zgadzając się na szczepienia, naruszają prawa obywatelskie swojego dziecka.

Rodzice obawiają się również, że dzieci są szczepione przeciwko zbyt dużej liczbie chorób w ciągu krótkiego czasu. Koronnym argumentem "antyszczepionkowego" ruchu jest zagrożenie autyzmem. Teorię wiążącą stosowanie szczepionki przeciwko odrze, śwince i różyczce z występowaniem autyzmu rozpowszechnił Brytyjczyk dr Andrew Wakefield. Artykuł na ten temat, opublikowany w prestiżowym magazynie medycznym "Lancet", wycofano w ubiegłym roku, a autora pozbawiono praw do wykonywania zawodu. Jego hipotez dotąd nie potwierdzono.
W Polsce "antyszczepionkowcy" uaktywnili się po dramatycznym liście otwartym prof. Marii Doroty Majewskiej z Instytutu Psychiatrii i Neurologii. Ostrzegała przed tiomersalem - substancją konserwującą szczepionki, zawierającą rtęć. Inspekcja sanitarna zaręcza, że budzący kontrowersje związek nie jest już stosowany.

Ile racji jest w strachu przed szczepionkami? Bazę zgłoszeń niepożądanych odczynów poszczepiennych prowadzi Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych. Od początku roku napłynęły tam informacje o 223 tego typu przypadkach, w całym 2010 r. - o 1129. Liczby te obejmują nie tylko działania niepożądane, ale również błędy popełnione przy szczepieniu.

Prof. Rafał Niżankowski, państwowy małopolski inspektor sanitarny, jest pewien, że konieczne są wnikliwe badania naukowe potencjalnych działań niepożądanych szczepionek. - Żadne skuteczne działanie medyczne nie jest pozbawione różnych ryzyk. Jednak ryzyko powikłań poszczepiennych jest wielokrotnie mniejsze od niebezpieczeństwa zachorowania na groźne, potencjalnie śmiertelne choroby - mówi specjalista.

Bojkot szczepionek już odbija się na zdrowiu Europejczyków. W 2009 r. w Szwajcarii zmarły dwie nastolatki, których rodzice nie zgłosili do szczepienia. W Wielkiej Brytanii zanotowano spadek szczepień na świnkę, różyczkę i odrę poniżej granicy bezpieczeństwa. Europa miała być wolna od paraliżu dziecięcego (poliomyelitis, choroba Heinego-Medina), niestety spadek liczby szczepień na polio podważa te nadzieje.

NATALIA ADAMSKA-GOLIŃSKA

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski