Radni spierają się, która inwestycja jest ważniejsza. Za szkołą w mieście opowiadają się głównie samorządowcy ze Skawiny.
- Będziemy szukać pieniędzy na chociaż jedno zadanie. Po pierwszym kwartale, po rozliczeniu budżetu z 2014 roku, będzie wiadomo, jaką kwotę można na niego przeznaczyć. Liczymy też na sprzedaż działek w strefie gospodarczej - powiedział burmistrz Paweł Kolasa.
Radna Anna Wąsowicz proponowała, by skoro brakuje pieniędzy na wszystkie inwestycje, rozpocząć rozbudowę szkoły w Skawinie. Będzie ona tańsza, niż w Borku. Koszt inwestycji w mieście oszacowano na około 4,8 mln zł, w Borku Szlacheckim - 5,5 mln zł, a budowę sali w Rzozowie na 4 mln zł. O tę ostatnią inwestycję upomniał się Grzegorz Klimas, radny i sołtys tej wioski.
- W szkole w Skawinie warunki są dobre, natomiast ze względu na naukę sześciolatków, jest przepełniona. Ale to nic w porównaniu z bezpieczeństwem dzieci w Borku, gdzie warunki są fatalne - mówi Ryszard Majdzik, wiceprzewodniczący Rady Miejskiej.
Radny Adam Najder, były burmistrz Skawiny, potwierdza, że standard w tej szkole jest zły, ale uważa, że nie zagraża on bezpieczeństwu dzieci. Przypomniał, że w minionej kadencji priorytetem były inwestycje drogowe i wodno-kanalizacyjne, na które gmina pozyskała spore dotacje.
Janina Rączka, radna i sołtys Borku Szlacheckiego, nie ukrywała emocji. - Tę sprawę wałkuje się od ponad czterech lat. Były wizyty w szkole, wszyscy obiecywali rozbudowę, a wróciliśmy do punktu zerowego - mówiła i proponowała eksperyment: wysłania dzieci z Borku do szkoły w Skawinie i odwrotnie.
- Po jednym dniu uczniowie z "dwójki" nie będą się chcieli uczyć w Borku - stwierdziła. Popierają ją rodzice uczniów. Nie zgadzają się z opinią, że obecne warunki nie zagrażają ich dzieciom. Uczą się w piętrowym budynku mieszkalnym, z wąskimi schodami, przed II wojną światową zbudowanym dla zarządcy dworu.
- Warunki są uwłaczające. Są tam tylko cztery sale lekcyjne, w tym jedna komputerowa - powiedziały nam Karina Apostolik i Beata Fudali. Na ostatniej sesji apelowały do radnych o inwestycję w Borku. Przedszkole z 70. dzieci mieści się w dobudówce. Do SP uczęszcza 88 uczniów.
- Uczą się na dwie zmiany w małych, ciemnych salach, w których nie ma warunków na uatrakcyjnianie lekcji, na przykład na umieszczenie tablicy interaktywnej. W budynku brakuje m.in. świetlicy, pokoju nauczycielskiego, gabinetu dla psychologa - wymienia Magdalena Jaśtal-Balcewicz, dyrektorka szkoły. Nasi rozmówcy z Borku mówią, że nie chcą szkoły z fontanną i luksusami, a z przyzwoitymi warunkami. Obecne były dobre wiek temu.
Radny Stanisław Skuta proponował, żeby rozważyć rozbudowę szkoły w tej wiosce. Wtedy dzieci z sąsiednich osiedli np. Hutników w Skawinie do niej dowozić, bo będzie bliżej, niż do SP nr 1, gdzie obecnie się uczą.
- Debata o oświacie odbędzie się w marcu i wtedy odpowiemy na pytanie, którą inwestycję wykonywać w pierwszej kolejności - mówi Ewa Masłowska, wiceprzewodnicząca Rady Miejskiej i szefowa Komisji Edukacji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?