Rodzice 11-letniej Julki, która zginęła pod kołami TIR-a, kiedy wyszła na przerwę ze szkoły Leader School w Michałowicach chcą, aby także prywatne szkoły językowe podlegały kuratorium i były odpowiedzialne za bezpieczeństwo dzieci.
W maju ubiegłego roku nauczycielka angielskiego wypuściła dzieci na przerwę ze szkoły, która znajduje się przy ruchliwej trasie E7. Dzieci pobiegły do sklepiku. Julka już nie wróciła na lekcję.
Gdyby zdarzyło się to w zwykłej szkole sytuacja byłaby jasna: nauczyciel miałby postępowanie karne i dyscyplinarne. - Nawet do głowy by mu zresztą nie przyszło, aby wypuścić dzieci ze szkoły. Nauczyciel powinien mieć poczucie odpowiedzialności za dzieci. Jeśli tego nie ma to nie powinien pracować w tym zawodzie - mówi Barbara Nowak, małopolska kurator oświaty.
W prywatnej szkole językowej nikt jednak nie został pociągnięty do odpowiedzialności. Prokuratura umorzyła postępowanie w tej sprawie.
Dochodzenie sprawiedliwości utrudnia luka prawna. - Powinien powstać przepis, który spowoduje, że każda placówka, która zajmuje się kształceniem dzieci będzie wpisana do rejestru i poddana nadzorowi kuratorium. To zapobiegłoby tego rodzaju nieszczęściom - mówi Łukasz Woźniak, adwokat rodziny Szwajdów.
Więcej - jutro w Dzienniku Polskim
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?